Honda poinformowała, że odejdzie po sezonie 2021 z Formuły 1. To oznacza, że zespoły Red Bull i AlphaTauri będą potrzebować nowego dostawcy silników. Brak Hondy to spory cios dla całej Formuły 1.
Decyzja jest mocno zaskakująca, a jej wpływ na najbliższe sezony w Formule 1 będzie bardzo znaczący. Osobiście spodziewam się, że może dojść z tego powodu do innych przetasowań – o czym dalej w tekście. Honda miała umowę z zespołami Red Bulla tylko do końca 2021 roku. Celowo podpisali stosunkowo krótki kontrakt, bo chcieli zobaczyć jak będzie wyglądała sytuacja w F1 i na świecie. Pod względem formy sportowej trudno Hondzie coś zarzucić, bo po latach inwestycji dysponują konkurencyjną jednostka napędową, która obecnie pod względem mocy jest na drugim lub trzecim miejscu. W 2020 roku kierowcy dwóch zespołów wygrali wyścigi w samochodach z silnikiem Hondy. To pierwsza taka sytuacja od momentu wprowadzenia hybrydowych silników V6 Turbo. O nagłym odejściu zadecydowały inne czynniki.
Dlaczego Honda odchodzi z Formuły 1?
Decyzję o odejściu z F1 podjął zarząd koncernu Honda, a w głosowaniu podobno nie było jednomyślności. Jak wynika z informacji medialnych Red Bull dostał informację o takiej możliwości w sierpniu (okolica podpisania nowego Porozumienia Concorde), a teraz zostało to zatwierdzone. Honda odchodzi, bo świat motoryzacji się zmienia i stawia na zeroemisyjne napędy, a cały koncern chce być neutralny klimatycznie do 2050 roku. Jako cały koncern muszą postawić na rozwój technologii napędów opartych o ogniwa paliwowe i energię elektryczną. Honda wykorzysta wiedzę zdobytą w F1 do rozwoju właśnie takich napędów. Wszystkie zasoby z programu F1 przesuną do prac nad takimi technologiami.
Ważną informacją jest to, że Honda pozostanie w sportach motorowych. Prawdopodobnie rezygnują tylko z F1 z uwagi na bardzo wysokie koszty. Oni obecnie nie tylko wydają ponad 100 mln $ rocznie na opracowywanie jednostek napędowych, ale jeszcze przekazują je za darmo obu zespołom Red Bulla, a także w jakimś stopniu są sponsorami tych stajni. To są ogromne koszty. Do 2021 roku mają być bez zmian w pełni zaangażowani w F1, a w kolejnym sezonie efektem będzie wprowadzenie ulepszonej jednostki napędowej. Pojawiły się już plotki, że Honda pojawi się w bliskiej przyszłości w Formule E.
W dużym skrócie: Honda odchodzi z F1 z powodu zbyt dużych kosztów i konieczności rozwoju technologii napędu spalinowego, który ich zdaniem nie ma przyszłości. Zaoszczędzone pieniądze przesuną na programy rozwoju napędów ekologicznych dla samochodów drogowych, a być może także dla jakiś serii wyścigowych.
Co zrobią zespoły Red Bull i AlphaTauri w kolejnych latach?
Pierwsza wątpliwość dotyczy dalszego zaangażowania koncernu Red Bull w Formułę 1. Oni w sierpniu podpisali umowę do 2025 roku, ale mogą po każdym sezonie odejść. Podpisując ją musieli wiedzieć o wątpliwościach Hondy, więc jakiś plan B powinni mieć. Czy koncern Red Bull będzie zainteresowany utrzymywaniem dwóch zespołów, które nie będą mieć fabrycznych silników, a więc ich szanse na walkę o zwycięstwa w wyścigach będą niskie? Pierwsze komentarze są takie, że będą dalej zaangażowani, ale nie mozna niczego wykluczyć.
W kwestii zmiany dostawcy jednostki napędowej sytuacja w teorii jest bardzo prosta. Oba zespoły Red Bulla na pewno będą chciały mieć tego samego dostawcę, bo to jest dla nich ważne w kwestii obniżenia kosztów i dzielenia się częściami. Mercedes będzie dostarczał od 2021 roku silniki czterem zespołom, Ferrari trzem, a Renault jednemu. Cztery zespoły z jednym silnikiem to limit, który można znieść, ale potrzebna byłaby powszechna zgoda. Poza tym trudno sobie wyobrazić, aby Mercedes sprzedał swojemu głównemu konkurentowi silniki i wtedy 6/10 stawki miałoby jednostki napędowe tego samego producenta. Ferrari jest w podobnej sytuacji, a do tego dysponują obecnie najgorszym silnikiem. Dla Red Bulla jedyna droga to powrót do Renault. Będą musieli się ponownie dogadać, a tym razem to Francuski producent będzie mógł dowolnie dyktować warunki (poza ceną, bo to jest zapisane w regulaminie). Aktualizacja 21:45 – Cyril Abiteboul powiedział dzisiaj Reutersowi, że Renault wywiąże się z dostarczenia silników Red Bullowi od 2022 roku, jeśli ci nie znajdą innego rozwiązania. Zapis o dostarczaniu silników jest w regulaminie sportowym i Renault go uszanuje.
Realna alternatywa dla Red Bulla, to przejęcie rozwoju silników Hondy np. przez firmę Mugen, pomoc innego producenta lub samego Red Bulla. To wymagałoby dużo większych nakładów finansowych, ale w takim scenariuszu mieliby priorytetowy dostęp do silnika. Regulacje techniczne ograniczają rozwój jednostek napędowych w kolejnych latach, więc w teorii byliby w stanie z pomocą jakiejś firmy temu podołać.
Pojawienie się nowego producenta silników w F1 w takim momencie nie jest realne. Ktoś musiałby już od dawna pracować nad silnikiem i być przygotowanym na to, że przez kilka lat będzie sporo tracił do trójki pozostałych producentów. Porsche pracowało nad silnikiem dla F1 kilka lat temu, ale porzucili te prace.
Max Verstappen może zmienić zespół
Max Verstappen ma umowę z Red Bullem do końca 2023 roku, ale jest w niej opcja rozwiązania po sezonie 2021, jeśli zespół nie będzie miał dostępu do fabrycznych silników Hondy. O takiej opcji otwarcie mówiło kilka osób w ostatnich miesiącach. Nikt nie przywiązywał do tego większej roli, bo nic nie wskazywało na odejście Hondy. Ta sytuacja oznacza, że Max Verstappen będzie mógł zmienić zespół na sezon 2022, czyli akurat na moment w którym zostaną wprowadzone zupełnie nowe samochody. Jeśli zobaczy, że w Red Bullu nie będzie perspektyw na walkę o mistrzowski tytuł, to może być zainteresowany odejściem. Pozostaje jedynie pytanie, czy jeden z największych zespołów, które będą celować w walkę o tytuł będzie miał akurat dla niego miejsce? Teraz wszystkie stajnie mają zakontraktowanych jasnych liderów na dwa kolejne sezony. Jedyna wątpliwość w tym momencie to Mercedes, gdzie Hamilton wciąż nie podpisał nowej umowy.
Inne możliwe skutki tej decyzji
Yuki Tsunoda, czyli junior Hondy (a także Red Bulla) bardzo dobrze spisuje się w tym roku w serii F2. Japończyk jest bliski uzyskania superlicencji, a to otworzyłoby mu możliwość jazdy w F1 w AlphaTauri w 2021 roku. Teraz pozostaje pytanie: czy Red Bull dalej będzie chętny na takich ruch? Mogą postawić na innych kierowców, a nie na zawodnika związanego z Hondą.
Popularność F1 w Japonii spadła w ostatnich latach i dalsza organizacja wyścigu na torze Suzuka była zagrożona. Ten obiekt należy do Hondy, więc ten producent dołożył więcej pieniędzy i dzięki temu podpisano nowy kontrakt. Teraz Honda nie będzie miała już interesu w promowaniu Formuły 1. Bez kierowcy i bez Hondy zainteresowanie F1 w Japonii dalej będzie spadać. Umowa toru Suzuka wygasa po sezonie 2021 (możliwe, że została automatycznie przedłużona o rok w związku z odwołaniem zawodów w 2020 roku).
Formuła 1 musi przyspieszyć prace nad nowymi jednostkami napędowymi. Muszą jasno powiedzieć światu, że będą to jednostki napędowe ekologiczne. Inaczej F1 ryzykuje nie tylko brak chętnych wśród potencjalnych producentów, ale również odejście kogoś z obecnych. Postawienie na paliwa syntetyczne (szczegóły) wydaje się być idealnym ruchem.
Trzej producenci jednostek napędowych to bardzo mała liczba. Liberty Media i FIA muszą intensywnie poszukiwać nowych graczy i przygotować kolejny regulamin tak, aby swoje konstrukcje mogli przygotować również niezależni producenci. Obecnie jest to niemożliwe.
P.S. Honda wycofała się bardzo nagle z F1 po sezonie 2008, mimo że przygotowali znakomity samochód na kolejny rok. Wtedy decyzja została podjęta podczas kryzysu finansowego i to był główny czynnik. W 2009 roku na bazie zespołu Hondy powstała stajnia BrawnGP, która zdobyła oba tytuły mistrzowskie. Teraz również wycofują się, gdy forma sportowa idzie do góry, a sezon 2022 daje nadzieję na walkę o tytuł. W tych decyzjach kwestie sportowe nie odgrywają znaczenia, liczą się tylko pieniądze.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: