Rząd Indii wreszcie uznał sporty motorowe, jako dyscyplinę sportu. Lokalna federacja sportów motorowych (FMSCI) został wpisana na listę federacji sportowych. Dotychczas sporty motorowe, w tym Formuła 1, były uznawane za wydarzenia rozrywkowe w Indiach. Decyzja rządu powinna przybliżyć nas do powrotu wyścigu o GP Indii do kalendarza F1.
Organizatorzy GP Indii (Jaypee Group) podpisali umowę na pięć wyścigów, dotychczas odbyły się trzy z nich (2011-2013). Kontrakt wciąż obowiązuje i obie strony cały czas chcą go wypełnić, a być może nawet przedłużyć. Indie to drugi co do liczby ludności kraj świata. Formuła 1 chcąc być sportem globalnym musi być tam obecna. Mieliśmy w F1 już kierowców z tego kraju, cały czas mamy zespół Force India, którego właścicielem jest Indyjski miliarder Vijay Mallya. Związki F1 z Indiami są większe niż z kilkoma innymi krajami w których odbywają się obecnie wyścigi.
Problemem, który storpedował organizację GP Indii było lokalne prawo. Formuła 1 była uważana wydarzenie rozrywkowe, a nie sportowe. Przez co pojawiały się dodatkowe kwestie biurokratyczne, wysokie opłaty celne i problemy z szybkim przepływem sprzętu przez lotnisk. Dodatkowym problemem było osłabienie się kursu Rupii w okresie ostatniego wyścigu, przez co wydatki ponoszone przez organizatorów wyraźnie wzrosły.
Teraz sytuacja powinna się zmienić. Co prawda za decyzją rządu nie idą żadne ulgi podatkowe, lub subwencje. Ale zmiana sposobu traktowania sportów motorowych powinna pozytywnie wpłynąć na szanse powrotu F1 do tego kraju. Teraz Jaypee Group powinna ponowić starania dotyczące powrotu F1. Bernie Ecclestone raczej będzie do tego przechylnie nastawiony.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: