Tegoroczny kalendarz Formuły 1 będzie liczył 19 wyścigów. Niedawno wykreślony został z niego wyścig o GP Niemiec. Mimo wielu prób, tylko raz, w 2012 roku mieliśmy 20 wyścigów. Zawsze pojawiają się jakieś problemy, które zmniejszają nam liczbę eliminacji. Ale już niedługo w kalendarzu na stałe może być co roku ponad 20 wyścigów Grand Prix. Już w 2016 roku ta liczba powinna być przekroczona.
Obecny kalendarz
Z 19 wyścigów Grand Prix, 17 posiada kontrakty na kolejne sezony. Dwóm wygasają one w tym roku. Są to GP Belgii i Malezji. Oba tory są zainteresowane nowymi umowami, a w grę wchodzą trzyletnie kontrakty. Negocjacje w obu przypadkach trwają. W styczniu pisałem, że Belgia jest o krok od nowej umowy (KLIK), po tym jak minister ekonomii regionu Walonii autoryzował przedłużenie kontraktu. Ale dopóki obie strony, go nie podpiszą, to nic nie jest pewne. Malezja również negocjuje, starając się obniżyć opłatę licencyjną. Jak pisałem ostatnio TUTAJ, sprawy stoją w miejscu. Szef toru Sepang powiedział, że negocjacje obejmują również pozycję wyścigu w kalendarzu, chcą GP Malezji pod koniec sezonu.
W zeszłym roku przygotowałem zestawienie obecnych kontraktów torów Formuły 1 (KLIK), nie wszystkie dane są już aktualne. Tory, które w przeciągu dwóch najbliższych lat będą negocjować nowe umowy i są wokół tego jakieś wątpliwości to: Chiny, Hiszpania, Włochy. Reszta ma albo wieloletnie umowy, albo ich przedłużenie jest formalnością. Z tej trójki najbardziej zagrożone jest GP Włoch na torze Monza. Ten wyścig jest obecnie traktowany preferencyjnie, płaci tylko 7 mln $ opłaty licencyjnej. Bernie Ecclestone kolejny raz nie pójdzie im na rękę i będzie chciał tyle ile płacą pozostałe europejskie tory – 20 mln $. A dodając do tego zmiany w podatkach we Włoszech, to sytuacja robi się nieciekawa.
Zasady dotyczące wielkości kalendarza
Poprzednie porozumienie Concorde zezwalało na organizację 17 wyścigów w sezonie. Oraz do trzech dodatkowych, jeśli zgodziłyby się na to wszystkie zespoły. Nigdy nie było protestów. Obecne umowy komercyjne z zespołami dopuszczają możliwość rozszerzenia kalendarza do 24 wyścigów. Na podobnej zasadzie jak dawniej, ale tym razem w formie 20+4. Mogą one być rozgrywane od marca do listopada z przerwą wakacyjną w sierpniu. W 2016 roku przed sezonem będziemy mieć tylko dwie, czterodniowe sesje testów. To też krok, który umożliwi wcześniejszy początek sezonu, na samym początku marca. Przypominam, że Australia w nowym kontrakcie ma zagwarantowany pierwszy wyścig w sezonie.
Pewne nowe wyścigi
W tym sezonie do Formuły 1 po ponad 20 latach przerwy powróci wyścig o GP Meksyku. Tor Autodromo Hermanos Rodriguez przechodzi obecnie gruntowną przebudowę, aby dostosować go do najwyższych standardów panujących obecnie w Formule 1. Umowa została podpisana na pięć lat. Biorąc pod uwagę zainteresowanie Formułą 1 w tym kraju, to możemy być spokojni o losy tego wyścigu, a frekwencja na trybunach powinna należeć do najwyższych w sezonie. Nie będzie jednak najwyższa, bo trybuny będą mieścić maksymalnie 110 000 kibiców.
W 2016 roku po roku przerwy powróci GP Niemiec. Tor Hockenheimring posiada umowę na dwa wyścigi w 2016 i 2018 roku. Nic nie wskazuje na to, aby nie została ona wypełniona. Tegoroczna absencja GP Niemiec w kalendarzu F1 może mieć pozytywne skutki dla przyszłości wyścigów Grand Prix w tym kraju. Zobaczyli, że groźby Ecclestone’a nie są wyssane z palca. Dlatego organizatorzy tego wyścigu, być może ponownie na spółkę z Nurburgring wynegocjować nową, dłuższą umowę. O ile oczywiście będzie w Niemczech odpowiednie zainteresowanie Formułą 1.
W 2016 w Formule 1 zadebiutuje uliczny wyścig w stolicy Azerbejdżanu – Baku. Będzie to wyścig o GP Europy. Więcej o układzie tego toru TUTAJ. Podpisany kontrakt jest wieloletni, prawdopodobnie na 7 lub 9 sezonów. Tor oczywiście zaprojektował Hermann Tilke. Nie wiadomo jeszcze w którym miejscu w kalendarzu zostanie on zaplanowany. W 2016 będzie to prawdopodobnie końcówka kalendarza. Najlogiczniej byłoby go umieścić obok GP Rosji.
Wyścigi w zawieszeniu
Organizatorzy GP Indii podpisali umowę na pięć wyścigów, dotychczas odbyły się trzy z nich. Kontrakt wciąż obowiązuje i obie strony chcą go wypełnić, a być może nawet przedłużyć. F1 opuściła Indie z uwagi na lokalne prawo, które traktuje Formułę 1 jako wydarzenie rozrywkowe, a nie sportowe. Przez co pojawiają się dodatkowe kwestie biurokratyczne, wysokie opłaty celne i problemy z szybkim przepływem sprzętu przez lotnisk. Dodatkowym problemem było osłabienie się kursu Rupii, przez co wydatki ponoszone przez organizatorów wyraźnie wzrosły. Wyścig miał wrócić w 2015 roku, co się nie udało. Teraz ostrożnie mówi się o 2016 lub 2017 roku. Wszystko zależy od tego czy i kiedy zostanie zmienione prawo w tym kraju. Indie to drugi pod względem ludności kraj świata. Formuła 1 chce i musi być tam obecna chcąc być sportem globalnym.
Rok 2016 jest ostatnim w którym obowiązuje umowa na GP Korei Południowej Formuły 1. Wyścig wypadł z kalendarza na sezony 2014 i 2015. Formula One Management domaga się pieniędzy, jakie promotorzy mieli zapłacić w ramach opłaty licencyjnej za te dwa wyścigi (KLIK). Dlatego GP Korei w zaskakujący sposób pojawiło się na kilka tygodni w kalendarzu na 2015 rok. Wydawało się wcześniej, że ten projekt upadł, a tor podzieli los ulicznego obiektu w Walencji, który już przestał przypominać tor wyścigowy. Natomiast te żądania FOM i kwoty jakie padają mogą doprowadzić do powrotu wyścigu. Chociaż osobiście w to nie wierzę. W ubiegłym roku pojawiły się informacje o zupełnie innym projekcie, nocnego, ulicznego GP w Seulu. W tej sprawie nic się nie dzieje od tego czasu.
Wciąż w grze jest wyścig o GP Ameryki na ulicznym torze w New Jersey, nad rzeką Hudson z widokiem na Manhattan. Miał zadebiutować już w 2013 roku, a od tego czasu jest ciągle przekładany. Wciąż nie został oficjalnie anulowany, a celem Berniego Ecclestone’a są dwa wyścigi w USA, więc teoretycznie może pojawić się w kalendarzu. Ja już jakiś czas temu straciłem na to nadzieję. Natomiast to byłby murowany hit Formuły 1 i ogromna promocja w USA. Dlatego Ecclestone w tak wyrozumiały sposób do tego podchodzi, każdy inny projekt już dawno byłby pogrzebany.
Potencjalne wyścigi
Cały czas trwają starania o wyścig Formuły 1 w Afryce. Chodzi o wyścig w Kapsztadzie w Republice Południowej Afryki. Nitka toru biegłaby nad oceanem i częściowo przechodziła przez wybudowany na MŚ w 2010 roku stadion piłkarski. Od kilku lat trwają starania dotyczące tego wyścigu. Kilka miesięcy temu zaangażował się w to Anthony Hamilton. W styczniu tego roku Bernie Ecclestone bardzo optymistycznie się na ten temat wypowiadał, wspominając już o sezonie 2016 (Źródło). Natomiast bardziej realny jest sezon 2017. Nie ma jeszcze gotowego kontraktu, o początku budowy nie wspominając.
Katar jest krajem, który w ostatnich latach sprowadzał do siebie wiele imprez sportowych. Ich kolejnym celem jest wyścig F1. Są w stanie zapłacić najwyższą opłatę licencyjną w stawce. Przygotują taki tor jaki będzie trzeba. Do wyboru jest używany w Moto GP tor Losail lub nowy, uliczny obiekt w centrum stolicy kraju. Ale wcześniej muszą mieć zgodę księcia Bahrajnu na ten wyścig. A ten dotychczas jej nie udzielił. A taka sytuacja na pewno odbiłaby się negatywnie na GP Bahrajnu. Katar już ogłosił, że są bardzo blisko wyścigu (KLIK), ale wciąż nic nie jest dogadane.
Kiedy kalendarz Formuły 1 ulegnie poszerzeniu?
Oprócz tych wymienionych torów w ostatnim czasie pojawiały się plotki o wyścigach w Grecji, Francji, Long Beach lub Las Vegas w USA, Maroko, czy w centrum Dubaju (ale to był wymysł dziennikarski). Jak widać nie brakuje zainteresowanych organizacją wyścigów Formuły 1. Dlatego jestem pewny, że w przeciągu dwóch sezonów kalendarz F1 wydłuży się. Będzie mogło za tym iść przesunięcie niektórych wyścigów, aby pod względem logistycznym lepiej wszystko funkcjonowało. To nieunikniona sytuacja. Kandydatów do organizacji wyścigów nie brakuje, mimo wysokich wymagań stawianych przez FOM i Berniego Ecclestone’a. Nawet jeśli w najbliższym czasie pożegnamy jakieś wyścigi, to następców nie zabraknie. Przy tak drastycznie ograniczonej liczbie testów na torach, zespoły F1 mają możliwości uczestniczenia w większej liczbie wyścigów. Każdy dodatkowy wyścig oznacza większe koszty, ale też większe dochody który powinny przeważyć.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: