Formuła 1 szykuje się do wprowadzenia limitu budżetowego od 2021 roku. Jest to ruch oczekiwany i który w teorii przyniesie sporo korzyści. Niesie on ze sobą również zagrożenia, a jedno z nich zdecydowanie wysuwa się na pierwsze miejsce: termin.
Formuła 1 szykuje się na duże zmiany, które zaczną obowiązywać od 2021 roku. Będzie zupełnie nowy regulamin techniczny, inny podział zysków, zmiany w strukturze decyzyjnej oraz wprowadzenie limitu budżetowego. Nie należy jednak spodziewać się sporych zmian w układzie sił i tak dużego osłabienia trzech obecnych czołowych stajni, aby te przestały regularnie wygrywać. Powinno dojść do zmniejszenia różnic w stawce, a w dłuższej perspektywie do przetasowań w czołówce, ale początkowo nie liczę na istotne zmiany. Kluczową kwestią są jak zwykle pieniądze i nie do końca trafiony termin wprowadzenia limitu wydatków.
Jaki będzie limit budżetowy w F1?
Od 2021 roku roczny limit budżetowy ma wynieść 175 mln $ dla jednego zespołu. W tej kwocie nie będą zawierać się wydatki na silniki, pensje kierowców, najważniejszych dyrektorów, koszty marketingu, hospitality (wydatki na pomieszczenia gościnne na torach) oraz wszelkie koszty podróży i zakwaterowania związane z wyjazdami na wyścigi. Jak widać jest mnóstwo wykluczeń, co sprawia, że realne wydatki spokojnie będą mogły przekroczyć 300 mln $ w przypadku wybranych zespołów. Ten limit jest zdecydowanie wyższy niż zakładały pierwsze plany, więc nie sprawi on, że najbogatsze stajnie stracą swoją przewagę. Opisałem ten problem szerzej w czerwcowym wpisie – Szczegóły. Dość znaczące różnice w wydatkach pozostaną, ale nie będą one aż tak duże jak obecnie.
Najbliższe miesiące mogą być wyścigiem zbrojeń
Z pomysłem na limit budżetowy jest jeden poważny problem: jest on wprowadzony w złym momencie. W 2021 roku czekają nas zupełnie nowe zasady techniczne, więc będzie to wymagać zaprojektowania bolidów od zera. Zespoły przygotowując bolidy na dany sezon pracują nad nimi przez większość poprzedniego roku i wtedy ponoszone są największe wydatki. W 2020 roku żadnych ograniczeń budżetowych nie będzie, dlatego bogate zespoły będą przesuwać swoje wydatki i jak najwcześniej rozpoczynać prace nad bolidami na sezon 2021, wcześniej zamawiać części od dostawców itp. Dzięki takiej strategii utrzymają swoją przewagę, a limit budżetowy, który będzie obowiązywał od 1 stycznia 2021 roku nie wpłynie na nich tak bardzo.
Rewolucja techniczna na 2021 rok jest bardzo duża, możliwe że największa w historii F1. Jej skala przypomina mi tylko to co działo się przed sezonem 2009. Wtedy układ sił uległ dużej zmianie, bo kilka bogatych zespołów poświęciło wcześniejsze lata skupiając się na 2009 roku plus pojawiły się istotne „dziury” w regulaminie. Pełny regulamin techniczny na sezon 2021 ma być gotowy w październiku tego roku, co będzie oznaczało że pozostanie 14 miesięcy przed początkiem 2021 roku. Duże zespoły intensywnie wykorzystają ten czas.
Zespoły będą przyśpieszać swoje harmonogramy
Zwykle mówi się, że gdy dany bolid wyjeżdża na testy, to zespół zaczyna projektować kolejny. Następnie wraz z kolejnymi miesiącami stopniowo coraz więcej pracowników skupia się na kolejnym bolidzie, a to przejście jest płynne. Duże zespoły o wiele wcześniej zaczynają swoje prace, bo mają do tego odpowiednie środki. Mercedes gdy ściągnął do siebie Lewisa Hamiltona na sezon 2013 skusił go swoimi perspektywami, bo już w grudniu 2012 roku mieli w tunelu aerodynamicznym gotowy model bolidu na sezon 2014. W dużych stajniach prace z takim wyprzedzeniem to obecnie norma. Daje im to więc około 1,5 roku prac nad danym samochodem, co idealnie pokrywa się z momentem zatwierdzenia regulaminu na 2021 rok.
Jak ostatnio było mówione przez przedstawicieli McLarena, oni już pracują nad sezonem 2021 mimo, że reguły nie są jeszcze zatwierdzone (wszystkie zespoły prowadzą obecnie prace dotyczące aerodynamiki myślą o sezonie 2021 pomagając FIA, gdyż każdy dostał w tym celu dodatkowe limity CFD). W zapowiedzi McLarena chodzi nie o taką pomoc na rzecz FIA, a o normalne prace nad sezonem 2021. Ten zespół także planuje wybudować nowy tunel aerodynamiczny w ciągu dwóch lat. Ta inwestycja także jest istotna z perspektywy limitu budżetowego, bo do końca nie wiemy jak takie wydatki będą rozliczane od 2021 roku. Możemy być pewni, że w każdym zespole są teraz pracownicy, którzy zajmują się już tylko 2021 rokiem. W przypadku dużych stajni takich pracowników jest o wiele więcej.
Weźmy przykłady Mercedesa i Ferrari, czyli dwóch obecnie największych stajni pod względem budżetu i liczby pracowników. Oni będą starali się jak najwcześniej przerzucić siły na 2021 rok po to, aby wykorzystać obecną przewagę budżetu i skali działalności. Mając ponad 900 pracowników (szczegóły) mogą równolegle pracować nad kilkoma projektami, a zespoły małe i średnie mające 400 – 600 osób w fabryce nie są w stanie tego robić. Mniejsze zespoły fizycznie nie będą mogły tak wcześnie i tak mocno pracować nad sezonem 2021, bo musieliby w tym celu bardzo mocno odpuścić sezon 2020.
Podsumowanie
Teoretycznie najlepszą opcją byłoby wprowadzenie limit budżetowego na rok przed rewolucją techniczną. Wtedy siły miedzy zespołami byłyby w miarę wyrównane, szczególnie jeśli regulamin zostałby zatwierdzony maksymalnie późno. Taka zmiana nie była możliwa, więc jesteśmy w obecnej sytuacji. Dla mnie cały czas zagadką jest to, jak te największe stajnie zetną swoje duże budżety od 2021 rok w sytuacji, gdy nie będzie im się opłacać robić zmian w swoim funkcjonowaniu w trakcie 2020 roku, aby wykorzystać istniejącą przewagę.
Limit budżetowy ogółem to kontrowersyjny temat, dla niektórych sprzeczny z filozofią F1 (takie podejście jest zrozumiałe), ale w obecnej sytuacji to jedyny sposób aby zmniejszyć różnice w stawce. Limit wydatków, to dla mnie coś jak DRS, który pomaga w wyprzedzaniu, ale to nie jest rozwiązanie kluczowych problemów.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: