GP Arabii Saudyjskiej 2021 przejdzie do historii jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych wyścigów F1 w całej historii. Walka Hamiltona z Verstappenem będzie długo komentowana, podobnie jak decyzje lub brak reakcji sędziów. Podsumowanie rozbudowane w poniedziałek.
Niezwykle szybki tor Jeddah Corniche Circuit miał zapewniać ciekawe wyścigi, ale chyba nikt nie spodziewał się, że będzie się aż tyle działo. Jedynie sam spokojny początek był typowy dla Formuły 1. Od uderzenia Schumachera w barierę i wyjazdu samochodu bezpieczeństwa nastąpiła reakcja łańcuchowa kolejnych zaskakujących i kontrowersyjnych sytuacji. Cześć z tych wydarzeń, to nie są rzeczy jakie się chce oglądać, bo ze sportem nie miały wiele wspólnego. Liczba kontrowersji i spornych sytuacji rośnie, a przed nami jeszcze finał sezonu.
Final classification after a crazy race in Jeddah 👇#SaudiArabianGP 🇸🇦 #F1 pic.twitter.com/d1pvEnL5Ei
— Formula 1 (@F1) December 5, 2021
Spokojny pierwszy start do wyścigu
Główny start do wyścigu był bardzo spokojny. Nie doszło do istotnych zmian pozycji. W czołówce nic się nie zmieniło i na kolejnych kółkach kierowcy Mercedesa kontrolowali wyścig. Verstappen jechał trzeci bez szans na walkę z nimi na torze. Było widać, że to była jazda z kontrolowanym tempem, Hamilton nie jechał na 100% na czele. Na kolejnych okrążeniach dochodziło do sporej ilości pojedynków na dalszych pozycjach. Wszystko przebiegało czysto, a tor sprawdzał się w bezpośredniej walce. Było widać, że twarde opony są lepsze, bo Ricciardo i Sainz, którzy na nich ruszyli mieli wtedy bardzo dobre tempo.
Wszystko zmieniło się na 10. okrążeniu, gdy rozbił się Mick Schumacher. Pojawił się samochód bezpieczeństwa, a połowa kierowców zmieniła opony w tym oba Mercedesy. Verstappen opon nie zmienił i wyszedł na prowadzenie. Po wyciągnięciu wraku bolidu Haasa, okazało się, że trzeba naprawić barierę, więc pojawiła się czerwona flaga. Wtedy wszyscy mogli bezkarnie zmienić opony. Kto nie zrobił tego wcześniej bardzo zyskał. Trudno tu doszukiwać się kontrowersji w działaniu sędziów, bo nie mogli od razu wiedzieć, że bariera jest uszkodzona. Przepis pozwalający na tego typu darmowe zmiany przy czerwonej fladze od bardzo dawna jest kontrowersyjny, co opisałem kilka miesięcy temu – Szczegóły, ale on taki jest dla wszystkich. Wcześniej była inna kontrowersja, bo podczas neutralizacji Bottas zwolnił, aby zwiększyć swoją stratę do Hamiltona i zespół mógł zrobić podwójny pit-stop. Tutaj nie było żadnej reakcji sędziów, bo widocznie jego tempo w mini-sektorach było dostatecznie szybkie. Sportowo taka jazda może nie była najwyższych lotów, ale nie złamał zasad.
Dwa restarty po dwóch czerwonych flagach
Podczas restartu znakomicie ruszył Hamilton, który z drugiego pola wyprzedził Verstappena. Holender w rewanżu bardzo opóźnił hamowanie, ściął pierwszy zakręt i zablokował Brytyjczyka. W ten sposób Verstappen prowadził, a na drugim miejscu znalazł się Ocon (jeden z największych beneficjentów darmowej zmiany opon). Stracił Bottas, bo jego wyprzedził Ocon i Ricciardo (drugi beneficjent). Kierowcy długo się nie najechali, bo doszło do sporych kraks. Sergio Perez rozbił samochód uderzając w Leclerca. Jego bolid stanął w poprzek drogi i Mazepin mocno uderzył w Russella, który z tego powodu zwolnił omijając Pereza. Trzech kierowców wtedy odpadło z wyścigu i pojawiła się druga czerwona flaga, bo było mnóstwo rzeczy do sprzątania.
Podczas drugiej czerwonej flagi trwały dość kuriozalne targi Michaela Masiego przez radio. Verstappen zyskał pozycję poza torem, więc musiał ją oddać, więc aby nie było potem kary, to ustalali kolejność do drugiego restartu. Ostatecznie stanęło na tym, że Verstappen będzie za Hamiltonem, a w ten sposób Ocon wyszedł na prowadzenie. Szczerze mówiąc dla mnie było to kuriozalne i nie wiem jak Masi może z przedstawicielami Red Bulla i Mercedesa targować się o ustawienie na starcie. To brzmiało jak ustawianie kolejności przy zielonym stoliku. Ta sprawa pewnie pójdzie w zapomnienie, bo były inne kontrowersje i to poważniejsze później. Aktualizacja 10:45. Doprecyzuję swoją opinię: Masi powinien jasno powiedzieć, że Verstappen albo oddaje pozycję Hamiltonowi, albo dostanie karę, a nie pytać się Red Bulla czy przyjmują taką decyzję. Jeżeli w ten sposób negocjuje, to traci swój autorytet dyrektora wyścigu.
Przy drugim restarcie doszło do istotnej zmiany, bo Red Bull zaryzykował i dał Verstappenowi pośrednie opony. To dało mu przewagę podczas restartu, ale niewiadomą była forma na koniec wyścigu. Przy drugim restarcie Hamilton znowu dobrze wystartował i zrównał się z Oconem. Wydawało się, że wyjdzie na prowadzenie, ale nie przewidział, że Verstappen wepcha się od wewnętrznej wykorzystując pośrednie opony – mógł później zahamować. Hamilton znalazł się w kanapce, uderzył przednim skrzydłem o bolid Ocona i spadł na trzecie miejsce, a Verstappen prowadził.
Walka o zwycięstwo najeżona kontrowersjami
Hamilton bez pomocy systemu DRS wyprzedził Ocona na kolejnym okrążeniu i zaczął gonić Verstappena. Tempo czołowej dwójki było znacznie lepsze niż reszty rywali. Hamilton miał nieco uszkodzone przednie skrzydło, ale to nie robiło istotnej różnicy. Trzymał się cały czas na mniej niż 1,5 sekundy do Verstappena. Ważne było to, że Holender miał opony pośrednie, a Hamilton twarde. Verstappen na tyle nadrabiał w pierwszym sektorze, że Hamilton nie był w stanie złapać się w DRS (on był regularnie szybszy w pozostałych sektorach). Obaj kierowcy jechali bardzo szybko, było widać, że naciskają i nikt nie odpuszcza. Ich pojedynek był kilkukrotnie przerywany wirtualnymi neutralizacjami. Doszło do kolizji Tsunody z Vettelem, potem Vettela z Raikkonenem. Na torze było sporo odłamków,a ich czyszczenie przebiegało bardzo powoli, więc okresy VSC były bardzo długie. Dyrekcja wyścigu chyba nie chciała ingerować w przebieg wyścigu poprzez wypuszczenie pełnej neutralizacji. Odłamki były w różnych miejscach i trudno było je szybko sprzątnąć.
Brytyjczykowi udało się skutecznie zaatakować Holendra w pierwszym zakręcie na 37. okrążeniu. Tym razem dzięki VSC był dostatecznie blisko na prostych. Verstappen jednak nie dał się pokonać, bardzo opóźnił hamowanie i wywiózł Hamiltona szeroko na pobocze samemu je zwiedzając. Było blisko do kolizji, ale Hamilton jej uniknął. Tym razem to była czysta sytuacja: Verstappen przesadził z hamowaniem, wpadł w lekki poślizg i nie było szans, że zmieści się na torze. Musiał oddać pozycję, inaczej dostałby karę. Red Bull doszedł do tego samego wniosku i ich kierowca dostał polecenie oddania pozycji, ale miał zrobić to strategicznie. Holender zrobił to na prostej przed zakrętem numer 27. na tym samym okrążeniu. Zwolnił, a Hamilton się nie zorientował i wjechał w tył jego samochodu. To było niezwykle groźne i zaskakujące. Hamilton jeszcze bardziej uszkodził sobie przednie skrzydło, potem odpadł z niego spory fragment. Verstappen odjechał, ale nie na wiele. Doszło tam do sporego nieporozumienia. Hamilton nie wiedział, że Verstappen oddaje mu pozycję (dostał o tym wiadomość za późno), myślał, że coś kombinuje. Verstappen natomiast zwolnił w tym miejscu, bo chciał być wyprzedzony tuż przed punktem detekcji DRS. Dzięki temu mógł otworzyć tylne skrzydło na kolejnej prostej i odzyskać pozycję. Ta sytuacja to było nieporozumienie, które mogło skończyć się bardzo poważnie dla tych kierowców. Dziwię się, że Hamilton nie spróbował wtedy zaatakować z boku, bo miał zwalniającego Verstappena na widelcu.
Emocje na kolejnych okrążeniach nieco się uspokoiły, bo różnica między nimi nieco wzrosła. Verstappen w tym samym miejscu przed 27. zakrętem oddał tę zyskaną pozycję Hamiltonowi dopiero na 42. kółku, ale zrobił to w taki sposób, że odzyskał ją w kolejnym zakręcie i to on miał system DRS, więc uciekł. Wykonał swój wcześniejszy plan. Sędziowie chwilę później dali mu karę pięciu sekund za sytuację z szerokim wyjazdem w pierwszym zakręcie na 37. okrążeniu. Było tutaj zbyt dużo kombinowania i nieporozumienia. Zbyt późno doszło do faktycznego oddania pozycji i doszło do niego w ten sposób, że Verstappen od razu ją odzyskał. Dlatego kara była zrozumiała. Hamilton ostatecznie wyprzedził Verstappena w 27. zakręcie na 43. okrążeniu podczas zwykłego ataku. Od tego momentu Brytyjczyk powiększał przewagę, ustanowił najszybsze okrążenie mimo połamanego przedniego skrzydła. Verstappen nie miał już tempa i zaczął tracić czas do trzeciego Ocona.
Podsumowanie walki Hamiltona z Verstappenem
Kolejny raz mieliśmy pojedynek tych dwóch kierowców i kolejny raz nie był on czysty. W wyścigu potwierdziło się to co było widać wcześniej w ten weekend, że na długim dystansie Mercedes jest szybszy. Kwalifikacje były dla Red Bulla, ale wyścig dla Mercedesa. Tak mieli ustawione samochody. Verstappen dostał na drugą fazę wyścigu pośrednie opony i przy tak szybkiej jeździe pewien stopień degradacji był pewny. Hamilton miał lepszy samochód i lepsze opony. Cały czas jechał blisko, było widać, że ma przewagę tempa. Jego atak to była kwestia czasu, po prostu zamęczyłby Verstappena. Holender postanowił, że nie da się łatwo wyprzedzić. Stąd zbyt twarda walka na 37. okrążeniu, a potem przebiegłe oddawanie pozycji. On jednak w ten sposób tylko oddalał nieunikniony wyrok. Czy przesadził w swoim podejściu? Chyba tak, bo to nie były zagrywki czysto sportowe. Hamilton wygrał na własnych warunkach, wyprzedzając rywala na torze i z tego może być zadowolony. Sytuacja w której z jakiegoś powodu wjechał w tył bolidu Verstappena, była bardzo niebezpieczna i przez taki błąd mógł stracić szanse na tegoroczny tytuł mistrzowski.
Wiele się mówi w tym roku o mentalności i wytrzymałości psychicznej kierowców. Verstappen to tej pory był jak skała, ale w Arabii coś u niego pękło. Najpierw sytuacja w kwalifikacjach, potem kilka dziwnych posunięć w czasie wyścigu. Nie brał udziału w celebracji na podium, bo po wręczenie trofeów po prostu wyszedł. Presja na obu kierowców bardzo rośnie i w Abu Zabi będzie na bardzo wysokim poziomie. Hamilton już w takiej sytuacji był kilka razy, na początku kariery nie wytrzymywał. Dla Verstappena to jest nowość.
Aktualizacja poniedziałek 10:25 Sędziowie po wyścigu zajmowali się kolizją Verstappena z Hamiltonem podczas próby oddania pozycji. Ostatecznie Holender otrzymał karę doliczenia 10 sekund i dwa punkty karne. Nie wpłynęło to na wyniki wyścigu. Sędziowie uznali, że Verstappen zahamował nagle i wyraźnie i to doprowadziło do kolizji. Wcześniej obaj jechali tak, aby nie być z przodu w punkcie detekcji DRS.
Przeglądowe podsumowanie wyników pozostałych kierowców i zespołów
Nie da się ukryć, że tym razem wszyscy inni kierowcy byli w cieniu tego, co się działo na czele. Dochodziło tam jednak do wielu wyprzedzeń i zaskakujących sytuacji.
Rzutem na taśmę na podium znalazł się Valtteri Bottas. Fin miał dobrą pierwszą fazę wyścigu, ale podczas restartu stracił dwie pozycje na rzecz Ocona i Ricciardo. Przy drugiej czerwonej fladze ta trójka zmieniła opony na pośrednie. Jechali blisko siebie, a Bottasowi nie udawało się odzyskać pozycji. W końcowej fazie po walce pokonał Ricciardo, a tuż przed linią mety również Ocona. Wywalczył w ten sposób kolejne podium w swoim setnym starcie w Mercedesie. W przypadku Bottasa kolejny raz było widać problem, bo gdy jedzie w tłoku, nie potrafi szybko wyprzedzać. Na jego niekorzyść działał starszy silnik, wymieniony w sobotę, co częściowo go tłumaczy.
Ocon i Ricciardo byli największymi beneficjentami pierwszej czerwonej flagi, bo wtedy zmienili opony za darmo. To dało im awans o kilka miejsc, a potem dodatkowo bardzo dobrze ruszyli podczas restartu. Ocon nawet na chwilę był na prowadzeniu, ale tempo liderów było zbyt dobre, aby mógł się tam dłużej utrzymać. Ricciardo po stracie pozycji na rzecz Bottasa odstawał trochę tempem, ale bezpiecznie utrzymał piąte miejsce. Ocon jechał lepiej do samego końca i o włos przegrał podium. Ci dwaj kierowcy taki wynik przed startem na pewno wzięliby w ciemno.
Gasly wystartował na szóstej pozycji i na niej dojechał do mety. AlphaTauri nie miała najlepszego tempa na dystansie wyścigu, bo Gasly na początku tracił. W drugiej fazie miał szczęście, że za nim jechał Giovinazzi, więc go nie naciskał i długo blokował kierowców Ferrari. Tsunoda źle wystartował na początku i stracił kilka miejsc. W drugiej fazie wyścigu doprowadził do kolizji z Vettelem, bardzo uszkodził sobie samochód i stracił szanse na jakikolwiek dobry wynik.
Ferrari mogło liczyć na lepsze wyniki, gdyby wyścig nie był tak chaotyczny. Początkowa strategia Sainza to był strzał w dziesiątkę. Jednak przez szybką czerwoną flagę nie miał wyboru i zmienił opony na pośrednie. W ten sposób stracił swoją przewagę ogumienia nad rywalami. Leclerc na początku jechał czwarty, ale potem z uwagi na restarty i czerwone flagi spadł aż o sześć miejsc. Ostatecznie zawodnicy Ferrari pokonali Giovinazziego i zameldowali się na siódmym i ósmy miejscu.
Giovinazzi w swoim przedostatni wyścigu w F1 zdobył dwa punkty, co jest z jego perspektywy sporym sukcesem. Włoch pojechał bardzo dobry wyścig. Niemal cały czas utrzymywał się w punktach, a dzięki czerwonej fladze awansował na siódme miejsce. Później przegrał rywalizację jedynie z kierowcami Ferrari. Raikkonen za to nic wielkiego nie pokazał, a po zderzeniu z Vettelem przestał się liczyć w walce o dobre miejsce.
W McLarenie sporo zyskał na czerwonej fladze Ricciardo, a Norris za to stracił. On chyba był najbardziej poszkodowany przez zmianę opon, bo stracił aż siedem miejsc. W drugiej fazie wyścigu udało mu się wyprzedzić Strolla i zdobyć jeden punkt. Bardzo pechowy wyścig Norrisa.
Dla Astona Martina był to bardzo nieudany wyścig. Vettel był zamieszany w dwie kolizje w wyniku których stracił mnóstwo czasu, a samochód został uszkodzony, dlatego się wycofał. Nie były to rzeczy spowodowane bezpośrednio przez niego. Stroll zyskiwał na zamieszaniu i problemach rywali, dzięki temu długi czas jechał na dziesiątym miejscu. Nie miał jednak wystarczającego tempa, aby obronić się przed Norrisem.
W Williamsie Russell odpadł z wyścigu po uderzeniu od Mazepina, nie mógł nic z tym zrobić, to była pechowa sytuacja. Latifi na starcie spadł na 19. miejsce, ale potem uniknął problemów i zyskał siedem pozycji. Finisz na 12. pozycji to z jego perspektywy dobry wynik.
Obaj kierowcy Haasa nie ukończyli wyścigu po dużych kraksach. Dla tej stajni to może być problem, bo na tym etapie sezonu wielu zapasowych części nie mają. Start w Abu Zabi nie jest zagrożony, ale do użytku mogą wrócić stare, zużyte elementy.
Dużym pechowcem był Sergio Perez, który podczas pierwszego restartu odpadł z rywalizacji po kolizji z Leclerciem. Dla Pereza ogólnie był to pechowy wyścig, bo nie wyszedł mu start, a podczas neutralizacji dostał nowe opony i stracił kilka pozycji.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można zobaczyć pod tym linkiem.
Podsumowanie
Verstappen i Hamilton mają tyle samo punktów. Mistrzem świata zostanie lepszy kierowca w Abu Zabi. Jeżeli obaj tam nie dojadą, to mistrzem będzie Holender, bo obecnie ma więcej zwycięstw, więc jest wyżej w klasyfikacji. Takiego sezonu nie było od wielu lat, a finałowy wyścig będzie bardzo nerwowy. Możemy być pewni, że kolejne dni będą pełne kontrowersji i analiz sytuacji z GP Arabii Saudyjskiej. Walka trwa na torze i poza nim. Nikt teraz nie odpuści, każda niewielka przewaga jest na wagę złota.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: