Lewis Hamilton wygrał emocjonujący wyścig o GP Włoch 2018 na torze Monza. Przegranym tej rywalizacji są kierowcy Ferrari, którzy na papierze byli murowanymi faworytami, a muszą zadowolić się tylko drugim miejscem Kimiego Raikkonena.
Aktualizacja 22:45: Romain Grosjean został zdyskwalifikowany z wyników wyścigu po tym, jak sędziowie uznali, że podłoga w jego samochodzie nie jest zgodna z regulaminem. Po wyścigu protest w tej sprawie złożył zespół Renault. Sędziowie bardzo długo nad tym debatowali i uznali, że faktycznie podłoga jest nieregulaminowa. FIA wiedziało o rozwiązaniu Haasa i nakazało im je wcześniej zmienić poprzez wystosowanie dyrektywy technicznej. Zmiany miały być wprowadzone do czasu GP Włoch. Zespół Haas się do tego nie dostosował w sytuacji, gdy inna stajnia zdążyła zmienić swój projekt. Haas chciał przedłużenia terminu do Singapuru i zapytali e-mailowo FIA o to i nie dostali odpowiedzi co blędnie uznali za zgodę. Haas ma prawo się odwołać od tej decyzji i Guenter Steiner zapowiedział, że z tego prawa skorzystają. Szanse na powodzenia tej apelacji są bliskie zera.
Po kwalifikacjach wydawało się, że Ferrari ma zwycięstwo w wyścigu w kieszeni. Mieli lepszy samochód niż Mercedes i przewagę pozycji na starcie. To miało być pierwsze zwycięstwo na Monzy od 2010 roku dla czerwonych samochodów. W wyścigu wszystko posypało się w obozie Scuderii. To kolejny wyścig w tym roku, który kierowcy Ferrari mieli w pewnym momencie stuprocentowo w garści, a który z różnych powodów przegrali. Lewis Hamilton jest tutaj największym wygranym, bo wyraźnie powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej, a wyglądało na to przed wyścigiem, że będzie starał się tylko minimalizować straty. Ferrari i Vettel są cały czas w grze o oba tytuły, bo wygląda na to, że mają teraz niewielką przewagę nad Mercedesem po stronie samochodu. Chcąc wygrać te tytuły muszą wyeliminować własne błędy, bo za dużo punktów podarowali Hamiltonowi i Mercedesowi już w tym sezonie.
Ostateczne wyniki #ItalianGP po dyskwalifikacji Romaina Grosjeana. #F1PL pic.twitter.com/y7vgDmaCoE
— CyrkF1 (@CyrkF1) 2 września 2018
Start do wyścigu
Kluczowe wydarzenia w wyścigu rozegrały się na dwóch pierwszych hamowaniach. W tym miejscu Sebastian Vettel przegrał wyścig. W pierwszym zakręcie Vettel starał się zaatakować Raikkonena, ale nie doszło do zespołowej zagrywki ze strony Fina, który nie zrobił mu miejsca. Hamilton trzymał się bardzo blisko i wszedł w pierwszą szykanę tuż za Vettelem. Niemiec popełnił błąd na hamowaniu do zakrętu numer cztery, bo starał się zaatakować Raikkonena i zszedł na wewnętrzną. W ten sposób zostawił dla Hamiltona wolną linię wyścigową. Hamilton wykorzystał zaproszenie i znalazł się przed Vettelem. Kierowca Ferrari gdy zrozumiał, że nie wyprzedzi Raikkonena, to wrócił na linię wyścigowa, ale tam już był Hamilton. Żaden z nich nie odpuścił i obaj wjechali koło w koło w szykanę. Pecha miał Vettel, bo on w tej sytuacji się obrócił i spadł na koniec stawki, Hamilton wyszedł z tego bez szwanku. Vettel miał dużo wolnego toru po swojej lewej stronie w szykanie, więc nie może winić tutaj swojego rywala za to, że ten nie zostawił mu miejsca.
Sędziowie słusznie podjęli decyzję, że to był incydent wyścigowy. Żaden kierowca nie był winny, bo to był normalny manewr wyprzedzania. Nikt nie zmienił kierunku jazdy, czy celowo uderzył w rywala. Hamilton zaryzykował i mu się to opłaciło. Równie dobrze na tych krawężnikach, to on straciłby kontrolę nad samochodem i wpadł w poślizg. W tej sytuacji źle zachował się Vettel. On nie powinien atakować w ogóle Raikkonena w zakręcie numer cztery. Jechał na drugim miejscu, więc powinien je utrzymać, bo na dystansie wyścigu pewnie i tak udałoby mu się pokonać zespołowego partnera. To kolejny drobny i kosztowny w skutkach błąd Vettela w tym sezonie. Kolejny raz stracił wiele punktów i w klasyfikacji generalnej ma już ich 30 mniej niż Hamilton. Chcąc wygrać tytuł mistrzowski trzeba się wystrzegać takich sytuacji.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów po GP Włoch 2018 – Szczegóły.
Rywalizacja o zwycięstwo
Gdy Vettel znalazł się na końcu stawki, to w grze o zwycięstwo zostali tylko Raikkonen z Hamiltonem. Fin nie był w stanie uciec Brytyjczykowi i różnica między nimi cały czas wynosiła około sekundy. To wskazywało na to, że Hamilton w czystym powietrzu potencjalnie może jechać lepszym tempem. Do żadnego ataku nie doszło (poza dwoma po zjeździe samochodu bezpieczeństwa), bo obaj kierowcy wyczekiwali swoich pit-stopów. Ostatecznie to Ferrari pierwsze wezwało Raikkonena już na 20. kółku. Chcieli w ten sposób zabezpieczyć się na wypadek podcięcia przez Mercedesa. W czystym powietrzu Hamilton bardzo przyśpieszył, ale nie było gwarancji na to, że wyjedzie przed Raikkonenem, dlatego Mercedes postanowił wydłużyć jego przejazd. Liczyli z jednej strony na VSC lub SC, a z drugiej na to, że w końcówce Hamilton będzie miał lepsze opony. Strategia się powiodła. Hamilton stracił kilka sekund (cztery – pięć) przez późniejszy pit-stop, ale miał za to opony o osiem kółek świeższe.
Po pit-stopach dwóch czołowych kierowców doszło do tego, co prognozowałem wczoraj w analizie kwalifikacji: Bottas wszedł do gry. Na Monzy zużycie opon było niskie, a okno do pit-stopu szerokie, więc Bottas został na torze. Raikkonen wkrótce go dogonił, ale nie mógł wyprzedzić. Hamilton w tym czasie na nowych oponach robił kwalifikacyjne kółka i bardzo szybko zbliżył się ponownie do Raikkonena na mniej niż sekundę. Jechali tak kilka okrążeń, aż Bottas zjechał po nowe opony. Bottas nie odegrał tutaj aż tak istotnej roli, bo Raikkonen jechał tuż za nim i korzystał z systemu DRS, więc Hamilton nie miał szans go zaatakować. Tempo Bottasa było dobre, więc wcale mocno nie spowolnił Raikkonena. W czystym powietrzu po pit-stopach to Hamilton jechał szybciej niż Raikkonen.
Hamilton trzymał się blisko Raikkonena przez kolejne okrążenia aż na 45. kółku skutecznie zaatakował w pierwszym zakręcie. Był to pierwszy prawdziwy atak Hamiltona i od razu skuteczny. Później Brytyjczyk bardzo szybko odjechał swojemu rywalowi. Okazało się, że Raikkonen miał duże problemy z oponami – pojawiały się na nich pęcherze. Prawdopodobnie swój wpływ miał na to wcześniejszy zjazd Raikkonena do boksu oraz konieczność utrzymywania przez niego cały czas wysokiego tempa. Dlatego sytuacja z Bottasem nie miała większego wpływu na ostateczne wyniki. Raikkonen mając takie problemy z oponami miał minimalne szanse na obronę w końcówce.
Rywalizacja o podium
Po tym, jak Sebastian Vettel spadł na koniec stawki po starcie, to o podium walczyli Max Verstappen i Valtteri Bottas. Fin stracił pozycję na rzecz Holendra na starcie i to Verstappen przez większość wyścigu jechał po najniższy stopień podium. Bottas tracił do niego bardzo mało czasu, ale nie miał większych szans, aby podjąć skuteczną próbę ataku. Verstappen zyskał trochę czasu przez to, że Bottas opóźnił swój pit-stop. Po zmianie opon przez Fina bardzo szybko udało mu się dogonić kierowcę Red Bulla. Podjął atak w zakręcie numer jeden, ale Verstappen na hamowaniu przyblokował go i zepchnął do krawędzi toru. Sędziowie dali Holendrowi za to pięć sekund kary. Wcześniej Verstappen dostał ostrzeżenie za ścinanie toru w pierwszym zakręcie, więc przy drugim przewinieniu kara była oczywistością. Bottas ostatecznie nie wyprzedził już Verstappena na torze. Wydało się, że z jednej strony Holender robi wszystko aby nie dać się wyprzedzić, a z drugiej Bottas wiedział, że i tak zyska tę pozycję na mecie z uwagi na karę. Na całej tej sytuacji najbardziej zyskał Sebastian Vettel, który zbliżył się na mniej niż pięć sekund straty do Verstappena, co dało mu na mecie awans na czwarte miejsce.
Vettel po starcie miał złamane przednie skrzydło oraz uszkodzenia elementów aerodynamicznych na boku samochodu. Dostał nowe opony i przednie skrzydło, ale uszkodzeń na boku nie dało się poprawić. Jechał cały czas bardzo dobrym tempem i nadrabiał systematycznie kolejne pozycje. Ostatecznie jego straty na mecie nie były duże. Biorąc pod uwagę uszkodzenia samochodu oraz konieczność wyprzedzania wielu rywali, to zaryzykuje stwierdzenie, że to Vettel miał najlepsze tempo w tym wyścigu. Więc tym bardziej musi być zawiedziony po takim wyniku
Pozostali kierowcy i zespoły
Daniel Ricciardo startował z końca stawki i nadrabiał pozycje, ale odpadł z wyścigu po awarii sprzęgła w swoim samochodzie.
Bardzo dobrze pojechał Romain Grosjean, który pełnił rolę najlepszego zawodnika z „drugiej ligi”. Grosjean kilka tygodni temu był zwalniany w mediach przez swoje błędy na torze, ale ostatnio bardzo się poprawił. Jeździ szybko i pewnie, a jego pozycja w zespole rośnie. Kevin Magnussen przepadł w wyścigu po tym jak doszło miedzy nim, a Sergio Perezem do drobnego kontraktu w zakręcie Lesmo po restarcie wyścigu. Musiał odwiedzić mechaników i spadł na daleki koniec stawki, co oznaczało automatycznie koniec marzeń o przyzwoitym wyniku. Jak wspomniałem na wstępie Romain Grosjean został zdyskwalifikowany z wyników za niezgodne z regulamin rozwiązania w samochodzie.
Bardzo dobrze pojechali kierowcy zespołu Force India, bo zajęli siódme i ósme miejsce na mecie (szóste i siódme po dyskwalifikacji Grosjeana), co jest dla nich sukcesem. Sergio Perez po kontakcie z Magnussenem miał uszkodzony bolid, a mimo to prezentował mocne tempo. Zobaczymy co ten zespół pokaże w Singapurze, bo tam mają mieć tam długo oczekiwane poprawki. Wyniki na Spa i Monzy to była zasługa układów tych dwóch torów.
Carlos Sainz był przynajmniej dla mnie zupełnie niewidoczny w wyścigu, ale zdobył dwa punkty (cztery po dyskwalifikacji Grosjeana). Przez cały czas jechał pod koniec punktowanej dziesiątki. Nico Hulkenberg startował z końca stawki, ale nie udało mu się nadrobić pozycji i wejść do czołowej dziesiątki. Dla Renault nie był to udany weekend.
Bardzo dobrze pojechali obaj kierowcy Williamsa. Potwierdziło się to co było widać wczoraj, bo mieli tempo pozwalające na walkę o punkty. Jedno oczko zdobył Lance Stroll, a Siergiej Sirotkin finiszował tuż za nim. Williams poprawił swój samochód, ale to tempo moim zdaniem to specyfika toru. Na Monzy nie wychodzą problemy z aerodynamiką, a tu leży główny problem tegorocznego samochodu tej stajni. Aktualizacja: Po dyskwalifikacji Grosjeana kierowcy Williamsa zyskali po jednej pozycji, co oznacza, ze Siergiej Sirotkin zdobył pierwszy punkt.
McLaren nie pierwszy raz w tym roku rozczarował. Alonso jechał blisko punktów, ale wycofał się z wyścigu po awarii samochodu. Vandoorne jechał na dalszych pozycjach, ale tym razem nie był ostatni i wyprzedził kilku kierowców na mecie. Tempo wyścigowe były lepsze niż kwalifikacyjne, ale zabrakło niezawodności.
Zaskakujące jak słabo w ten weekend zaprezentował się Sauber mimo posiadania najmocniejszego silnika w stawce. Obaj kierowcy tej stajni w wyścigu nie odegrali żadnej roli. Jedynie Ericsson na starcie przyczynił się do wyeliminowania Hartleya. Doszło do drobnego uderzenia, ale w jego wyniku awarii uległo zawieszenie w bolidzie Nowozelandczyka, który musiał wycofać się z wyścigu. Pierre Gasly zaliczał się do grona niewidocznych zawodników.
Za dwa tygodnie czeka nas kolejny etap rywalizacji Ferrari i Mercedesa w GP Singapuru. Tam do gry powinien włączyć się także Red Bull. Dotychczasowy przebieg tego sezonu jest bardzo ciekawy, a wyścig o GP Włoch trzeba zaliczyć do grona najlepszych w tym roku. Oby w kolejnych wyścigach wciąż były duże emocje i zaskakujące sytuacje.
Znalazłeś/aś błąd, lub literówkę w tym lub w jakimś innym wpisie na blogu? Zaznacz to słowo lub krótki fragment tekstu, wciśnij klawisze Ctrl + Enter, a następnie kliknij przycisk Send w okienku które się pojawi. Wyślesz tym samym zgłoszenie, a ja poprawię swój błąd.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: