Honda przedłużyła umowę na współpracę techniczną z Red Bullem do końca 2025 roku. Jej szczegóły mogą zwiastować pewien problem dla Red Bulla. Wkrótce czekają nas ogłoszenia dwóch ważniejszych kontraktów dotyczących silników.
Komunikat w tej sprawie został opublikowany 2 sierpnia (Źródło), a jego uzgodnienia są zgodne z oczekiwaniami. Honda wydłużyła umowę na współpracę techniczną z Red Bull Powertrains do końca 2025 roku, czyli do końca obecnych regulacji silnikowych. Ze strony koncernu Honda sprawami związanymi z F1 będzie dalej zajmował się ich dział Honda Racing Corporation (HRC). Dotychczasowa umowa obowiązywała do końca 2023 roku i została przedłużona o dwa kolejne lata. Honda przypomina, że oficjalnie wycofała się z Formuły 1, a zasoby przeznaczane wcześniej na ten program zostały przekierowane na prace rozwojowe związane z planami koncernu na rozwój napędów neutralnych pod względem emisji dwutlenku węgla. Z tego względu współpraca HRC z Red Bullem nie będzie obejmowała rozwoju obecnych jednostek napędowych, będą zajmować się tylko produkcją i obsługą silników.
Zapewnienie, że HRC nie będzie się zajmowało rozwojem obecnych silników jest bardzo ciekawe. Całkowite zamrożenie rozwoju jednostek napędowych rozpocznie się 1 września 2022 roku, ale producenci mają różne furtki na wprowadzanie poprawek, z których będą korzystać. Czy to znaczy, że silniki od Hondy jako jedyne nie będą rozwijane, czy zajmie się tym bezpośrednio Red Bull Powertrains? Jeżeli Red Bull Powertrains miałby je rozwijać, to musieliby mieć dostęp do praw własności intelektualnej, a tak nie jest. W czarnym scenariuszu Red Bull do końca 2025 roku będą korzystał z takich samych silników, gdy pozostali producenci bedą starali się wprowadzać drobne ulepszenia. W czasach zamrożenia silników V8 kilkanaście lat temu, okazało się, że byli producenci którzy faktycznie ich nie rozwijali oraz tacy, którzy korzystali z różnych furtek. Później FIA musiało interweniować udzielając zgody na poprawki dla producentów, którzy zostali z tyłu.
Red Bull rozwija własny dział silnikowy
Red Bull w ostatnich dwóch latach zainwestował potężne pieniądze w swój dział silnikowy Red Bull Powertrains. Wybudowali i wyposażyli fabrykę w Milton Keynes. Zatrudnili w niej wielu pracowników podkupionych od Mercedesa, byłych pracowników działu Hondy w Wielkiej Brytanii, a także inżynierów od Ilmora. Obecnie ta fabryka zatrudnia już 300 osób. Pierwsze plany zakładały, że zajmą się produkcją obecnych silników od 2023 lub 2024 rok po przejęciu od Hondy praw własności intelektualnej. Honda jednak im ich nie sprzedała. Red Bull nie może więc w swojej fabryce produkować obecnych silników, one dalej powstają w Japonii. Red Bull skupił się więc na pracach nad kolejną generacją silników. Regulacje jeszcze nie są sfinalizowane, ale oni już nad tym pracują. Jak wynika ze słów Christiana Hornera wkrótce mają rozpocząć testy jedno-cylindrowego silnika spalinowego na hamowni, który został opracowany zgodnie z regulacjami na 2026 rok. Pozostali producenci na pewno także już prowadzą takie prace, bo im wcześniej je zaczną tym lepiej. Dodatkowo nowe regulacje mają wprowadzić różnego typu ograniczenia finansowe i dotyczące testów na hamowniach (producenci je chcą, aby zmniejszyć koszty). Dlatego wcześniejszy start jest niezbędny, aby nie zostać później w tyle.
Wkrótce ogłoszone powinny zostać dwie ważniejsze umowy
Powyższa umowa dotyczy kwestii ściśle technicznych i wydłuża aktualne porozumienie. Honda pozostaje w F1 do końca obecnych regulacji w 2025 roku jako partner techniczny dwóch zespołów. To był naturalny i spodziewany ruch z obu stron, musieli dojść do takiego porozumienia. Ważniejsze jest to, co się stanie wkrótce, bo Red Bull pracuje nad dwoma innymi umowami związanymi z silnikami.
Wiele wskazuje na to, że Honda dodatkowo podpisze umowę marketingową z Red Bullem. Takie plotki pojawiają się od kilku tygodni, a miała o tym świadczyć wizyta delegacji szefostwa Hondy w Austrii (szczegóły). Japoński koncern chciałby powrotu swojej głównej marki do Formuły 1. W teorii Red Bull powinien być otwarty na taką umowę. Honda zapłaci im spore pieniądze, a w zamian silniki ponownie będą nazywać się Honda, a logotypy pojawią się na bolidach. Umowa marketingowa będzie również dotyczyć Yukiego Tsunody i jego dalszych startów w AlphaTauri. Jest wiele możliwości na temat tego co konkretnie ta umowa będzie obejmować, może być szeroka, albo bardzo niewielka. Głównym problemem dla powrotu głównej marki Hondy jako nazwy silników w F1 jest planowana umowa Red Bulla z Porsche.
Druga rzecz, której spodziewamy się w ciągu kilku tygodni, a nawet w ciągu kilku dni, to ogłoszenie umowy Red Bulla z Porsche. Jest to umowa dotycząca wspólnej produkcji silników dla F1 od 2026 roku. Według najnowszych plotek Porsche miałoby zająć się ich projektowaniem w swojej fabryce w Niemczech, a Red Bull miałby je wytwarzać i montować w swojej fabryce. To są plany, które nie przeszkadzają w ewentualnej współpracy marketingowej z Hondą do 2025 roku. Jeśli jednak potwierdzą się informacje, że Porsche kupi 50% udziałów w głównej spółce Red Bull Technology, która zajmuje się techniczną obsługą obu zespołów, to pojawia się konflikt. Czy wtedy możliwe byłoby korzystanie z silników nazywanych Honda, jeśli bolidy byłyby wytwarzane przez firmę, która należy w połowie do Porsche? FIA wciąż nie zatwierdziła regulacji silnikowych na 2026 rok, cały czas termin tej decyzji jest przesuwany. Porsche czeka na ostateczne regulacje, aby móc potwierdzić swoje zaangażowanie w F1. Teoretycznie FIA powinna ostatecznie zatwierdzić regulacje do połowy sierpnia, ale ten termin tyle razy przekładano, że nie ma takiej pewności.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: