Lewis Hamilton pewnie wygrał wyścig Formuły 1 o GP Włoch 2017 na torze Monza i po raz pierwszy w tym roku znalazł się na samodzielnym prowadzeniu w klasyfikacji generalnej kierowców. Wyścig przebiegał pod dyktando Mercedesa, za ich plecami doszło jednak do kilku ciekawych pojedynków o dalsze pozycje.
Ustawienie na starcie do GP Włoch 2017 było niecodzienne z dwóch względów. Po pierwsze deszczowe kwalifikacje wymieszały nam stawkę, ale jeszcze bardziej na kolejność na polach startowych wpłynęły kary za nadprogramowe elementy jednostki napędowej albo nowe skrzynie biegów. Aż dziewięciu kierowców zostało w ten sposób ukaranych i skutkiem tego tylko trzech zawodników startowało na tej pozycji jaką wywalczyli w kwalifikacjach.
Rywalizacja w czołowej dziesiątce
Lewis Hamilton obronił się na starcie przed Lance’m Strollem, chociaż start Brytyjczyka nie był rewelacyjny. Później Hamilton spokojnie kontrolował wyścig i przewagę nad rywalami. Prowadzenie oddał tylko na chwilę w ręce Valtteriego Bottasa, gdy nastąpiły jedyne zjazdy do boksów. Mercedesy przez dłuższy czas jechały ze skręconymi silnikami, a mimo tego ich przewaga nad konkurentami była imponująca. Bottas musiał sobie wywalczyć drugie miejsce po słabszym starcie, ale szybko uporał się z Raikkonenem, Oconem i Strollem. Później pozostała mu jazda kilka sekund za Hamiltonem. Mercedes ugrał tym samym maksimum na Monzy.
Na najniższym stopniu podium znalazł się Sebastian Vettel, który po starcie z szóstej pozycji szybko przebił się na to miejsce. Jego tempo nie umożliwiało podjęcia walki o wyższą pozycję. Vettel miał jakieś problemy z bolidem w ostatniej fazie rywalizacji, stąd spadek tempa i szansa dla Ricciardo. Ferrari na pewno jest mocno rozczarowane, bo ani przez moment w kwalifikacjach ani w wyścigu nie byli blisko Mercedesa. Zmiany wprowadzone w ich samochodzie, które pomagały na innych torach, nie sprawdziły się na Monzy.
Daniel Ricciardo dzięki odwrotnej strategii awansował aż na czwarte miejsce po starcie z 16. pola. Ricciardo notował bardzo dobre tempo przez cały czas i bez problemów wyprzedzał kolejnych rywali. Moim zdaniem gdyby nie kary za nadprogramowe elementy jednostki napędowej, to kierowca Red Bulla znalazłby się dzisiaj na podium, a nie Vettel. To duże zaskoczenie, bo ze względu na słabszy silnik, Red Bull teoretycznie nie powinien móc rywalizować z Ferrari na Monzy.
Kimi Raikkonen po stosunkowo bezbarwnym wyścigu dojechał na piątej pozycji. Fin awansował na starcie, ale szybko Bottas odebrał mu tę pozycję. Potem łatwo wyprzedził go Vettel, a później Ricciardo. Tempo Raikkonena tylko potwierdza gorszą formę Ferrari na Monzy.
Zgodnie z przewidywaniami Lance Stroll szybko stracił wysoką pozycję ze startu. Biorąc pod uwagę możliwości samochodu, to zaprezentował się bardzo dobrze i dowiózł solidne punkty dla siebie i zespołu. W końcówce naciskał go Felipe Massa i nie mogę pozbyć się wrażenia, że Massa nie do końca starał się w pełni atakować partnera z zespołu. Ogółem Williams musi być bardzo zadowolony, szczególnie jak popatrzymy na ich poprzednie wyścigi.
Kierowcy Force Indii ponownie mogą zaliczyć udany wyścig z podwójnymi punktami. Ocon dojechał na szóstym miejscu, co jest bardzo dobrym wynikiem, nawet biorąc pod uwagę trzecie pole startowe. Sergio Perez nadrobił kilka pozycji i finiszował dziewiąty. Force India powróciło na tym torze do roli zespołu numer cztery w stawce. Forma była bardzo dobra, ale i tor pasował pod charakterystykę samochodu.
Max Verstappen po kolizji z Felipe Massą na początku wyścigu musiał nadprogramowo odwiedzić swoich mechaników. Stracił przez to dużo czasu, ale i tak udało mu się zdobyć jeden punkt. To kolejny dowód na to, że Red Bull był dzisiaj bardzo mocny. Kolizja z Massą słusznie została uznana za sędziów za zwykły incydent wyścigowy. Verstappen wpychał się, a miejsca w tym miejscu nie było, stąd uderzenie i uszkodzenia samochodu.
Zaktualizowane klasyfikacje kierowców i konstruktorów z uwzględnieniem wyników GP Włoch 2017 znajdują się pod tym linkiem.
Zespoły i kierowcy spoza czołowej dziesiątki
Oba samochody McLarena wycofały się z wyścigu. Stoffel Vandoorne miał awarię jednostki napędowej. Otrzymał nowy silnik w niedzielę po tym, jak odkryto problemy z MGU-K w kwalifikacjach. Nowy silnik nie wytrzymał nawet dystansu wyścigu. To kolejna sytuacja bezpośrednio uderzająca w Hondę w ostatnim czasie. Fernando Alonso również wycofał się z rywalizacji, ale to była zagrywka taktyczna. Dzięki temu otrzyma nową skrzynię biegów w Singapurze. Na Monzy trwają rozmowy na szczycie dotyczące dalszej współpracy McLarena z Hondą i nie tylko, pisałem o tym w piątek (szczegóły). Pojawia się mnóstwo plotek w tej kwestii. Na pewno w ciągu dwóch tygodni sprawa się wyjaśni. Docierają do mnie sygnały, że już w poniedziałek ma być komunikat. Dlatego to podwójne wycofanie się z wyścigu może posłużyć za uzasadnienie zerwania umowy z Hondą.
Bez historii wyścig dla zespołu i kierowców Toro Rosso, którzy nie mieli tempa na walkę o punkty. W podobnej sytuacji kierowcy Haasa, ale tutaj była realna szansa na jeden punkt Kevina Magnussena. Duńczyk nie miał jednak możliwości konkurowania w końcówce z Verstappenem. Czerwoną latarnią nadal jest Sauber – nic tutaj się nie zmienia. W ostatnim czasie zespół Renault wyrasta na miano czwartej siły, ale GP Włoch sprowadziło ich na ziemię. Tempo było bardzo słabe, ale to możemy zwalić na charakterystykę toru. W Singapurze będzie lepiej.
Teraz przed nami za dwa tygodnie GP Singapuru na zupełnie innym torze. Teoretycznie to Ferrari powinno tam dominować, a Mercedes będzie walczył o to aby jak najmniej stracić i nie przegrać z Red Bullem. Możemy liczyć na o wiele więcej niespodzianek w samym wyścigu, bo ten tor uliczny to gwarantuje.
Jak myślicie, kto zostanie mistrzem świata kierowców w sezonie 2017? Zapraszam do udziału w ankiecie poniżej (oddanie głosu nie przeładowuje strony).
Sorry, there are no polls available at the moment.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: