Aston Martin przywiózł na GP Węgier 2022 innowacyjne tylne skrzydło, które różni się od wszystkich stosowanych w tym roku rozwiązań. Jest ono legalne, ale sprzeczne z duchem przepisów. Pozostałe zespoły myślą o skopiowaniu, chyba że FIA doprecyzuje regulamin techniczny.
Podczas GP Węgier 2022 mocno odmieniony samochód przywiózł zespół Haas, a ich poprawki bardzo przypominają konstrukcje stosowane przez Ferrari. Stąd nazywanie teraz powszechnie Haasa „białym Ferrari”. Ulepszenia tego zespołu jednak nie wzbudziły większego zainteresowania, bo nie ma w nich nic unikalnego. Uwagę przykuło za to tylne skrzydło Astona Martina. Zespół Lawrence’a Strolla przywiózł coś naprawdę innowacyjnego, co jest całkowitą nowością w 2022 roku. Nie będzie to element, który przyniesie duże korzyści, ale pozostałe stajnie już analizują to rozwiązanie i mogą wprowadzić do swoich konstrukcji w przyszłości.
Stare tylne skrzydło Astona Martina z GP Francji
Zwróćcie uwagę na obszar zaznaczony niebieskim okręgiem. To klasyczne tegoroczne rozwiązanie, tak to wygląda we wszystkich zespołach. Aston Martin korzystał z takiego tylnego skrzydła od początku sezonu do GP Francji.
Nowe tylne skrzydło Astona Martina z GP Węgier
Zwróćcie uwagę na obszar zaznaczony czerwonym okręgiem. To zupełna nowość w tym roku. Rozwiązanie przypomina te stosowane w poprzednich latach, bo pojawiła się wysoka boczna krawędź.
Innowacyjne tylne skrzydło Astona Martina
Jednym z celów postawionych przed tegorocznymi regulacjami technicznymi było zmniejszenie ilości brudnego powietrza generowanego za bolidami. To pomaga w bliskiej jeździe za rywalem w zakrętach, a tym samym w wyprzedzaniu. Dlatego na przykład płaty tylnego skrzydła (poziome elementy) płynnie przechodzą w boczne krawędzie (pionowe elementy), bo jeśli nie ma tam ostrej krawędzi, to taka konstrukcja generuje niewielki wir powietrzny za bolidem, a przepływ powietrza jest dzięki temu „czystszy”.
Aston Martin na Węgrzech zaprezentował tylne skrzydło, które ma wysokie boczne krawędzie, ale w taki sposób wyrzeźbione, że ten element jest zaokrąglony. W ten sposób spełniają tegoroczne regulacje techniczne, ale jednocześnie wracają do generowania silnego wiru powietrza, tak jak w poprzednich latach. Projektanci zespołu zinterpretowali regulamin w inny sposób przygotowując to rozwiązanie. Wykorzystali to, że FIA nie przewidziała takiego typu rozwiązania, więc mogli wprowadzić coś zupełnie nowego na tor. FIA dała im zielone światło, bo nie jest to rozwiązanie zakazane w regulacjach. Trudno powiedzieć co zrobi teraz FIA. Doprecyzowanie regulaminu na sezon 2023 wymagałoby zgody ośmiu zespołów, nie wiadomo czy taka zgoda by była. Trudno powiedzieć czy ta nowość Astona Martina jest na tyle znacząca, że warto wprowadzać zmiany do regulaminu, bo to może być coś co nie zrobi istotnej różnicy. Jeśli jednak inne zespoły będą to wprowadzać u siebie (wszyscy o tym myślą), to może pogorszyć się bliska jazda za rywalem w zakrętach, a wtedy na interwencję w regulamin będzie za późno.
Nowe skrzydło Astona Martina powinno zapewnić większy docisk, ale kosztem dodatkowego oporu i wagi samego skrzydła. Wygląda to bardziej na rozwiązanie pod tory wymagające dużego docisku jak Węgry lub Singapur. Skorzystanie z takiego skrzydła w Belgii lub we Włoszech byłoby niespodzianką. Jeśli Aston Martin będzie z takiego skrzydła regularnie korzystał, to znaczy że ono daje korzyści wszędzie. Wtedy każdy zespół będzie realnie myślał o skopiowaniu.
Wypowiedzi przedstawicieli innych zespołów na Węgrzech są jednoznaczne: wszyscy planują to przetestować u siebie w fabrykach. Jeżeli przyniesie to realne korzyści, to będą wprowadzać. Aston Martin pytał wcześniej FIA i dostał zielone światło, więc nie ma ryzyka, że zostanie to nagle zakazane lub ktoś złoży protest w tym sezonie.
Więcej o technicznych zagadnieniach w Formule 1 znajdziecie w specjalnej kategorii artykułów pod tym linkiem.