Schumacher, Raikkonen, Alonso i Vettel po kilku latach spędzonych w Ferrari zostali z różnych powodów wypchnięci, by nie powiedzieć wyrzuceni przez szefostwo zespołu i zastąpieni innymi kierowcami. Ferrari zawsze ma z wyprzedzeniem plan na zatrudnienie nowego lidera.
W Ferrari wszystko w ostatnich kilkunastu latach działa w podobnym cyklu. Zatrudniają kierowcę w roli lidera zespołu i wszystko na niego stawiają. Po kilku latach ten kierowca jest z zespołu wypychany, często przed końcem właściwej umowy, a jego miejsce zastępuje inna, młodsza gwiazda, która ma pełnić tą samą rolę. Sytuacja czterech wspomnianych na wstępie kierowców była różna (o czym szerzej niżej), ale koniec ich przygody z Ferrari był bardzo podobny. Co ciekawe w każdym z tych przypadków ostateczne decyzje podejmowali inni szefowie zespołu i całej firmy (oni też co parę lat się zmieniali), więc to nie jest fanaberia jednego prezesa, a coś co jest we krwi współczesnego Ferrari. Każda z tych sytuacji inaczej wyglądała bezpośrednio po jej ogłoszeniu niż po paru tygodniach / miesiącach, gdy pojawiały się szczere wywiady zaangażowanych osób, a także przecieki dobrze poinformowanych dziennikarzy. Ferrari zawsze jest zabezpieczone i rozmawia z innymi zawodnikami, mimo że teoretycznie nie ma potrzeby zmiany w składzie.
Odejście Michaela Schumachera z Ferrari w 2006 roku
Bardzo szczegółowo cały proces, który doprowadził do odejścia Michaela Schumachera z Ferrari po sezonie 2006 opisałem dwa lata temu. Zainteresowanych odsyłam po opis całego procesu pod ten link. Tamten artykuł kreśli szerszy obraz tego co działo się w Formule 1 w 2005 i 2006 roku. W telegraficznym skrócie Luca di Montezemolo postanowił odzyskać pełnię kontroli nad zespołem, którym rządzili Schumacher, Jeanem Todtem i Rossem Brawnem. Wcześniej nie mógł tego zrobić, bo Ferrari regularnie wygrywało, ale wykorzystał moment słabszej formy. Montezemolo doprowadził do podpisania lukratywnego kontraktu z Kimim Raikkonenem zanim swoją decyzję podjął Michael Schumacher. Niemiec nie planował definitywnie odejścia z Ferrari po tamtym sezonie. On się poważnie zastanawiał nad jeszcze jednym kontraktem i chciał dostać czas do namysłu. Tego czasu nie dostał, bo Montezemolo wymógł na nim decyzję do GP Włoch 2006. Schumacher nie miał nawet okazji sam poinformować o swoim odejściu z zespołu na specjalnej konferencji, bo media dostały wydrukowany komunikat chwilę po zakończeniu wyścigu, gdy Schumi był jeszcze w bolidzie.
Odejście Kimiego Raikkonena z Ferrari w 2009 roku
Kimi Raikkonen dołączył do Ferrari przed sezonem 2007 na mocy trzyletniej umowy. Według plotek był to jeden z najwyższych kontraktów w całej historii Formuły 1. Fin miał otrzymywać 45 mln $ rocznie plus 5 mln $ bonusu za samo podpisanie umowy. Warunki były tak dobre, bo kontrakt został podpisany w momencie gdy Raikkonen był bardzo gorącym nazwiskiem w F1, miał bardzo dobrego menadżera (David Robertson), a w całej Formule 1 trwał finansowy wyścig zbrojeń. Są także plotki, że ta umowa była warta jeszcze nieco więcej. Równie dobrze podane kwoty mogły dotyczyć maksymalnej kwoty, której część to były opcjonalne bonusy. Zostawmy pieniądze. Raikkonen został ściągnięty w roli lidera zespołu, ale nie było to formalnie zapisane w umowie, więc jego status był taki sam jak Felipe Massy. Ferrari zakładało, że Fin jest lepszym kierowcą i sam wywalczy sobie pozycję lidera.
Raikkonen szybko spłacił ten wysoki kontrakt zdobywając tytuł mistrzowski w 2007 roku, ale sezon później sytuacja nie była już taka dobra. Fin bardzo dobrze rozpoczął sezon 2008 i celował w obronę tytułu mistrzowskiego, ale później jego forma spadła, miał też niezawinione przez siebie problemy. W ten sposób Felipe Massa wyprzedził go w klasyfikacji generalnej i to na Brazylijczyka w drugiej fazie sezonu stawiał zespół w walce o tytuł mistrzowski. W 2008 roku pojawiły się plotki (które od tego czasu co pewien czas się powtarzały), że Raikkonen znudził się Formułą 1 i planuje emeryturę. Nic takiego nie miało miejsca, bo na początku września 2008 roku Ferrari ogłosiło przedłużenie umów z dwójką swoich kierowców do końca 2010 roku. W 2009 roku Ferrari rozpoczęło sezon z fatalnym samochodem, więc Raikkonen i Massa nie mogli nim nic ugrać. Sytuacja odmieniła się w drugiej połowie sezonu, co przyniosło dużo lepsze wyniki, ale wciąż dalekie od oczekiwań. Po wypadku Massy na Węgrzech, to Raikkonen stał się niepodważalnym liderem zespołu i jako jedyny kierowca punktował w kolejnych wyścigach. To już było za późno, bo Fernando Alonso szykował się, aby zająć jego miejsce.
Luca di Montezemolo rozpoczął rozmowy z Fernando Alonso już pod koniec 2007 roku. Hiszpan był wtedy skonfliktowany w McLarenie i szykował się do odejścia z tamtego zespołu, ale nie było wolnego miejsca w Ferrari na kolejny sezon. Hiszpan miał wrócić na chwilę do Renault, a potem do Ferrari od 2009 roku. Ten plan jednak szybko został zweryfikowany, bo ostatecznie dołączył do Renault z umową w formacie 2+1, więc do Ferrari mógł trafić najwcześniej w 2010 roku. Alonso przez wiele miesięcy był w stałym kontakcie z di Montezemolo oraz Stefano Domenicalim. Tutaj pojawia się zgrzyt w postaci przedłużenia umów z Raikkonenem i Massą do końca 2010 roku, bo to blokowało drogę dla Alonso. Pojawiała się w mediach plotka, że to była decyzja Jeana Todta, ale on już wtedy nie rządził zespołem, a był jedynie członkiem zarządu. Coś tutaj się więc nie zgadza. Być może Ferrari jednak liczyło wtedy na Hiszpana dopiero od 2011 roku, a dopiero w kolejnych miesiącach zmieniło zdanie już po tym jak przedłużyli inne umowy.
Ostatecznie Ferrari dogadało się z Alonso oraz ze sponsorującym go bankiem Santander na umowę obowiązującą w latach 2010-2012. Hiszpan miał zarabiać wtedy 20-30 mln $ rocznie (kwota w plotkach bardzo się różni), a jego pensję pokrywał hiszpański bank, który został jednym z głównych sponsorów Ferrari. Kimi Raikkonen został wypchnięty z zespołu (by nie powiedzieć zwolniony), aby zrobić miejsce dla Hiszpana. Odejście z Ferrari było dla niego bardzo korzystne finansowo, bo dostał w 2010 roku 17 mln $ odszkodowania za to, że nie jeździł w F1. Gdyby podpisał kontrakt z innym zespołem, to dostałby 10 mln $. Raikkonen negocjował wtedy z McLarenem, Toyotą i Mercedesem, ale ostatecznie zrobił sobie przerwę od Formuły 1 i trafił do rajdów.
Kimi Raikkonen, który przychodził do Ferrari zaledwie trzy lata wcześniej jako wielka gwiazda całej Formuły 1, który zdobył z zespołem tytuł mistrzowski został zwolniony, aby zrobić miejsce dla nowego lidera. Fin kilka lat później wrócił do Ferrari już w roli typowego kierowcy numer dwa.
Odejście Fernando Alonso z Ferrari w 2014 roku
Fernando Alonso dołączył do Ferrari od 2010 roku na mocy trzyletniej umowy. W maju 2011 roku przedłużył ją o kolejne trzy lata wiążąc się do końca 2016 roku. Hiszpan nie miał w umowie klauzuli umożliwiającej wcześniejsze odejście. W Ferrari stał się niepodważalnym liderem, a Felipe Massa, a następnie Kimi Raikkonen odgrywali role jego pomocników. Hiszpan był dwa razy o krok od zdobycia mistrzowskiego tytułu mimo, że nie dysponował najlepszym bolidem. Jednak jego zakulisowe działania w zespole powodowały, że atmosfera nie była taka jak być powinna. Alonso bardzo dużo wymagał, a w mediach krytykował zespół, gdy coś szło nie po jego myśli. Cały czas czuł się bardzo pewnie, ale nie wiedział, że szefostwo Ferrari prowadziło za jego plecami negocjacje z Sebastianem Vettelem.
Sebastian Vettel między sezonami 2012 i 2013 odwiedził Lucę di Montezemolo w jego domu. Włoch zdradził w 2015 roku, że Vettel przywiózł wtedy ze sobą w prezencie pudełko szwajcarskich czekoladek, a podczas spotkania obecny był również Stefano Domenicali, który pracował nad tym transferem. Niemiec chciał iść do Ferrari, bo to było jego marzenie od dziecka. Chciał przy tym powtórzyć historię Michaela Schumachera, który był jego idolem. Sam Schumacher przed swoim wypadkiem również wspierał taki transfer i namawiał Ferrari, aby zatrudnili w przyszłości Vettela. Domenicali w kolejnych miesiącach kilkukrotnie spotykał się z Vettelem. Niemiec miał umowę z Red Bullem do końca 2015 roku, ale była w niej klauzula umożliwiająca odejście, jeśli na koniec sierpnia będzie poza pierwszą trójką w klasyfikacji generalnej. To była tajemnica, a dla Ferrari okazja. Vettel skorzystał z tej klauzuli po sezonie 2014, gdy Red Bull dysponował słabym pakietem bolid + silnik, który dodatkowo nie pasował pod styl jazdy Niemca. Vettel nie jeździł specjalnie źle, aby odejść z Red Bulla. Warto tutaj zauważyć, że Ferrari zaczęło rozmowy z Vettelem po sezonie 2012. Ten sezon był prawdopodobnie najlepszym dla Fernando Alonso w całej jego karierze w Formule 1, bo mając do dyspozycji samochód, który przez większą część zmagań był drugą lub trzecią siłą, walczył o tytuł mistrzowski do samego końca i przegrał go o włos. Trudno winić Alonso, że on wtedy tego mistrzostwa nie zdobył.
Fernando Alonso był numerem jeden w Ferrari, ale nie wiedział, że szykowany jest jego następca. To odbiło się później na jego negocjacjach z zespołem. W 2014 roku do Ferrari powrócił Kimi Raikkonen, który podpisał umowę na dwa lata. To ważna informacja w kontekście dalszych wydarzeń. Alonso był sfrustrowany tym, że w Ferrari nie osiąga takich wyników na jakie liczył. Przed sezonem 2014 celowano w mistrzowski bolid dzięki zmianie reguł technicznych, ale był on całkowitą klapą. Ferrari miało zbyt słaby silnik na testach, a przez obowiązujące wtedy reguły ograniczające rozwój (system tokenów) przekreśliło to szanse na walkę w czołówce. Na początku sezonu 2014 Stefano Domenicali wziął na siebie winę za słaby samochód i zrezygnował z funkcji szefa stajni, a jego miejsce zajął Marco Mattiacci.
Ferrari początkowo nie chciało zwalniać Alonso po sezonie 2014. Mattiacci prowadził z Hiszpanem rozmowy w sprawie przedłużenia umowy o kolejne trzy lata, do końca 2019 roku. Haczyk w tych rozmowach był taki, że oferowano mu ponownie kontrakt bez opcji wcześniejszego odejścia. Hiszpan wiedział, że silnik jest zbyt słaby, a jego szanse na tytuł w kolejnych latach są niskie. Chciał mieć klauzulę umożliwiającą odejście jeśli jego wyniki sportowe będą poniżej pewnego poziomu. Według innych plotek Alonso chciał mieć także formalny wpływ na nazwisko swojego partnera i skład ekipy technicznej. Na początku 2014 roku Alonso miał dostać ustną obietnicę od di Montezemolo, że otrzyma opcję wcześniejszego rozwiązania umowy gdyby wyniki sportowe były słabe, co również miało być później negocjowane. Hiszpan wtedy bardzo mocno czuł się w zespole i stawiał warunki, ale prawdopodobnie nie był świadomy tego, że za jego plecami prowadzone są rozmowy z Vettelem.
Decydujące momenty transferu Vettela i odejścia Alonso
W połowie października 2014 roku kontrolę nad Ferrari przejął Sergio Marchionne, a Luca di Montezemolo został zwolniony. Współpraca między tymi panami nie była bezproblemowa, bo pojawiały się różne spięcia. Marchionne zablokował np. później zatrudnienie di Montezemolo w roli prezesa całej Formuły 1 z ramienia CVC (był taki realny plan, ale Ecclestone dalej byłby faktycznym szefem). Di Montezemolo przed swoim odejściem na początku września 2014 poinformował Marchionne o planie związanym z Vettelem. Zadzwonili wtedy do Niemca, który wszystko potwierdził w rozmowie. Sergio Marchionne był zwolennikiem tego transferu, więc nie było problemów i plan został wykonany. Vettel podpisał formalnie umowę z Ferrari w okolicy połowy września 2014 roku, a Alonso rozwiązał swoją kilka dni później. Przez te kilka dni Ferrari miało trzech kierowców zakontraktowanych na sezon 2015 (Raikkonen był trzecim).
Alonso rozwiązał swoją umowę z Ferrari po GP Singapuru 2014. W mediach pojawiają się dwa scenariusze i trudno powiedzieć, który z nich jest prawdziwy. Na pewno wszystko odbyło się w Maranello tylko z udziałem Alonso i Mattiacciego. Podczas tego spotkania albo Alonso dostał ostateczną ofertę przedłużenia umowy, ale nie na takich warunkach jakich oczekiwał, więc potem porozumieli się w sprawie przedwczesnego rozwiązania lub też Mattiacci jedynie przedstawił mu możliwość rozwiązania umowy po sezonie 2014 spełniając wcześniejszą obietnicę di Montezemolo. Nie jest tajemnicą, że stosunki na linii Alonso – Mattiacci w trakcie 2014 roku były bardzo napięte, miało dochodzić między nimi za kulisami do sporów i kłótni. Dlatego to spotkanie na pewno odbyło się w bardzo napiętej atmosferze.
Proces ogłaszania kontraktów również był ciekawy. Red Bull wydał komunikat, że Vettel odchodzi od nich po sezonie podczas GP Japonii 2014 (początek października). Christian Horner wtedy otwarcie mówił o tym, że Niemiec przechodzi do Ferrari, ale formalnie zostało to ogłoszone dopiero 20 listopada. Wtedy jednego dnia były komunikaty o odejściu Alonso i zatrudnieniu Vettela. Red Bull bardzo się pośpieszył, ale szefostwo tej stajni prawdopodobnie nie chciało czekać i działać zgodnie z wolą Ferrari, które przejmowało ich kierowcę. O transferze Vettela do Ferrari plotkowano miesiącami, a po tym jak odszedł z Red Bulla pewne było to, że trafi do Ferrari. Ogłoszenie w listopadzie to była formalnosć.
Alonso przeszedł do McLarena
Honda powracała do Formuły 1 od 2015 roku jako dostawca silników dla McLarena i szukali topowego kierowcy. Nie mieli możliwości zatrudnienia Hamiltona ani Vettela, więc stawiali na Alonso oferując mu 40 mln $ rocznie przez trzy lata. Taką ofertę Hiszpan dostał dużo wcześniej niż rozwiązał umowę z Ferrari, więc miał opcję zmiany zespołu, a więc mógł stawiać wysokie warunki Scuderii czując się pewnie w rozmowach. Negocjacje Flavio Briatorego w sprawie wymiany Hamiltona z Alonso na sezon 2015 zupełnie się nie udały, bo Mercedes nie chciał Hiszpana.
Alonso zdecydował się przyjąć ofertę McLarena i Hondy dopiero po tym jak Vettel został potwierdzony w zespole Ferrari. Wszystko działo się podczas GP Japonii 2014. Po tym wyścigu Alonso odbył wizytę w fabryce Hondy, spotkał się także z szefostwem. Dopiero wtedy w pełni przekonał się do tego projektu. Hiszpan podpisał umowę pod koniec października, a ta została oficjalnie ogłoszona w grudniu podczas sporej prezentacji. Wszyscy od października wiedzieli, że ta umowa jest zawarta, ale McLaren czekał na umowę z drugim kierowcą, bo chcieli wszystko ogłosić równocześnie. W tych datach ważne jest to, że Alonso po wypchnięciu z Ferrari nie miał pewnej opcji na jazdę w 2015 roku w F1. Gdyby projekt Hondy go nie zadowolił, to innego zespołu z czołówki (McLaren wtedy obiecywał walkę w czołówce) z wolnym miejscem już nie było. Nie miał wszystkiego pod kontrolą. Może już wtedy wiedział, że McLaren-Honda nie gwarantuje sukcesów, ale nie miał innych opcji i podpisał umowę?
Odejście Sebastiana Vettela z Ferrari w 2020 roku
To najświeższa sytuacja, bo rozegrała się w ostatnich tygodniach. Sebastian Vettel wypełni swój drugi trzyletni kontrakt z Ferrari i odejdzie z zespołu po sezonie 2020. Fakt, że Vettel odejdzie z Ferrari po sześciu latach nie jest wielkim zaskoczeniem, bo takie sugestie pojawiały się od dawna. Zaskakujący jest termin tej decyzji i działanie Ferrari. Sytuacja bardzo przypomina trzy powyższe przykłady z ostatnich kilkunastu lat. Mimo, że obecnie szefem zespołu oraz prezesem całej firmy są inni ludzie, to oni działają tak samo jak poprzednicy.
Carlos Sainz, który podpisał dwuletni kontrakt z Ferrari (szczegóły) na lata 2021-2022 ujawnił, że rozpoczął rozmowy z tym zespołem już kilka miesięcy temu, bezpośrednio po zakończeniu sezonu 2019. Czyli Ferrari na ponad rok przed wygaśnięciem umowy Vettela rozmawiało z jego następcą, którego wytypowali. Sytuacja jest więc bliźniacza do trzech wcześniejszych przykładów. Sainz poinformował szefów McLarena o zainteresowaniu ze strony Ferrari i poprosił o zgodę na rozmowy, więc i ten zespół był zmuszony szukać bardzo wcześnie innego zawodnika. Ferrari ogłosiło transfer Sainza i odejście Vettela w połowie maja, na grubo ponad pół roku przed końcem kontraktu Niemca. Mamy obecnie sytuację wyjątkową w całej historii F1, bo sezon 2020 jeszcze nie ruszył, więc Vettel będzie jeździł cały rok w Ferrari wiedząc, że to jego ostatni rok w tym zespole. Czy on będzie posłuszny gdy dostanie polecenie zespołowe wiedząc, że i tak za parę miesięcy go w tym zespole nie będzie? Tak szybka decyzja Ferrari jest dziwna i sugeruje, że za kulisami doszło do między obiema stronami do nieporozumień.
W kwestii przyszłości Vettela w Ferrari są dwie wersje wydarzeń. Pierwsza mówi o tym, że po prostu mieli rozbieżne oczekiwania w sprawie nowej umowy. Vettel chciał zostać na dwa lata i utrzymać swoją pozycję, a Ferrari oferowało tylko jeden rok i zrównanie go z zarobkami i pozycją do Leclerca. Drugi scenariusz jest ciekawszy. Według niego, Ferrari po wydarzeniach z GP Brazylii 2019 przekreśliło Vettela. Postawili na Leclerca jako nowego lidera i podpisali z nim kontrakt na pięć lat. Wtedy też zaczęli szukać mu partnera, który będzie pełnił funkcję pomocnika. Vettel za to w ogóle miał nie dostać nowej propozycji. Aktualizacja 14.07.2020 r: Jak się dowiedzieliśmy w lipcu, to scenariusz drugi jest prawdziwy.
Różnica w stosunku do poprzednich sytuacji jest taka, że to nie nowo-zakontraktowany zawodnik ma być nowym liderem na lata. Liderem będzie Charles Leclerc, wychowanek Ferrari, który ma bardzo długi kontrakt do końca 2024 roku. Za parę lat okaże się czy również Monakijczyk zostanie wymieniony bez zawahania na młodszego zawodnika. Nie jest tajemnicą również to, że John Elkann (prezes Ferrari) w minionym roku rozmawiał z Lewisem Hamiltonem. Brytyjczyk nie był zainteresowany transferem do tego zespołu. Hamilton takich rozmów z szefami Ferrari w czasie swojej kariery jak wynikało z różnych informacji odbył kilka. Gdy Ferrari wiedziało, że Hamilton nie jest zainteresowany, to podpisało długą umowę z Leclerciem.
Podsumowanie
Powyższy tekst być może wyszedł trochę krytyczny w odbiorze w stosunku do Ferrari, ale to nie jest mój zamiar, ani sens tego co chcę przekazać. Każdy z tych zawodników dostał wystarczająco dużo czasu w zespole, ale nie każdy w pełni wykonał swoje zadanie. Nie ma w tym nic dziwnego, że zespół szuka dla siebie najlepszego składu kierowców. Ferrari to największy zespół w Formule 1 i przyciąga najgorętsze nazwiska. To na co warto zwrócić uwagę to fakt, że oni zwykle rok wcześniej prowadzą zaawansowane rozmowy i dogadują się z kolejnym kierowcą. Również w sytuacjach gdy obecny lider wciąż jeździ bardzo dobrze. Zawsze są zabezpieczeni i jeśli stwierdzą, że potrzebują zmiany zawodnika, to mają takiego w zapasie. Wokół Ferrari zawsze jest dużo plotek transferowych i niektóre z nich mimo, że wyglądają na nieprawdopodobne okazują się prawdziwe.
Zapobiegawcze działania Ferrari nie dotyczą tylko kierowców, którzy mają być liderami zespołu. Ta stajnia w ostatnich latach ma tendencję do zawierania przedwstępnych umów z zawodnikami, które nie dochodzą do skutku z różnych powodów na ostatniej prostej. Przypominam mój tekst w którym szerzej omówiłem kilka takich przypadków (szczegóły). Obecnie sytuacja jest inna, bo Ferrari ma rozbudowany program juniorski, a w nim kilku naprawdę ciekawych zawodników. Z tego grona powinni trafić kierowcy w kolejnych latach do głównego zespołu. Nie muszą już szukać takich kierowców na zewnątrz.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: