Liberty Media pracuje na finalizacją kalendarza Formuły 1 na 2020 rok. W związku z wejściem dwóch nowych wyścigów powinniśmy doczekać się pewnych zmian w harmonogramie, a ich skala zależy od tego kto wypadnie.
Kalendarz F1 w sezonie 2020 ma według słów Chase’a Careya ponownie ma liczyć 21 eliminacji. W tym gronie pojawią się dwa nowe wyścigi w Wietnamie i w Holandii. To sugeruje, że pożegnamy się z dwoma zawodami obecnymi w bieżącym roku. Pięciu wyścigom kończą się umowy po sezonie 2019: Hiszpania, Wielka Brytania, Niemcy, Włochy i Meksyk. Kwestia przedłużenia umów przez wyścigi z Wielkiej Brytanii i Włoch, to formalność, więc pozostają trzej zagrożeni kandydaci. Na obecną chwilę w tym gronie nie ma murowanego faworyta do pozostania w Formule 1. Sytuacja zmienia się jednak co kilka dni, w zależności od kolejnych napływających informacji. Nie można wykluczyć, że ostatecznie zniknie tylko jeden wyścig, a to oznaczałoby 22 eliminacje w sezonie 2020. Opierając się na obecnych przeciekach i pewniakach dotyczących szkicu przyszłorocznego kalendarza, to powinno być w nim miejsce właśnie na 22 eliminacje. Liberty Media jest przygotowane na kilka opcji w zależności od tego które wyścigi ostatecznie znajdą się w kalendarzu.
Prawdopodobny kalendarz na początek sezonu 2020
W swoich rozważaniach koncentruję się tylko na początku sezonu 2020, bo to jest kluczowy moment, gdzie będzie najwięcej zmian. Wiemy na 100%, że sezon rozpocznie się w Australii, a nowy wyścig w Wietnamie odbędzie w kwietniu. Wyścig w Holandii niemal na pewno odbędzie się na początku maja (możliwe są dwie daty), a GP Monaco wstępnie planowane jest na 24 maja. Organizatorzy wyścigu w Azerbejdżanie prowadzą rozmowy w sprawie przeniesienia swojego wyścigu ponownie na czerwiec (co może być trudne do realizacji i zależy od kilka innych czynników). W połowie czerwca odbędzie się wyścig Le Mans i w ten jeden weekend nie może być zawodów F1. Te wszystkie warunki sprawiają, że Liberty Media nie ma wielkiego pola manewru, chyba że wprowadzą rewolucję do harmonogramu, czego nie przewiduję.
Dla ułożenia kalendarza na sezon 2020 F1 najlepszą opcją jest pozostawienie wyścigu w Meksyku oraz zniknięcie zawodów w Hiszpanii i Niemczech. To byłaby sytuacja w której najprościej można by umieścić dwa nowe wyścigi bez większych zmian w całym harmonogramie. Jeśli jeden z tych zagrożonych europejskich wyścigów pozostanie, a wykreślony zostanie Meksyk, to sytuacja będzie trudniejsza. Wtedy dojdzie do konieczności większego „upchnięcia” wyścigów w pierwszym etapie sezonu.
Arif Rahimov z Azerbejdżanu powiedział w ostatnich dniach Reutersowi, że prowadzą rozmowy w sprawie przeniesienia wyścigu w Baku ponownie na czerwiec w 2020 roku. Tutaj pojawia się problem, bo w tym samym czasie w tym mieście będą odbywać się mecze piłkarskiego EURO 2020 i nie chcą jednocześnie gościć F1. Mecze zaplanowane są na 13, 17 i 21 czerwca. To sprawia, że pozostają tylko dwie możliwości: 7 lub 28 czerwca. Bardzo trudno będzie im zająć jedną z tych dat. Wymagałoby to większych zmian w całym harmonogramie sezonu.
Prawdopodobny początek kalendarza F1 w 2020 z założeniem, że zabraknie w nim Hiszpanii
15 marca – Australia
22 marca – Bahrajn
29 marca
5 kwietnia – Chiny
12 kwietnia – Wietnam
19 kwietnia
26 kwietnia – Azerbejdżan
3 maja
10 maja – Holandia
17 maja
24 maja – Monaco
31 maja
7 czerwca – Kanada
14 czerwca – Le Mans 24
21 czerwca – Francja
Prawdopodobny początek kalendarza F1 w 2020 bez Hiszpanii i przeniesionym Azerbejdżanem
15 marca – Australia
22 marca
29 marca – Bahrajn
5 kwietnia
12 kwietnia – Chiny
19 kwietnia
26 kwietnia – Wietnam
3 maja
10 maja – Holandia
17 maja
24 maja – Monaco
31 maja
7 czerwca – Kanada
14 czerwca – Le Mans 24
21 czerwca – Francja
28 czerwca – Azerbejdżan
Prawdopodobny początek kalendarza F1 w 2020 z Hiszpanią i przeniesionym Azerbejdżanem
15 marca – Australia
22 marca
29 marca – Bahrajn
5 kwietnia
12 kwietnia – Chiny
19 kwietnia – Wietnam
26 kwietnia
3 maja – Holandia
10 maja – Hiszpania
17 maja
24 maja – Monaco
31 maja
7 czerwca – Kanada
14 czerwca – Le Mans 24
21 czerwca – Francja
28 czerwca – Azerbejdżan
Widać na powyższych szkicach, że lokalizacja Azerbejdżanu w czerwcu nie będzie dobra pod względem logistycznym. Wyścig ten wypadałby w środku europejskiej części sezonu i takie rozwiązanie jest bardzo mało prawdopodobne, by nie napisać, że niemożliwe. To sugeruje, że wyścig w Baku pozostanie pod koniec kwietnia. Jeżeli z kalendarza zniknie GP Hiszpanii, to będzie to naturalna decyzja. Jeśli Hiszpania zostanie, to pojawi się zbyt duży tłok w tych okolicach kalendarza.
Inną możliwością dla Azerbejdżanu było umieszczenie tego weekendu w tym samym czasie co Le Mans 24, czyli powtórka manewru z 2016 roku. Trudno jednak oczekiwać, aby Liberty Media chciało to zrobić i narazić się na konflikt z FIA.
Założenia dotyczące szkicu kalendarza
W przypadku wypadnięcia z kalendarza F1 wyścigu w Niemczech, to trochę luźniejszy robi się okres wakacyjny, gdy odbywają się wyścigi w Europie. Jeśli ten wyścig pozostanie, to kalendarz w tym okresie będzie bardzo wypełniony, podobnie jak to ma miejsce w bieżącym sezonie.
Wypadnięcie z kalendarza GP Hiszpanii sprawia, że w to miejsce automatycznie pojawia się Holandia. Jeśli Hiszpania jednak pozostałaby w kalendarzu, to jedynym wyjściem jest połączenie tych dwóch wyścigów w dwa kolejne weekendy. Inny wyścig F1 nie powinien odbywać się na tydzień przed GP Monaco, więc para Holandia – Hiszpania musiałby odbywać się w dniach 3 i 10 maja. Pozostanie Hiszpanii praktycznie wymusza przeniesienia Azerbejdżanu na czerwiec.
Zniknięcie z kalendarza wyścigu w Meksyku to większy problem, bo F1 nie będzie mieć czym wypełnić zwolnionego miejsca w samej końcówce sezonu. To doprowadziłoby do sytuacji, że końcówka sezonu zrobiłaby się luźniejsza, a z drugiej strony początek byłby bardziej wypełniony.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: