Honda, słowami Erica Boulliera dołączyła do grona producentów domagających się odmrożenia rozwoju silników V6 Turbo w Formule 1. Od dawna domagają się tego Renault i Ferrari, których konstrukcje okazały się tak bardzo nieudane, że nie uda im się dogonić Mercedesa nawet przy dozwolonej na sezon 2015 modyfikacji 48% silnika. Mercedes pozostał sam i teraz można na 99% powiedzieć, że reguły zostaną zmienione. Wiele wskazuje na to, że takie ustalenia zostały już pojęte na ostatnim posiedzeniu grupy strategicznej F1. Zagadką pozostaje dokładny kształt tych zmian.
Rozluźnienie regulacji oznacza, że zmniejszeniu powinny ulec różnice między producentami, a tym samym wyrówna się stawka. Ale z drugiej strony doprowadzi to do wzrostu kosztów, które producenci mogą przerzucić na swoich klientów. FIA powinna jednocześnie wprowadzić regulacje ustalające maksymalny poziom cen za silniki. Najlepiej na wyraźnie mniejszym poziomie niż teraz. I dać producentowi wybór: chcecie rozwijać silnik w trakcie sezonu, to musicie mocno obniżyć cenę za swoje produkty. Producentów silników będzie stać na taki układ. A skorzysta na tym cała Formuła 1. Najgorsze co się może stać to przerzucenie części kosztów dodatkowe rozwoju na klientów. Obecna stabilizacja zasad gwarantuje, że ceny będą co roku spadać, bo wydatki na rozwój powinny również rokrocznie maleć.
Osoby liczące, że dzięki tej zmianie złamana zostanie dominacja Mercedesa, niech lepiej się na to nie nastawiają. Mercedes jest wyraźnie z przodu i również będzie się rozwijał. Plotkuje się o co najmniej 50 koniach mechanicznych więcej w 2015 roku. W nadchodzącym sezonie na pewno ani Ferrari, ani Renault ich nie dogonią, bo różnice są zbyt duże. Zagadką jest Honda, która teoretycznie może być bardzo blisko Mercedesa, ale o poziomie konkurencyjności Hondy nie wiemy nic. Równie dobrze mogą mieć dużą stratę. Dopiero w kolejnych sezonach przewaga Mercedesa powinna wyraźnie zmaleć.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: