Każdy producent nowych jednostek napędowych ma czas do 28 lutego 2014 roku na przygotowanie silnika V6 Turbo do homologacji dla FIA. Producenci muszą dostarczyć pełny zestaw: silnik, baterie i układy odzyskiwania energii wraz z z płytą na której znajdą się projekty wszystkich elementów. FIA będzie to przechowywać i w każdym momencie sezonu 2014 będzie mogła sprawdzić dowolny używany przez zespół silnik, czy jest taki sam jak ten przedstawiony do homologacji. W razie wykrycia różnic kary będą potężne. Po sezonie 2014 będzie można wprowadzić dużo zmian, bo następna homologacja silników będzie za rok o tej samej porze. W teorii ten kto zacznie sezon z lepszym silnikiem, to powinien utrzymać przewagę przez cały sezon. Ale, jak to zwykle bywa w regulaminach FIA, pozostawiono furtki.
W trakcie sezonu producenci będą mogli poprawiać swoje silniki z powodu ich zawodności lub kosztów. Ale w każdym z tych przypadków oprócz zgody FIA potrzeba zgody obu pozostałych producentów. Pewne jest, że z tych dwóch furtek będą korzystać wszyscy producenci. Podobnie, jak to było na początku zamrożenia rozwoju silników V8. Wtedy kilku z nich dalej rozwijało swoje jednostki korzystając z takich samych furtek w regulaminie. Co doprowadziło do sytuacji, że silniki Renault i Hondy zostały z tyłu, bo nie były rozwijane. FIA pozwoliła im ulepszyć swoje motory, aby wyrównać szanse. Honda z tego nie skorzystała, bo odeszła z F1. Ale Renault bardzo na tym skorzystało. Bez poprawionego silnika, nie byłoby serii tytułów Red Bulla.
Pozostaje jeszcze kwestia wydajności. Co się stanie, jeśli faktycznie silnik Mercedesa będzie miał tak dużą przewagę nad resztą stawki, albo jeśli jednostka Renault będzie bardzo awaryjna? Czy FIA zgodzi się na większe poprawki dla jednego producentów, aby wyrównać szanse w trakcie sezonu? Formuła dwóch, czy trzech kategorii nie będzie ciekawa dla widzów. Natomiast z drugiej strony reguły były znane od dawna. Każdy wiedział kiedy nastąpi homologacja. Więc nie można dać przy zielonym stoliku jednemu producentowi możliwości poprawy swoich osiągów. Nie takie rzeczy przechodziły w F1, więc radzę się przygotować na sporo zamieszania w tej kwestii. Silniki zdominują ten sezon. Już podczas GP Australii są szanse na oficjalny protest przeciwko Ferrari, ich silnik ma mieć niewystarczająco wytrzymałą pokrywę ochronną, czym zyskali 3 kg. Mercedes i Renault mogą oprotestować to rozwiązanie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: