Lewis Hamilton wygrał wyścig o GP Węgier 2019 wyprzedzając w końcówce Maxa Verstappena. Ryzykowna strategia Mercedesa polegająca na dodatkowej zmianie opon w pełni się opłaciła. Poza tym pojedynkiem wyścig przebiegał typowo jak na tor Hungaroring, czyli bez wielkich fajerwerków.
Wyścigi F1 na krętym torze Hungaroring są ciekawe tylko jeśli dzieje się podczas nich coś nieprzewidzianego, jak opady deszczu lub wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Zwykle poza startem wiele się nie dzieje, a kierowcy nie są w stanie ze sobą walczyć i wyprzedzać. Tym razem było podobnie, ale wyścig był ciekawy z uwagi na rywalizację o zwycięstwo. Verstappen i Hamilton stoczyli bardzo ciekawy pojedynek w którym decydująca była odważna decyzja strategiczna Mercedesa i pełne wykorzystanie przewagi ogumienia przez Hamiltona.
Start do wyścigu
Valtteri Bottas mocno niepewnie zachował się na starcie do wyścigu. Starał się atakować Verstappena, ale mu to nie wyszło. Dwukrotnie zblokował koła oraz miał niewielkie kontakty z Hamiltonem i Leclerciem czego skutkiem było uszkodzenie przedniego skrzydła. To był dla Fina praktycznie koniec wyścigu, bo musiał zjechać do boksów i spadł na koniec stawki. To była jedna z kluczowych sytuacji tego dnia. Bottas zbyt nerwowo rozpoczął wyścig i sam jest winny tej sytuacji. Jego odpadnięcie z czołówki zmieniło układ sił i doprowadziło do takiej końcówki jaka się później wydarzyła.
Here’s how it all ended –
Hamilton, Verstappen and Vettel tasted the last of the pre-holidays champagne
Some big drives in the midfield might see a few more corks fly yet 👀🍾#F1 🇭🇺 #HungarianGP pic.twitter.com/7WNwUQDJmk
— Formula 1 (@F1) August 4, 2019
Rywalizacja o zwycięstwo
Tempo Hamiltona i Verstappena było w tym wyścigu zdecydowanie najlepsze. Wystarczy spojrzeć na tabelę i zobaczyć, że trzeci Vettel stracił 61 sekund do zwycięzcy. Kierowcy Ferrari nie byli w stanie utrzymywać tempa liderów i regularnie na każdym okrążeniu tracili ponad pół sekundy. Verstappen obronił się na starcie, a Hamilton pokonał Bottasa. Na kolejnych okrążeniach Holender zdołał uciec na dwie sekundy, ale to było na tyle. Brytyjczyk utrzymywał taką różnicę, a przed pierwszą turą pit-stopów zredukował stratę do około sekundy. Było wtedy widać, że Hamilton w teorii mógłby jechać szybciej mając przed sobą wolny tor. Obaj kierowcy czekali z momentem zjazdu po nowe opony, aż wyrobią sobie bezpieczną przewagę nad Ferrari. Red Bull idealnie to rozegrał, bo wezwali Verstappena przy pierwszej takiej możliwości. Hamilton został na torze i miał wciąż dobre tempo, ale szansa na wyprzedzenie w boksach Verstappena zniknęła. Dlatego przedłużył pierwszy stint licząc na SC lub VSC. Zjechał po nowe opony sześć okrążeń później i wyjechał niemal sześć sekund za Verstappenem.
Kierowca Red Bulla miał bezpieczną przewagę i wydawało się, że jest po wyścigu, ale wtedy Hamilton nadrobił pięć sekund w 2,5 okrążenia. Gdy znalazł się w zasięgu DRS kilkukrotnie spróbował ataku, ale albo brakowało mu trochę dystansu, albo Verstappen zyskiwał korzystając z DRS w czasie dublowania. Najbliżej wyprzedzania było w zakręcie numer cztery, gdy Hamilton odważnie zaatakował po zewnętrznej, ale Verstappen przytrzymał linię jazdy i wywiózł rywala poza tor. Hamilton potem nieco odpuścił, aby schłodzić bolid i wydawało się, że będzie miał bardzo trudno aby skutecznie zaatakować. W Mercedesie zaryzykowali i na 47. okrążeniu wezwali go po nowe opony ze średniej mieszanki. Hamilton wyjechał na lepszych oponach mając 20 sekund straty i 23 kółka do mety. Początkowo nie nadrabiał tak dużo czasu jak można się było tego spodziewać, więc wydawało się, że Verstappen jest bezpieczny. Jednak Hamilton od 57. okrążenia wykonał dziewięć bardzo szybkich kółek z rzędu redukując różnicę momentami aż o 1,5 sekundy. Verstappen w tym czasie jechał coraz wolniej, bo kończyły mu się opony. Hamilton bez problemu skutecznie go wyprzedził w strefie DRS na 67. okrążeniu. Verstappen potem zjechał po nowe miękkie opony i wykręcił świetny, nowy rekord okrążenia tego toru.
Rywalizacja o zwycięstwo dostarczyła wielu emocji i do końca nie można było być pewnym jej rezultatu. Mercedes i Hamilton świetnie to rozegrali. To oczywiście bardzo ważne zwycięstwo pod względem psychologicznym, bo osiągnięte tuż przed wakacjami. Hamilton umocnił się na prowadzeniu i pokonał Verstappena, który powoli zaczął wyrastać na jego rywala. Stary mistrz nie chce jeszcze oddawać pola
Kierowcy Ferrari
Zwykle w tym roku w układzie sił mamy pierwszą ligę, drugą ligę i Williamsa. W GP Węgier sytuacja była inna, bo dwaj liderzy jechali tak szybko, że Ferrari nie można zakwalifikować do tej samej ligi. Tempo czerwonych samochodów było po prostu bardzo złe. Na takim torze, gdzie liczy się docisk wyszły problemy tego zespołu. W kwalifikacjach przypudrowali je mocniejszym silnikiem, ale w wyścigu nie mogą korzystać z tak dużej mocy i wyszło ile faktycznie tracą. Trudno w ogóle porównywać Vettela i Leclerca do Hamiltona i Verstappena w tym wyścigu. Kierowcy Ferrari rywalizowali tylko między sobą o najniższy stopień podium. Leclerc obronił się na starcie i jechał przed Vettelem, ale to alternatywna strategia Niemca okazała się lepsza. Vettel bardzo przeciągnął swój pierwszy stint i na drugim jechał na oponach miękkich. Miał sporą stratę, ale regularnie nadrabiał czas i pod koniec wyprzedził Leclerca.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów dostępne są pod tym linkiem.
Pozostali kierowcy, którzy zdobyli punkty
Carlos Sainz przejechał bardzo dobry, ale jednocześnie niewidoczny wyścig. Realizator transmisji praktycznie go nie pokazywał (nie tylko jego w tym wyścigu). Kierowca McLarena wyprzedził na starcie Gasly’ego i Norrisa, a potem skorzystał na pit-stopie Bottasa i znalazł się na piątej pozycji, którą utrzymał do mety. Sainz jechał dobrym tempem, momentami (tylko momentami) był szybszy niż Ferrari. Na mecie stracił do Leclerca grubo ponad 40 sekund, więc nie było mowy o tym, aby walczyć o coś więcej. Sainz i McLaren mają bardzo udaną pierwszą połowę tego sezonu. W tym wyścigu więcej nie dało się ugrać.
Pierre Gasly kolejny raz zawiódł. Kierowca Red Bulla ruszał z szóstego pola, ale stracił trzy pozycje na pierwszym okrążeniu i to ustawiło jego wyścig. Nie był w stanie skutecznie wyprzedzić Raikkonena czy później Sainza. Oczywiście na tym torze wyprzedzanie nie jest łatwe, więc Gasly miał utrudnione zadanie. Francuz ostatecznie był szósty. Zyskał na problemach Bottasa i popsutym pit-stopie Norrisa. Raikkonena wyprzedził zjeżdżając jedno okrążenie wcześniej po nowe opony. Biorąc pod uwagę różnice tempa Gasly powinien walczyć z kierowcami Ferrari, więc jego szóste miejsce trzeba uznać za rozczarowanie. Verstappen go zdublował co tylko potwierdza jak przeciętnie jechał Francuz.
Kimi Raikkonen w swoim stylu dowiózł do mety sporo punktów nie będąc w wyścigu widocznym. Fin zyskał jedną pozycję na starcie, a potem kolejną, gdy wczesny pit-stop wykonał Bottas. Kierowca Alfy Romeo bez problemu trzymał za sobą Gasly’ego, ale stracił pozycję zjeżdżając do boksów jedno okrążenie później. Fin skorzystał na problemie w boksie Norrisa i dowiózł do mety dobre, siódme miejsce. Dla niego i jego zespołu te punkty są bardzo cenne, bo pozwoliły zyskać pozycje w klasyfikacji.
Valtteri Bottas po przygodach na pierwszym okrążeniu szybko zjechał do boksów i spadł na koniec stawki. Jego tempo oraz sprawność w wyprzedzaniu kolejnych kierowców sugerowały, że dojedzie nawet na piątej pozycji. Jednak jego pogoń wstrzymał Daniel Ricciardo, który nie dał się wyprzedzić. Bottas tracił na tym dużo czasu, a zespół postanowił później wezwać go do boksów drugi raz. Bali się, że opony twarde nie wytrzymają, więc otrzymał komplet średniej mieszanki. Spadł po tym pit-stopie na 12. pozycję, ale później miał bardzo dobre tempo i przebił się na ósme miejsce. Bottas sam zawalił sobie ten wyścig w pierwszych zakrętach. Zobaczymy czy wpłynie to na jego przyszłość (szczegóły).
Lando Norris w boksach stracił szansę na lepszy wynik. Brytyjczyk na starcie stracił jedną pozycję na rzecz Sainza, a potem jechał cały czas blisko niego. Podczas pit-stopów pojawił się problem z jednym kołem i Norris stracił w jego wyniku kilka pozycji. Brytyjczyk musiał z tego powodu walczyć jeszcze z Magnussenem i Ricciardo, których pokonał. Pojechał naprawdę dobry wyścig, na poziomie Sainza, ale przez problem w boksie stracił ostatecznie dwie pozycje.
Ostatni punkt zdobył Alexander Albon. Kierowca z Tajlandii jechał pod koniec zawodów na 12. pozycji, ale przebił się o dwa oczka wyżej. Perez i Kwiat, którzy jechali przed nim mieli kłopoty z oponami, bo o wiele wcześniej byli u swoich mechaników i ich tempo spadło. Albon to w pełni wykorzystał. Po sobocie w przypadku Toro Rosso trudno było spodziewać się punktów, więc ten wynik Albona trzeba uznać za mały sukces.
The roads to the finish line. #HungarianGP 🇭🇺 #Fit4F1 pic.twitter.com/ywRy7vZOQw
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) August 4, 2019
Omówienie pozostałych kierowców i zespołów
Sergio Perez przejechał naprawdę dobry wyścig i niewiele zabrakło mu do punktów. Miał dobry start, a dzięki szybkiemu pit-stopowi zyskał dwie pozycje. Dzięki temu w drugiej fazie wyścigu znalazł się na dziesiątym miejscu. Jednak w samej końcówce dała o sobie znać wczesna zmiana opon i dogonił go Albon. Podczas wyprzedzania zderzyli się przednimi kołami. Perez narzekał później na problemy z zawieszeniem i finiszował jedenasty. Lance Stroll ruszał z dalekiej pozycji i na niej został, bo nie był w stanie wyprzedzić Russella. Dla Kanadyjczyka to wyścig do zapomnienia.
Klapą zakończyła się wizyta Renault na Węgrzech. Zespół nie zdobył żadnego punktu, a ich tempo było po prostu zbyt słabe, aby w ogóle o tym myśleć. Daniel Ricciardo ruszał z końca stawki na oponach twardych jako jedyny z całej stawki. Przez wiele okrążeń wstrzymywał Bottasa i to był jeden pozytywny sygnał tego wyścigu. Nie miał po prostu tempa i mimo jazdy w końcówce na miękkich oponach myślenie o punktach było nierealne. Nico Hulkenberg startował z lepszej pozycji i ukończył wyścig wyżej, miał jednak przez cały wyścig problem z silnikiem i tracił z tego powodu sporo czasu, co uniemożliwiło mu rywalizację o punkty.
W wyścigu przepadli kierowcy Haasa. Grosjean na początku utrzymywał się w punktach, ale wczesny pit-stop okazał się błędem, bo stracił na nim wiele pozycji i szanse na punkty. Jako jedyny wycofał się z wyścigu z uwagi na problem z ciśnieniem wody. Magnussen startował z dalszej pozycji, a jego strategia okazała się trafna. Brakowało jednak tempa, bo Duńczyk nie miał szans walczyć o punkty. Haas kończy pierwszą część sezonu z kolejnym słabym wynikiem.
Daniił Kwiat jechał blisko punktów, ale w jego wypadku skończyły się opony pod koniec wyścigu. Zaczął tracić tempo, a tym samym pozycje i wylądował na 15. miejscu, mimo że wcześniej rywalizował z Perezem o dziesiątą lokatę. Bardzo efektowna była wewnętrzna walka kierowców Toro Rosso w pewnym momencie wyścigu.
George Russell w wyścigu był w stanie utrzymać się przed Strollem i Giovinazzim, co jest małym sukcesem. Jednak to była głównie zasługa układu toru, bo pozostali kierowcy bardzo mu uciekli. Kubica nie stracił wiele do Russella i przez większość wyścigu jechał podobnym tempem. Kluczowy był start, bo Kubica jadąc na końcu stawki nie był w stanie nikogo dogonić i wyprzedzić, a Russell był wyżej i tylko bronił swoich pozycji. Chcąc realnie walczyć z rywalami, Williams potrzebuje więcej poprawek do samochodu. Coś ma się pojawić po wakacjach, ale przełomu nie powinno być. Pozostaje liczyć na kolejny chaotyczny wyścig.
Antonio Giovinazzi przepadł w wyścigu za Strollem i Russellem. Nie wyszedł mu start, bo został zblokowany przez dwóch rywali i to był dla niego faktyczny koniec zawodów. Nie był w stanie nikogo wyprzedzić, nie ryzykowali ze strategią, więc pozostało tylko dojechać do mety
Podsumowanie
Cztery ostatnie wyścigi F1 przed przerwą wakacyjną były naprawdę ciekawe i oby tak było również od września. Mercedes cały czas wygląda na najlepszy bolid, ale Red Bull jest coraz bliżej. GP Węgier 2019 biorąc pod uwagę naturę toru Hungaroring było naprawdę ciekawym wyścigiem, szczególnie że trwała realna rywalizacja o pierwszą pozycję. Po wakacjach powinno być albo nie być Ferrari, bo na torach w Belgii i we Włoszech z uwagi na mocniejszy silnik i charakterystykę bolidu powinni być faworytami.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: