Honda kolejny raz podjęła decyzję o odejściu z Formuły 1. Przedstawione przez nich powody oraz sam moment odejścia moim zdaniem pokazują, że ta decyzja jest błędna.
Honda czterokrotnie rozpoczynała program F1, który po kilku latach był przez nich nagle kończony. W latach 1964 – 1968 mieli własny zespół, w latach 1983 – 1992 dostarczali silniki, a w latach 2000 – 2008 początkowo jedynie dostarczali silniki, a później kupili zespół. Obecny program polegający na dostarczaniu silników rozpoczął się w 2015 roku i zakończy w 2021 roku. Jak widać nigdy nie wytrwali w F1 dłużej niż 10 lat z rzędu. Zwykle ogłaszali decyzję o swoim odejściu bardzo późno zostawiając w trudnej sytuacji swoich partnerów. Z drugiej strony Honda zachowała się aż za dobrze, gdy po odejściu w 2008 roku, praktycznie sfinansowali cały sezon 2009 w wykonaniu BrawnGP. Tym razem Honda swoją decyzję ogłosiła 1,5 roku przed faktycznym odejściem (szczegóły). Red Bull ma czas, aby zapewnić sobie nowego dostawcę jednostek napędowych. Dodatkowo wypowiedzi szefostwa Hondy sugerują, że będą skłonni im w tym pomóc np. poprzez sprzedaż obecnego programu. Red Bull potrzebowałby znaleźć partnera, który ma doświadczenie z projektowaniem i budową jednostek napędowych. W teorii taki scenariusz jest możliwy, ale to jest temat na inne dywagacje.
Honda wśród kibiców F1 zawsze cieszy się sporą popularnością, ale tak naprawdę ich dotychczasowe programy w tym sporcie były w większości porażkami. Jedynie w latach 80. i 90. jako dostawca jednostek napędowych odnosili sukcesy i były to sukcesy seryjne. Dzięki temu opinia o Hondzie wśród kibiców jest tak dobra.
Oficjalny powód odejścia Hondy
Honda swoją decyzję o odejściu z F1 wytłumaczyła tym, że świat motoryzacji się zmienia i będą stawiać jako koncern na zeroemisyjne napędy. Chcą być neutralni klimatycznie do 2050 roku, dlatego jako cały koncern muszą postawić na rozwój technologii napędów opartych o ogniwa paliwowe i energię elektryczną. Honda wykorzysta wiedzę zdobytą w F1 do rozwoju właśnie takich napędów, podobnie jak wszystkie zasoby z programu F1 przesuną do prac nad takimi technologiami. Fabryka w Sakurze rozpocznie pracę badawczo-rozwojowe w tym kierunku. Decyzja o odejściu została podjęta w czasie głosowania zarządu Hondy podczas którego jak wynika z medialnych przecieków nie było jednomyślności.
Honda zostaje w IndyCar
Honda swoje odejście z Formuły 1 tłumaczyła tym, że silniki spalinowe nie mają przyszłości, a zaoszczędzone w ten sposób zasoby wykorzystają do prac nad innymi napędami. Dzień po ogłoszeniu decyzji związanej z F1 pojawił się komunikat, że Honda przedłuża swoją obecność w amerykańskiej serii IndyCar. Tam w 2023 roku zostaną wprowadzone hybrydowe jednostki napędowe o pojemności 2,4 litra z podwójnym turbo. Honda jest obecna w tej serii od wielu lat i jak widać nie przeszkadza im to, że silniki spalinowe wciąż będą tam głównym napędem. To pokazuje, że przedstawiony powód odejścia z F1 jest tylko zwykłą wymówką.
Dlaczego zostają w IndyCar? Dla Hondy bardzo ważny jest rynek północno-amerykański, a udział w IndyCar to dobra promocja. W tej serii są obecni od wielu lat i regularnie odnoszą sukcesy. Dodatkowo koszty opracowania i produkcji silników są tam bardzo niskie, bo są to o wiele prostsze konstrukcje niż w F1.
Moment odejścia Hondy z F1 jest nietrafiony
Honda odchodzi z F1 w momencie, gdy udało im się przygotować jednostkę napędową na odpowiednim poziomie. Zrozumiałbym, gdyby odeszli po bardzo nieudanych latach współpracy z McLarenem, ale nie teraz. Teraz pod względem sportowym nie ma to sensu. Ich jednostka napędowa jest obecnie w układzie sił na drugim lub trzecim miejscu. Szykują dalsze poprawki na sezon 2021. Red Bull i AlphaTauri wygrały w tym roku wyścigi wykorzystując ich silniki. Regularnie mają także w tym roku podia. W perspektywie jest sezon 2022, gdy dojdzie do wprowadzenia zupełnie nowych samochodów, a to jest szansa dla Red Bulla, który dzięki posiadaniu dwóch zespołów ma szansę bardzo skorzystać na nowych regulacjach. Honda potencjalnie mogłaby liczyć, że zespół korzystający z ich silnika realnie powalczy o tytuł mistrzowski.
W kolejnych latach w F1 wchodzą regulacje ograniczające rozwój jednostek napędowych, a tym samym koszty. Mają oni także dostawać co roku od Liberty Media po 10 mln $. Uda się dzięki temu realnie obniżyć wydatki, a popularność Formuły 1 nie spada, więc korzyści marketingowe zostaną utrzymane. Te działania pozytywnie wpłyną na funkcjonowanie producentów silników.
Honda odchodzi z F1, bo stawia na zeroemisyjne napędy. Wszystko fajnie, ale wprowadzenie takich napędów do wszystkich samochodów to kwestia minimum kilkunastu lat. Do tego czasu trzeba będzie wykorzystywać w drogowej motoryzacji silniki spalinowe. Obecne jednostki napędowe w F1 mają sprawność ponad 50%, zużywają bardzo mało paliwa i zapewniają dużo mocy. Wiedza zdobyta poprzez rozwój tych silników powinna pomagać w motoryzacji drogowej. To jest technologia, którą warto przenosić do drogowej motoryzacji.
Honda chce być ekologiczna i jako koncern być neutralna klimatycznie w 2050 roku. Formuła 1 chce osiągnąć to samo, ale 20 lat wcześniej. W kolejnych sezonach mają zostać wprowadzone paliwa syntetyczne (najpierw jako domieszka), które są neutralne dla środowiska, a do ich powstania niepotrzebne są surowce kopalne. Od 2026 roku (a być może wcześniej) całe paliwo musi być syntetyczne, a więc będzie ono ekologiczne. To jest technologia jakiej na świecie w szerszym wymiarze do tej pory nie wprowadzono (więcej o paliwach syntetycznych). W teorii będzie to napęd bardziej ekologiczny niż w pełni elektryczne samochody. Silniki spalinowe pozostaną na świecie jeszcze dziesięciolecia, więc warto zainteresować się tym jak działają na innych paliwach.
Prawdziwe moim zdaniem powody odejścia Hondy
Honda odchodzi z F1 po decyzji zarządu całego koncernu. Dla nich program F1 to niewielka część całej działalności, którą łatwo wykreślić z księgowych tabel z kosztami. Można spekulować, że łączny koszt całego obecnego programu zbliży się do miliarda dolarów. W ostatnich latach Honda rocznie wydaje ponad 100 mln $ bezpośrednio na rozwój i produkcję silników. Wcześniej było to nieco mniej, ale wtedy dokładali kilkadziesiąt milionów rocznie do budżetu McLarena. Zarząd stwierdził, że nie ma z tego wystarczających korzyści marketingowych, więc postanowili to zlikwidować. Obecnie gdy światowa motoryzacja jest w kryzysie, to takie decyzje są nieuniknione. Oni nie patrzyli na perspektywę możliwych sukcesów w F1 za kilka lat. Ta decyzja bardzo przypomina poprzednią z 2008 roku, gdy Honda miała świetny bolid na kolejny sezon, a mimo tego zarząd postanowił się wycofać. Swoje cele ekologiczne mogli spokojnie osiągnąć poprzez prace badawczo-rozwojowe w F1.
Formuła 1 popełniła błędy z wprowadzeniem hybrydowych silników V6 Turbo. One są bardzo wydajne, rozwinięto dzięki nim nowoczesne technologie, ale to nie wystarczy. Są to jednostki zbyt skomplikowane i zbyt drogie. Nowi producenci potrzebują lat i setek milionów dolarów, aby osiągnąć wymagany poziom. Popełniono błędy na starcie ery tych silników. Powinien być wprowadzony limit budżetowy na ich rozwój (system tokenów to była porażka, bo tylko teoretycznie ograniczał rozwój) oraz zasady wyrównujące układ sił (najsłabsi producenci mogą się bardziej rozwijać). Gdyby Honda szybciej miała silnik bliskim liderom i wydawała na to mniej pieniędzy, to nie myśleliby teraz o odejściu.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: