Po raz pierwszy w tym sezonie Formuły 1 spadł deszcz podczas wyścigu i od razu pojawiły się bardzo duże emocje oraz zaskakujące rozstrzygnięcia. Odwróciły się również nastroje wśród faworytów. Hamilton po awarii w kwalifikacjach wygrał wyścig, a Vettel po dominacji w kwalifikacjach nie ukończył zawodów.
Tym razem prognozy pogody sprawdziły się i spadł deszcz podczas wyścigu. Opady były bardzo niewielkie, ale zmusiły wielu kierowców do zmiany opon na przejściowe. Kilka minut po wyścigu nad tor nadeszła prawdziwa ulewa i jak widać na zamieszczonych w Internecie filmach na 100% wyścig zostałby z tego powodu przerwany czerwoną flagą. Wyścig można podzielić na dwie fazy. Pierwsza na suchym torze przebiegała zgodnie z planem. Druga z niewielkimi opadami deszczu momentami była bardzo chaotyczna. W pierwszej fazie wyścigu Ferrari kontrolowało rywalizację, ale na wilgotnym torze sytuacja się odwróciła. W poprzednich sezonach bolid Mercedes zapewniał przewagę podczas deszczu nad rywalami i ta zależność jest kontynuowana w tym sezonie. Hamilton to wykorzystał, a dodatkowo kraksa Sebastiana Vettela otworzyła mu drogę po zwycięstwa.
Start do wyścigu o GP Niemiec 2018 przebiegł bardzo spokojnie. W czołówce nie doszło do istotnych zmian pozycji. Sebastian Vettel szybko wypracował sobie 3-4 sekundy przewagi, potem kontrolował tylko tempo i przewagę nad Bottasem. Różnice czasowe miedzy nim, a kolejnymi kierowcami nie zmieniały się. Vettel po swoim pit-stopie wyjechał za Kimi Raikkonenem, który zjechał po nowe opony o wiele szybciej, co sugerowało w jego wypadku jazdę na dwa postoje. Ferrari później w dość zakamuflowany sposób poprosiło Raikkonena o przepuszczenie Vettela. Gdy to nastąpiło, to Niemiec szybko nadrobił kilka sekund i wypracował sobie bezpieczną przewagę. Jednak gdy rozpadał się deszcz, to tempo kierowców Ferrari spadło, a zawodnicy Mercedesa (z naciskiem na Hamiltona) zaczęli szybko zmniejszać do nich dystans. Vettel popełnił drobny błąd w sekcji stadionowej, który miał poważne konsekwencje, bo rozbił się na barierze. W ten sposób stracił niemal pewne zwycięstwo, bo miał wtedy dziewięć sekund przewagi na drugim Bottasem. Jak wspominałem wcześniej na blogu, przejechanie całego sezonu bez wpadek (zawinionych i niezawinionych) jest niemal niemożliwe. Vettel do tej pory takich dużych wpadek w tym roku nie miał (w przeciwieństwie do Hamiltona). W Niemczech sytuacja się odwróciła, co doprowadziło również do zmiany w klasyfikacji generalnej.
🏁 RACE CLASSIFICATION (Chequered flag) 🏁
Hamilton weathers the storm to take win number four of 2018!#GermanGP 🇩🇪 #F1 pic.twitter.com/48pO4PnPw1
— Formula 1 (@F1) 22 lipca 2018
Lewis Hamilton po awarii w kwalifikacjach startował dopiero z 14. pozycji. Udało mu się dość sprawnie wyprzedzić kilku rywali i dzięki temu awansował na piąte miejsce na 14. okrążeniu. Wtedy zespół Ferrari taktycznie ściągnął Raikkonena do boksów, który wyjechał na tor tuż przed Brytyjczykiem. Hamilton nie był w stanie na starszych oponach dotrzymać mu tempa, ale nie tracił wiele czasu do Fina. Później przed Hamiltonem po swoim pit-stopie znalazł się jeszcze Vettel. Hamilton wystartował do wyścigu na miękkich oponach i zjechał po ultra-miękkie na 42. okrążeniu. Chwilę potem zaczął padać deszcz. Wydawało się, że pit-stop Hamiltona był błędny, ale opady nie były duże, a on dzięki przewadze bardziej miękkiego ogumienia w szybkim tempie nadrabiał czas do liderów. Potem na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa spowodowany kraksą Vettela. Bottas i Raikkonen zjechali do boksów po nowe opony, a Hamilton został na torze i wyszedł na prowadzenie. Po restarcie Bottas ostro go zaatakował, ale Mercedes szybko zastosował polecenie zespołowe. Hamilton wygrał wyścig i odzyskał prowadzenie w klasyfikacji generalnej.
Valtteri Bottas ma za sobą wyścig, który mógł wygrać, ale odebrano mu szansę walki o zwycięstwo. Bottas miał dobry start i utrzymywał się na torze za Vettelem. Fin jechał ze strategią na jeden pit-stop, więc stracił pozycję na rzecz Raikkonena, gdy ten wcześnie zjechał po nowe opony. Bottas miał bardzo dobre tempo na slickach podczas opadów deszczu. Dogonił kierowców Ferrari oraz wyprzedził Raikkonena na torze. Po restarcie odważnie zaatakował Hamiltona, ale szybko dostał polecenie zespołowe, aby utrzymał drugie miejsce. Bottas miał nad Hamiltonem przewagę opon w końcówce, więc w czystej walce na pewno ponowiłby swój atak.
Kimi Raikkonen w tym wyścigu nie miał łatwego życia, ani takiej strategii jaką pewnie by chciał. Został bardzo wcześnie wezwany na swój pit-stop, aby przyblokować Hamiltona. Prawdopodobnie skończyłoby się to dla Fina, albo jazdą na dwa pit-stopy, gdy cała czołówka jechała na jeden lub pod koniec wyścigu skończyłyby mu się opony. Aktualizacja: jak wynika z rozmów Fina przez radio w czasie wyścigu, to nie planował on już wizyty po nowe opony. Dodatkowo musiał jeszcze po drodze przepuścić Sebastiana Vettela. Z drugiej strony Fin jak zwykle w tym roku w pełni wykorzystał zamieszanie na torze i wyjazd samochodu bezpieczeństwa. Nie popełnił również żadnego błędu, ani nie zmieniał niepotrzebnie opon na przejściowe. To dało mu ostatecznie trzecie miejsce na mecie. Na więcej nie miał szans, bo jego tempo na wilgotnym torze było wyraźnie słabsze niż obu kierowców Mercedesa. Bottas wyprzedził go jeszcze na torze, a Hamilton dzięki strategii. Po restarcie dysponując takimi samymi oponami jak kierowcy Mercedesa, Raikkonen nie był w stanie podjąć z nimi walki.
Max Verstappen osiągnął maksimum swoich możliwości, bo nie miał szans na wyższe niż czwarte miejsce w tym wyścigu. Tempo Red Bulla nie było tak dobre, jak Mercedesa i Ferrari, ale ta różnica wcale nie była duża w wyścigu. Stratedzy tej stajni nie mieli nic do stracenia, więc wezwali Holendra po opony przejściowe, gdy zaczęło padać, ale okazało się to błędem i musiał ponownie zjechać po nowe opony. Nie stracił jednak na tym pozycji, bo miał tak dużą przewagę nad pozostałymi kierowcami. Po restarcie wyścigu, gdy zjechał samochód bezpieczeństwa Verstappen nie był w stanie nawet podjąć próby ataku na Raikkonenie, który jechał na takich samych oponach.
Daniel Ricciardo jechał odwrotną strategią niż większość zawodników, ale nie notował przy tym rewelacyjnego tempa. To prawdopodobnie dałoby mu ostatecznie szóste miejsce na mecie. Jednak nie udało mu się ujrzeć flagi w biało-czarną szachownicę przez kolejną awarię samochodu. Była ona związana z jednostką napędową.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne kierowców i konstruktorów są dostępne pod tym linkiem.
Dochodzenie w sprawie Hamiltona
Podczas wyścigu Lewis Hamilton będąc na wjeździe do alei serwisowej zrezygnował z wjazdu do boksów i wrócił na tor po trawie, już po minięciu pachołka oznaczającego momentu zjazdu do alei serwisowej. Sędziowie zajęli się tą sprawą po wyścigu i przyznali mu reprymendę. Hamilton nie dostał większej kary (groziła mu kara czasowa – 5 sekund) i utrzymał zwycięstwo. Regulamin w takich sytuacjach daje sędziom prawo do interpretacji. Gdyby Hamilton zrobił odwrotnie, czyli był na torze i po minięciu pachołka zjechał do alei serwisowej – miałby gwarantowaną karę, bo taka sytuacja jest opisana w regulaminie. W odwrotnej sytuacji sędziowie sprawdzają czy taki wyjazd jest niebezpieczny. Jako, że miało to miejsce podczas neutralizacji, a Brytyjczyk nie wyjechał przed żadnym innym samochodem, to zdecydowali się tylko na reprymendę. Dziwię się, że w ogóle przyznali mu tę karę, bo jeśli nie było to ich zdaniem niebezpieczne, to nie powinni przyznawać żadnej.
W Internecie pojawiły się porównania do innych takich sytuacji np. Baku 2016, gdy Raikkonen dostał za podobną rzecz pięć sekund kary. W tamtym wypadku jednak przed wyścigiem FIA wydało stosowną dyrektywę zakazująca takich manewrów. W Niemczech nic takiego nie miało miejsca. Sędziowie mieli więc pole do interpretacji. Gdyby Hamilton wyjechał blisko innego kierowcy, to niemal na pewno zostałoby to uznane za niebezpieczną jazdę i otrzymałby karę.
Osobną kwestią jest moment analizy przez sędziów. Mieli czas zrobić to podczas wyścigu lub chociaż dać informację w czasie transmisji, że będą to później analizować. Gdyby przyznali karę, to zmieniłyby się wyniki wyścigu i cała ceremonia na podium okazałaby się błędna. Nie powinno się tak robić, spokojnie mogli to przeanalizować w czasie wyścigu.
Rywalizacja o dalsze pozycje
Rywalizacja o dalsze pozycje była bardzo chaotyczna. Część kierowców zdecydowała się na zmianę opon na przejściowe lub pełne deszczówki po pierwszych opadach, na czym stracili mnóstwo czasu, bo nawierzchnia nie był na tyle mokra, aby w pełni wykorzystać nowe ogumienie. To doprowadziło do konieczności kolejnej wizyty u mechaników. Dlatego zawodnicy, którzy nie zdecydowali się na zmianę opon okazali się zwycięzcami.
Bardzo dobrze w tym wyścigu odnalazł się Nico Hulkenberg, który na mecie zajął wysokie, piąte miejsce. Niemiec w pełni wykorzystał nadarzające się okazje w tym wyścigu. Nie było go wiele widać podczas transmisji, ale zrobił to co do niego należało. On również otrzymał niepotrzebnie opony przejściowe, ale wydarzyło się to podczas neutralizacji dlatego nie stracił przez to dużo czasu. Gorzej wypadł Carlos Sainz, który stracił szansą na punkty przez karę za wyprzedzanie podczas neutralizacji.
Najlepiej podczas tego wyścigu pod względem strategicznym zaprezentowali się kierowcy zespołu Force India. Oni tylko raz odwiedzili mechaników na planowanych pit-stopach, nie zjeżdżali po opony przejściowe, ani podczas neutralizacji. Dzięki temu zyskali kilka pozycji i na mecie, mimo słabszego samochodu we dwójkę punktowali.
Zmienne nastroje panują w zespole Haas. Kevin Magnussen dobrze wystartował i do momentu swojego pit-stopu jechał jako najszybszy kierowca w „drugiej lidze”. Po pit-stopie stracił kilka pozycji. Później zjechał drugi raz do boksów podczas neutralizacji po nowe opony przejściowe, ale prawdopodobnie mechanicy nie byli na to gotowi, bo stracił dodatkowe 14 sekundy na tym pit-stopie. Potem zjechał trzeci raz do boksów i również stracił dużo czasu. Dlatego wypadł z czołowej dziesiątki i nie udało mu się zdobyć punktów. Odwrotnie fortuna sprzyjała Romainowi Grosjeanowi. Francuz stracił na starcie kilka miejsc, ale dostał dobre opony podczas ostatniego pit-stopu i w końcówce nadrobił kilka pozycji, co dało mu mocne punkty. Haas nie wykorzystał jednak swojego potencjału, tym razem winni nie byli kierowcy a przebieg pit-stopów.
All the stops! #GermanGP 🇩🇪
More #Fit4F1 news: https://t.co/IxHC5foyW5 pic.twitter.com/N5nrX6864Q— Pirelli Motorsport (@pirellisport) 22 lipca 2018
Bardzo dobrze spisał się na torze Hockenheimring Marcus Ericsson, który finiszował na dziewiątej pozycji. Kierowca Saubera kolejny raz w tym roku punktował i tym razem okazał się lepszy niż zespołowy partner. Charles Leclerc należał do grona kierowców zmieniających opony na przejściowe, przydarzył mu się też błąd i obrót na torze. Dlatego tym razem finiszował na dalszym miejscu bez szans na punkty. W pierwszej fazie wyścigu Leclerc prezentował dobre tempo i jechał po jeden, a może dwa punkty, jednak opady deszczu w jego przypadku okazały się być złym scenariuszem.
Brendon Hartley po raz drugi w karierze zdobył punkty w Formule 1. Nowozelandczyk wykorzystał zamieszanie spowodowane opadami deszczu i nie zjeżdżał po nowe opony. Ta strategia dała mu awans o kilka pozycji. Po restarcie został wyprzedzony przez trzech kierowców w szybszych bolidach, ale skorzystał na karze przyznanej Carlosowi Sainzowi i zdobył jeden punkt. Pierre Gasly był jednym z zawodników ryzykujących ze zmianą opon na deszczowe, co okazało się złą decyzją. Trzeba przyznać, że Toro Rosso nie miało w ten weekend tempa na punkty, więc wykorzystanie sprzyjających okoliczności przez Hartleya to dla nich mały sukces.
Zawiedli kierowcy McLarena. Fernando Alonso jechał przez dłuższy czas na granicy punktów, ale ryzyko z założeniem opon przejściowych zdecydowanie się nie opłaciło, bo Hiszpan stracił przez to mnóstwo czasu. Alonso nie chciał zjechać po opony przejściowe (uważał, że jest zbyt sucho), ale posłuchał się zespołu. Później narzekał na tę decyzję przez radio. Alonso zjechał na ostatnim okrążeniu do boksów i tym samym nie ukończył wyścigu. Stoffel Vandoorne jechał bardzo słabo i przez cały wyścig znajdował się w okolicy samego końca stawki. Nie skorzystał z opon przejściowych dzięki czemu udało mu się finiszować na 13. pozycji. Vandoorne dzięki tej strategii miał szansę na punkty, ale stracił wcześniej około 30 sekund przez kłopoty z silnikiem. Myślał, że w ich wyniku wycofa się z rywalizacji, ale po zmianie ustawień na kierownicy odzyskał moc.
Z wyścigu wycofali się obaj kierowcy Williamsa w wyniku awarii. Ich tempo wyścigu nie dawało szans walki o punkty, a na dodatek przytrafiły się w końcówce awarie. Sirotkin miał wyciek oleju z silnika. Czyli to kolejna bardzo podobna awaria silnika Mercedesa w ostatnim czasie. Tym razem jednak Williams nie odstawał w wyścigu od rywali i byli w stanie skutecznie bronić się przed spadkiem na koniec stawki. Więc widać poprawę.
Wyścig o GP Niemiec 2018 był bardzo emocjonujący. Pokazał również kilka ważnych kwestii na które trzeba zwracać uwagę. W dwóch czołowych zespołach mamy już jasny podział na kierowcę numer jeden i dwa. Nie będzie w tym roku bezbłędnego kierowcy, dlatego rywalizacja o tytuł mistrzowski powinna trwać do samego końca sezonu. Ferrari bardzo się poprawiło w tym roku i obecnie mają najlepszy silnik oraz bolid, ale wciąż mokry tor to ich pięta achillesowa. Sytuacja w F1 może się całkowicie odmienić w ciągu jednego dnia, czego w ten weekend doświadczyli Vettel z Hamiltonem. Za tydzień kolejny wyścig, tym razem ma torze Hungaroring, gdzie do walki o zwycięstwo powinni włączyć się kierowcy Red Bulla.
Znalazłeś/aś błąd, lub literówkę w tym lub w jakimś innym wpisie na blogu? Zaznacz to słowo lub krótki fragment tekstu, wciśnij klawisze Ctrl + Enter, a następnie kliknij przycisk Send w okienku które się pojawi. Wyślesz tym samym zgłoszenie, a ja poprawię swój błąd.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: