Chase Carey powiedział, że Liberty Media celuje w przyszłości, aby w kalendarzu F1 były 24 wyścigi, ale część z nich ma się odbywać wymiennie. Jakie tory mogą dołączyć dzięki temu do kalendarza F1? Potencjalna lista nie jest długa.
Szef Formuły 1 zdradził ten plan podczas telekonferencji dla inwestorów. Carey zauważył, że pojawienie się w 2020 roku kilku nowych torów pozytywnie wpłynęło na przebieg sezonu i zainteresowanie kibiców. Dodatkowo od lat powtarza, że chętnych do organizacji wyścigów F1 jest więcej niż miejsc. Nie powinno więc być problemów z dodaniem kolejnych wyścigów. Kalendarz nie jest z gumy i nawet po skróceniu weekendów wyścigowych do dwóch dni fizycznie nie ma już miejsca na dodawanie kolejnych zawodów w sezonie. W 2021 roku planowane są 23 wyścigi, co już przez wiele osób bezpośrednio zaangażowanych w F1 zostało uznane za zbyt dużą liczbę. Liberty Media jakiś czas temu planowało 25 wyścigów od 2025 roku, ale teraz jak widać zmienili zdanie. Planują aby kalendarz liczył maksymalnie 24 wyścigi, ale niektóre z nich odbywałyby się wymiennie.
W ostatnich latach mieliśmy wymiennego gospodarza GP Niemiec. Torów Hockenheimring i Nürburgring nie było stać na płacenie co roku 20 milionów euro opłaty licencyjnej. Dlatego dogadali się na organizację wyścigu co dwa lata, a dzięki temu mieli dwa razy więcej czasu na uzbieranie wymaganych pieniędzy. Wyścigi, które znajdują się w kalendarzu F1 płacą za ten przywilej bardzo dużo pieniędzy. Jeżeli ktoś na pieniądze i wieloletnią umowę, to nie zgodzi się na organizację wyścigu co dwa lata. Dlatego moim zdaniem takie sytuacje będą głównie dotyczyć torów mających problemy finansowe. Jeżeli Liberty Media faktycznie ma więcej kandydatów niż miejsc, to wykorzystają to do podwyższenia ceny. Ci którzy nie wytrzymają, to będą mieć Grand Prix co dwa lata. Moim zdaniem bardzo dobrym pomysłem byłaby reaktywacja wyścigu o GP Europy, który co roku odbywałby się na innym torze.
Jakie tory mogą dołączyć do kalendarza Formuły 1?
W poniższych rozważaniach pomijam tory, które znalazły się we wstępnym kalendarzu na sezon 2021. Ten kalendarz możecie znaleźć pod tym linkiem. Wziąłem pod uwagę jedynie istniejące tory (poza dwoma wyjątkami), które posiadają najwyższą kategorię od FIA umożliwiającą organizację wyścigów F1 lub takie, które potrzebowałyby jedynie niewielkiej modernizacji. Lista wcale nie jest długa, a w kilku przypadkach można z miejsca skreślić niektóre tory, które nie mają ambicji, pieniędzy lub są położone w krajach gdzie są inne bardziej znane obiekty. Tory posegregowałem na dwie grupy. W pierwszej są takie, które spełniają wymogi, ale z różnych powodów szanse na obecność w kalendarzu F1 są bardzo niskie. W drugiej są tory, które realnie mogą znaleźć się w kalendarzu F1.
Tory z niewielkimi szansami na obecność w F1
Buddh International Circuit – tor w Indiach, który trzykrotnie gościł wyścigi F1. Ta inwestycja okazała się klapą, bo wyścigi F1 nie były popularne, nie udało się ściągnąć także innych ciekawych zawodów. Tor był z tego powodu nawet bliski bankructwa. Dodatkowo prawo obowiązujące w Indiach nakłada spore podatki i cła na Formułę 1, więc organizacja tam wyścigu jest zupełnie nieopłacalna.
Circuito do Estoril – tor w Portugalii, który dawniej był gospodarzem wyścigów F1. Obecnie nie ma on wystarczających środków finansowych, a dodatkowo w tym kraju wybudowano nowoczesny tor w Algarve, który jest w o wiele lepszej sytuacji.
Dubai Autodrome – nowoczesny tor w Dubaju, który wiele lat temu miał sporą szansę na dołączenie do kalendarza F1, ale Bernie Ecclestone wybrał Bahrajn z czym wiąże się ciekawa anegdota (szczegóły). Dubaj nie ma ambicji na organizację wyścigu F1, a w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest już wyścig w Abu Zabi.
Fuji Speedway – tor w Japonii należący do Toyoty. Odbyły się na nim pojedyncze wyścigi F1, ale gdy Toyoty nie ma w F1, to są minimalne szanse aby ten obiekt znalazł się w kalendarzu F1. Zawody F1 w Japonii rozgrywane są na Suzuce, które jest jednym z tradycyjnych torów. Nie widać szans na organizację dwóch wyścigów w tym kraju.
Korea International Circuit – odbyły się cztery wyścigi F1 na tym torze. Nie były one nigdy wystarczająco popularne, a organizator wpadł w spore kłopoty finansowe. Wokół toru miało powstać spore, nowoczesne miasto, ale ten projekt nie doszedł do skutku. Obecnie odbywają się tam wyścigi głównie lokalnych serii i nikt o F1 już nie myśli.
Kuwait Motor Town – otwarty w 2019 roku nowoczesny tor w Kuwejcie. Został zaprojektowany przez Hermana Tilke i spełnia najwyższe wymogi FIA i FIM, ale wiele się na nim nie dzieje. Nie ma miejsca w kalendarzu na kolejny wyścig na Bliskim Wschodzie, więc nie ma co liczyć na GP Kuwejtu.
Losail International Circuit – nowoczesny tor w Katarze, który od wielu lat organizuje wyścigi MotoGP. Katar wielokrotnie chciał znaleźć się w kalendarz F1 z wykorzystaniem tego toru lub nowego obiektu ulicznego w stolicy. Te próby były blokowane przez Bahrajn i Abu Zabi. Pomiędzy krajami w Zatoce Perskiej trwa rywalizacja na wielu frontach i nie chcieli wpuścić Kataru do F1. Teraz gdy Arabia Saudyjska dołącza do kalendarza, to tym bardziej Katar nie ma szans.
Magny-Cours – francuski tor i były wieloletni gospodarz Grand Prix. Ostatni wyścig F1 odbył się w 2008 roku i nic nie wskazuje na powrót. Nie ma tam pieniędzy na pokrycie kosztów organizacji wyścigu, a sam tor położony jest na głębokiej prowincji. Nie pasuje zupełnie do obecnych planów Liberty Media.
Moscow Raceway – nowoczesny tor wybudowany pod Moskwą. Jest to pierwszy nowoczesny tor w Rosji, bo został otwarty dwa lata przed obiektem w Soczi. Nigdy nie było realnych plotek na temat pojawienia się tego toru w F1. Soczi jest pewnym gospodarzem, bo tam są pieniądze i wsparcie od rządu.
Motorland Aragon – bardzo ciekawy tor w Hiszpanii, który został otwarty w 2009 roku. Odbywają się na nim wyścig MotoGP, a nitka toru dla F1 w teorii oznaczałaby ciekawe wyścigi. Nie przypominam sobie jednak, aby włodarze tego toru realnie myśleli o Formule 1. Dodatkowo w Hiszpanii są dwa inne tory, które są bardzo związane z F1.
The Bend Motorsport Park – tor, który powstał kilka lat temu w Australii. Nie posiada najwyższej kategorii FIA, ale potrzebowałby jedynie drobnych prac modernizacyjnych. Właściciel tego toru wyrażał chęć zastąpienia wyścigu w Melbourne, gdyby nie mogło tam dojść do organizacji wyścigu w 2021 roku. Nie ma szans na drugi wyścig F1 w Australii, ale Melbourne ma wieloletnią umowę, dlatego nie widać szans dla The Bend Motorsport Park na pojawienie się w kalendarzu w bliskiej przyszłości.
Tory, które mają szanse pojawić się w F1 w najbliższych latach
Algarve International Circuit – tor w Portugalii, który pojawił się w kalendarzu na sezon 2020 i został polubiony przez kierowców i kibiców. W Portugalii jest spore zainteresowanie Formułą 1, bilety w tym roku sprzedawały się bardzo dobrze. Wyścig mógłby także liczyć na wsparcie rządowych instytucji promujących turystykę. Możemy liczyć na to, że GP Portugalii wróci w kolejnych latach do kalendarza F1, a przynajmniej będą o to mocno zabiegać.
Buriram International Circuit – tor w Tajlandii wybudowany w 2014 roku. Obecnie jest gospodarzem wyścigów MotoGP na które przychodzi rekordowa w skali całego sezonu liczba kibiców. Tor nie ma ambicji na organizację zawodów F1, ale w stawce mamy teraz kierowcę z Tajlandii. Jeżeli Alexander Albon utrzyma się dłużej w F1, to nie jest wykluczone, że dojdzie do organizacji GP Tajlandii. Wiele zależy od tego, czy inne wyścigi w tym regonie świata będą się odbywać.
Hockenheimring – znany przez wszystkich niemiecki tor, który wypadł z kalendarza z powodów finansowych. Właścicieli tego toru nawet ze wsparciem lokalnego samorządu nie stać na organizację Grand Prix. Głównym powodem była niska frekwencja, bo spadające wpływy z biletów nie pokrywały dziury budżetowej tak jak dawniej. GP Niemiec jest potrzebne dla Formuły 1, a po debiucie Micka Schumachera zainteresowanie lokalnych kibiców wzrośnie. Pojawiają się nieśmiałe głosy, że Hockenheimring chce wrócić do wymiennej organizacji razem z Nürburgring.
Igora Drive – otwarty w 2019 roku tor w pobliżu Petersburga w Rosji. W 2021 roku zacznie pojawiać się jako gospodarz międzynarodowych wyścigów. Są plotki, że tam miałyby zostać przeniesione wyścigi o GP Rosji na stałe lub tymczasowo, bo w Soczi w kolejnych latach planowane są inwestycje, które wpłyną na tor. Zobaczymy jak w 2021 roku Igora Drive sprawdzi się w międzynarodowych wyścigach. Jeśli dobrze, to taki scenariusz jest możliwy.
Imola – włoski tor, który po tegorocznym wyścigu ponownie chce stałej umowy z F1. Oni od wielu lat o to zabiegali i rywalizowali z Monzą. Projekt wyścigu jest bardzo wspierany przez lokalny samorząd. Imola jest realnym kandydatem i ma większe szanse niż Mugello.
Indianapolis – były gospodarz wyścigów F1. Liberty Media koniecznie chce dwa wyścigi w USA, a gdy są problemy z projektem w Miami, to wraca temat Indianapolis. Ten tor ma teraz nowego właściciela, który chciałby powrotu Formuły 1. Jeżeli projekt w Miami nie ruszy w trakcie kolejnego roku, to szanse Indianapolis bardzo wzrosną.
Intercity Istanbul Park – GP Turcji może powrócić na stałe do F1. Właściciel tego toru ma takie ambicje, jest również wsparcie ze strony rządu. Po wyścigu w 2020 roku chcieliby nowego kontraktu na kilka lat i prowadzą w tej sprawie rozmowy z Liberty Media.
Jerez – hiszpański tor, który dawniej był gospodarzem wyścigów F1. W ostatnich miesiącach pojawiły się głosy, że planują większą modernizację z myślą o powrocie GP Hiszpanii. Musieliby przejąć ten wyścig od toru pod Barceloną. Nie będzie to trudne, bo tamten obiekt od kilku lat ledwo utrzymuje się w F1 z powodów finansowych.
Kyalami – tor w Republice Południowej Afryki, który dawniej był gospodarzem GP RPA. W ostatnich latach został gruntownie zmodernizowany, ma także nowego właściciela. Od kilku lat są plotki o powrocie GP RPA do kalendarza F1, ale wciąż bez konkretów. Kyalami to świetny tor, nawet po pewnych zmianach układu nadal pozytywnie wyróżnia się na tle innych obiektów. Formuła 1 potrzebuje wyścigu w Afryce, a Kyalami to jedyny realny kandydat.
Kymi Ring – to nowoczesny tor, który powstał w Finlandii. Obiekt został otwarty w 2019 roku, a w 2021 roku zadebiutuje w MotoGP. Tor spełnia wszystkie wymogi w stosunku do F1, ale nie było do tej pory informacji o takim planie. W Finlandii Formuła 1 jest bardzo popularna, więc osobiście nie wykluczam, że taki pomysł się pojawi. Kwestia wygospodarowania pieniędzy, bo o komplet kibiców na trybunach nie powinni się martwić.
Mandalika Street Circuit – nowoczesny tor, który obecnie powstaje w Indonezji. Prace budowlane zakończą się w połowie 2021 roku. Tor ma już umowę z MotoGP. Obiekt jest położony tuż nad Oceanem i będzie częścią ogromnego kompleksu turystycznego. W tym momencie priorytetem jest dla nich MotoGP, bo wyścigi motocyklowe w Indonezji są niezwykle popularne. Więcej o tym projekcie pod tym linkiem. Dla Liberty Media z wielu względów to idealne miejsce na nowy wyścig. Jeżeli właściciele tego toru będą mieć pieniądze i będą chcieli F1, to nie powinni mieć problemów z porozumieniem.
Miami – uliczny tor, który od kilku lat jest planowany w tym mieście. Liberty Media bardzo o niego zabiega i jest gotowa zrezygnować z opłaty licencyjnej. Obecnie z powodu pandemii koronawirusa temat jest wstrzymany. Pojawiają się także protesty mieszkańców, ale nowy projekt wokół stadionu futbolowego wydaje się być bezpieczny. Jeżeli sytuacja na świecie się poprawi, to wrócimy do pomysłu GP Miami.
Mugello – włoski tor, który w 2020 roku zadebiutował w F1. Nie widać tam chęci stałej organizacji wyścigów, bo Monza ma pewne miejsce w kalendarzu. Mugello byłoby zainteresowane pojedynczymi wyścigami. Gdyby w grę wchodziła wymienna organizacja z innym torem, to na pewno byliby zainteresowani.
Nürburgring – sytuacja tego toru jest bardzo podobna do Hockenheimring. Tor Nürburgring miał w ostatnich latach problemy finansowe, ale teraz z nich wyszedł. Są zainteresowani powrotem do kalendarza F1 i wymienna organizacja z Hockenheimring byłaby dla nich idealna.
Sepang – tor w Malezji, który kilka lat temu zrezygnował z wyścigów F1. Obecnie zmieniła się tam sytuacja i są sygnały, że byliby zainteresowani powrotem. Dla Malezji miejsce w kalendarzu się znajdzie szczególnie przy problemach z GP Wietnamu. Promotor zawodów w Malezji musiałby jednak mieć pieniądze na opłatę licencyjną, a do tego niezbędne jest wsparcie rządowe.
Podsumowanie
Jak widać lista z torami wcale nie jest długa i realnie możemy mówić o kilkunastu obiektach. Jeżeli ktoś zna jeszcze jakieś tory, które mógłby znaleźć się w kalendarzu F1, to niech podrzuci ich nazwy w komentarzach. Powyższa lista na pewno nie jest kompletna. A wy jakie tory chcielibyście zobaczyć w Formule 1 w kolejnych latach?
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: