Dramatyczna końcówka wyścigu o GP Wielkiej Brytanii 2020, gdy kilku kierowców przebiło opony, wynagrodziła w dużym stopniu wcześniejszy dość przewidywalny przebieg zawodów. Wygrał Hamilton, który przeciął linię mety z przebitą oponą.
Wydarzenia z ostatnich okrążeń były zupełnym zaskoczeniem, bo wcześniej nie było widać nadmiernych kłopotów z oponami. Romain Grosjean wykonał bardzo długi stint na mieszance średniej, więc tym bardziej nie powinno być kłopotów z mieszanką twardą z której korzystali niemal wszyscy w drugiej fazie wyścigu. Bottas, Sainz i Hamilton przebili tę samą lewą przednią oponę. Pojawiły się również doniesienia, że u innych kierowców było widać nacięcia i to miała być jedna z dwóch przyczyn dlaczego Verstappen pod koniec zjechał po nowe opony (druga to chęć walki o najszybsze okrążenie). Tor Silverstone bardzo mocno obciąża lewe przednie opony, ale bardzo podejrzane są tego typu awarie u różnych kierowców na przestrzeni kilkudziesięciu sekund. Prawdopodobnie doszło do przebicia na jakiś pozostawionych odłamkach, albo na jednym z krawężników. Ta sprawa na pewno będzie dogłębnie zbadana i gdy pojawią się stosowne wieści, to zaktualizuję ten akapit. Aktualizacja 04.08.2020 r. Wyjaśnienie Pirelli jest bardzo ogólne i tak naprawdę nic nowego nie powiedzieli. Według nich opony były wykorzystywane bardzo długo i z tego powodu były zużyte. W tym roku samochody są bardzo szybkie, a dodatkowo obiekt Silverstone bardzo obciąża opony i stąd większe ryzyko awarii.
https://twitter.com/F1/status/1289939824174960641
Hamilton kolejny raz wygrywa, ale pierwszy raz na trzech kołach
Lewis Hamilton prowadził od startu do mety i do ostatniego okrążenia był to dla niego dość spokojny wyścig. Brytyjczyk nie miał idealnego startu, ale mimo wszystko obronił prowadzenie, którego już nie oddał. Tym razem jednak nie uciekł wyraźnie od Bottasa, który trzymał się bardzo blisko przez większość dystansu. Dopiero w samej końcówce różnica między nimi się zwiększyła. Hamilton przebił oponę mniej więcej w połowie ostatniego okrążenia. Miał bardzo dużą przewagę nad Verstappenem i dlatego udało mu się dowieźć prowadzenie do linii mety.
Valtteri Bottas przez niemal cały dystans jechał na drugiej pozycji i utrzymywał tempo Hamiltona. Na niekorzyść Fina zadziałał drugi wyjazd samochodu bezpieczeństwa, bo wszyscy wtedy wymienili opony. W ten sposób stracił okazję do jakiejś nieco innej decyzji strategicznej niż Hamilton. Bottas miał komfortową przewagę nad trzecim Verstappenem, ale na trzy okrążenia przed metą przebił koło. Przejechał na kapciu niemal całe okrążenie, a potem jeszcze musiał odwiedzić mechaników. Wypadł z czołowej dziesiątki i już nie udało mu się do niej wrócić. W samej końcówce bezskutecznie atakował Vettela w walce o jeden punkt. Bottas jest dużym pechowcem tego wyścigu, bo stracił bardzo dużo punktów, a jego główny rywal wygrał wyścig.
Zaskakujące w tym wyścigu było tempo obu kierowców Mercedesa, które w porównaniu do reszty stawki było słabsze niż ich teoretyczne możliwości. Mimo dominacji w kwalifikacjach, to w wyścigu jechali stosunkowo wolniej i ich przewaga nie była duża. Moim zdaniem wiedząc, że mają komfortową przewagę nie jechali na 100% możliwości. Ich dominacja na Węgrzech była źle odebrana, więc teraz nieco odpuścili.
Max Verstappen był jedynym kierowcą który starał się nadążyć za Mercedesami, ale w normalnym wyścigu nie miał szans z nimi walczyć. Skorzystał w samej końcówce na problemach Bottasa, ale już Hamiltona nie udało mu się dogonić. Możemy spekulować czy gdyby Verstappen nie zjechał pod koniec po nowe opony, to czy by tego wyścigu nie wygrał. Tak wychodzi z prostej analizy czasów, ale z drugiej strony jeśli na jego oponach były nacięcia, to nie było gwarancji, że dojedzie do mety bez problemów.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne znajdują się pod tym linkiem.
Przegląd innych ciekawych wyników i wydarzeń
W Ferrari panują bardzo zmienne nastroje. Charles Leclerc pojechał naprawdę bardzo dobry wyścig finiszując na podium. W normalnych warunkach nie miał na to szans, ale skorzystał na problemach Bottasa w samej końcówce. Leclerc mnie zaskoczył, bo jego tempo na tle innych zespołów środka stawki było bardzo dobre i nie było zagrożenia, że ktoś go wyprzedzi. „Pomógł” mu Grosjean, który przez kilka kółek blokował paru kierowców, ale mimo tego był to naprawdę dobry wynik Monakijczyka. Dla Ferrari miał to być bardzo zły tor, który nie pasuje bolidowi SF1000, ale wynik pokazuje, że się wyraźnie poprawili. Na drugim biegunie jest Sebastian Vettel, któremu w ten weekend nic nie szło. W wyścigu udało mu się uratować jeden punkt tylko przez kłopoty Bottasa i Sainza. Różnica między Vettelem, a Leclerciem była naprawdę bardzo duża. Vettel miał wiele kłopotów technicznych i nie czuł się w samochodzie komfortowo przez cały weekend. W Ferrari teraz priorytetem powinna być analiza tych różnic z tempie i szukanie przyczyny.
Bardzo zadowolony z przebiegu tego wyścigu musi być zespół Renault, bo zdobył aż 20 punktów. Na Silverstone obaj kierowcy w żółto-czarnych samochodach pojechali dobre zawody, ale to Ricciardo kolejny raz pokazał się z lepszej strony. Australijczyk udanie rywalizował z kierowcami McLarena. Cały czas jechał ich blisko, a w samej końcówce wyprzedził Norrisa i wykorzystał pech Sainza. Ocon jechał tylko kilka sekund z tyłu i również skorzystał na sytuacjach z oponami u dwóch rywali. Renault z takich wyników jak ten (nawet odliczając pecha Bottasa i Sainza) musi być zadowolone, bo to jest dobry fundament do dalszych prac.
Kierowcy McLarena jechali po bardzo solidny wynik punktowy, ale w samej końcówce stracili kilkanaście oczek. Sainz przebił oponę i wypadł z dziesiątki, a Norris został wyprzedzony przez Ricciardo. McLaren miał w tym wyścigu bardzo dobre tempo plasujące ich na czele środka stawki, jedynie Leclerc był od nich lepszy. To tempo Mclarena to dobry prognostyk, bo obecnie walczą o trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej.
Bardzo zmienne nastroje panują w AlphaTauri. Daniił Kwiat bardzo mocno rozbił swój bolid w sekwencji szybkich zakrętów. Jego wypadek wyglądał bardzo dziwnie. On sam tłumaczył się tym, że podbiło go na krawężniku, gdy był skupiony na ustawieniach na kierownicy. Później zespół doszedł do wniosku, że to była jakaś awaria, co będzie analizowane. Prawdopodobnie chodzi o oponę lub zawieszenie. Pierre Gasly natomiast pojechał bardzo dobry wyścig, prezentując tempo niewiele odstające od zespołów środka stawki. Dodatkowo wyprzedził na torze Vettela w Ferrari. Gasly takimi wyścigami buduje sobie pozycję i przy dalszych problemach Albona może dojść miedzy nimi do odwrotnej zamiany niż rok temu. Helmut Marko jest w stanie coś takiego przeprowadzić.
Alexander Albon wciąż nie spełnia pokładanych w nim oczekiwań. Tym razem popsuł sobie wyścig uderzając w Magnussena za co dostał od sędziów karę. Musiał zjechać na nieplanowany pit-stop i spadł na koniec stawki. Ostatecznie udało mu się przebić na ósme miejsce, ale to pozycja dużo poniżej możliwości Red Bulla.
Bardzo rozczarował zespół Racing Point i oni są dla mnie największymi przegranymi wyścigu. Mają świetny samochód, a zdobyli jedynie dwa punkty. Nico Hulkenberg w ogóle nie wystartował do wyścigu, bo nie udało się odpalić silnika. To wielki pech Niemca, który w ten weekend zastępował Sergio Pereza. Lance Stroll w wyścigu niczym się nie wyróżnił, miał przeciętne tempo i mimo problemów Bottasa i Sainza w końcówce zajął dopiero dziewiąte miejsce. Widać więc, że gdyby nie te przebite opony, to Kanadyjczyk byłby poza punktami. To był jego słaby występ.
Zespół Alfa Romeo w tym wyścigu był najsłabszy. Sytuacja jest zaskakująca, bo wcześniej w ten weekend wydało się, że poszli do przodu z samochodem, ale tym razem tempo wyścigowe nie było lepsze na tle rywali niż kwalifikacyjne. Kimi Raikkonen był bardzo mocno sfrustrowany zamieszaniem z pit-stopem, a także późniejszą awarią przedniego skrzydła. Antonio Giovinazzi radził sobie lepiej, ale i tak przegrał z Russellem przez karę pięciu sekund. Williams może być za to lekko zadowolony, bo tym razem ich tempo wyścigowe nie wyglądało źle na tle dwóch pozostałych stajni z końca stawki. To na pewno jest postęp, ale wciąż daleka droga do możliwości walki o punkty.
Dla Haasa ten wyścig okazał się porażką, ale dzięki odważnej decyzji strategicznej przynajmniej przez dłuższy czas byli pokazywani w transmisji. Kevin Magnussen wypadł z wyścigu tuż po starcie po tym jak uderzył w niego Alexander Albon. Samochód uległ znacznym zniszczeniom. Grosjean jako jedyny podczas drugiej neutralizacji nie zmienił opon, dlatego jechał przez sporo okrążeń w czołówce i dzielnie walczył. Ostatecznie finiszował na ostatniej pozycji przez konieczność wykonania pit-stopu w końcowej fazie wyścigu.
Podsumowanie
Wszystko wskazywało na dublet Mercedesa, ale nieoczekiwane problemy z oponami w samej końcówce doprowadziły do dużego zamieszania. W Formule 1 nigdy nie można być pewnym rezultatów przed prawdziwym końcem wyścigu. Minusem tej sytuacji jest wyraźna przewaga Hamiltona w klasyfikacji generalnej. On teraz ma wszystko pod kontrolą.
Za tydzień kolejny wyścig F1 na tym torze, tym razem o GP 70-lecia. Pirelli nominowało mieszanki o jeden stopień miększe niż w ten weekend. Prawdopodobnie, aby zminimalizować ryzyko kolejnych problemów podwyższą narzucone ciśnienia opon, bo to najprostszy sposób na zwiększenie ich stabilności.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: