Kalendarz F1 w 2021 roku ma liczyć 22 wyścigi

Formuła 1 podała zmodyfikowany kalendarz drugiej części sezonu 2021. Dokonano kilku przesunięć, a łączna liczba wyścigów uległa zmniejszeniu do 22. Cały czas pozostaje kilka niewiadomych, a debiut GP Kataru nie jest potwierdzony.

W połowie sierpnia odwołano GP Japonii na torze Suzuka i ten wyścig nie zostanie niczym zastąpiony. Dlatego kalendarz w sezonie 2021 ma liczyć 22, a nie tak jak planowano wcześniej 23 wyścigi. Liberty Media nie dotrzyma założonego wiele miesięcy temu planu. Jest to jednak wystarczająca liczba, aby tegoroczny budżet był na odpowiednim poziomie. Aby dotrzymane były kontrakty z telewizjami i sponsorami, to potrzeba 21 wyścigów. Kalendarz jest powyżej tego limitu, więc nie ma zagrożenia.

W kalendarzu pozostaje pusty termin 21 listopada. Stefano Domenicali powiedział, że wkrótce zostanie on potwierdzony. Według nieoficjalnych informacji ma go zająć debiutujące w Formule 1 GP Kataru, które odbędzie się na znanym z MotoGP torze Losail.

Zmodyfikowany kalendarz F1 na sezon 2021 liczący 22 wyścigi

Zmiany wprowadzone w najnowszym harmonogramie

W najnowszym harmonogramie wprowadzono kilka zmian. Jedynie wyścigi wrześniowe i grudniowe pozostały na swoich planowanych od dawna terminach. GP Turcji zostało przesunięte z 3 na 10 października, zajmując miejsce po GP Japonii. W ten sposób GP Rosji jest samodzielnym wyścigiem, a dwa tygodnie później F1 pojedzie na samodzielny wyścig w Turcji. Z tym wyścigiem jest duży problem, bo Turcja jest na koronawirusowej czerwonej liście w Wielkiej Brytanii, co oznacza konieczność 10-dniowej kwarantanny po powrocie dla wszystkich osób. Z nieoficjalnych informacji wynika, że F1 nie dostanie wyjątku, ale w połowie września ta lista ma być zaktualizowana i Turcja może z niej z zniknąć. Jeżeli tak się stanie, to wyścig się odbędzie. Jeśli kwarantanna pozostanie, to GP Turcji prawdopodobnie wypadnie. Według nieoficjalnych informacji planem awaryjnym jest tor Mugello we Włoszech.

Termin GP USA pozostał bez zmian, ale nie wprowadzono GP Teksasu, mimo że jest miejsce. Takie plotki były od wielu tygodni, ale prawdopodobnie ze względu na znaczne pogorszenie sytuacji epidemicznej w tym regionie zrezygnowano z tego pomysłu. GP USA będzie samodzielnym wyścigiem, co ze względów logistycznych nie jest optymalne, bo wszyscy potem wrócą do Europy. Nie można także wykluczyć scenariusza w którym w przypadku anulowania GP Turcji i poprawy sytuacji w USA, to tam odbyłby się drugi wyścig 17 października.

GP Meksyku i GP Brazylii zostały przesunięte o tydzień. Następnie 21 listopada jest puste miejsce na kolejny wyścig i ma to być debiut GP Kataru na torze Losail. Katar ma zapłacić tyle pieniędzy, że Liberty Media nie straci przez zmniejszenie kalendarza. Ten wyścig jest jednak niepotwierdzony i nie ma gwarancji, że podpiszą umowę. Gdyby nie podpisali, to planem awaryjnym jest GP Sakhiru na zewnętrznej nitce toru w Bahrajnie. Kombinacja trzech kolejnych wyścigów: Meksyk, Brazylia i Katar będzie dużym logistycznym wyzwaniem.

Finał sezonu bez zmian w dwa pierwsze weekendy grudnia w Arabii Saudyjskiej i w Abu Zabi. GP Chin oficjalnie nie jest w tym roku odwołane, ale to jest formalność, bo nie ma możliwości aby ten tor powrócił. Nie ma dobrych, wolnych terminów.