Którzy kierowcy z potencjalnie słabszych zespołów mają najwięcej do udowodnienia w sezonie 2019? Tym razem wybrałem pięciu kierowców z drugiej grupy zespołów i postanowiłem przyjrzeć się temu jakie wyzwania czekają na nich w 2019 roku.
Wybrałem kilku kierowców, którzy moim zdaniem będą mieli najwięcej do udowodnienia w 2019 roku. W tym gronie nie ma zawodników, którzy mają bardzo mocne pozycje w zespołach (np. Hamilton czy Verstappen), nie ma kierowców dla których nic wielkiego nie zmieni się w 2019 roku (np. zawodnicy Haasa), a także nie ma debiutantów.
To jest druga część podsumowania. W pierwszej omówiłem kierowców z zespołów, które zajęły miejsca w górnej części tabeli w 2018 roku. Możecie sprawdzić o jakich zawodnikach napisałem klikając w ten link.
Carlos Sainz
Dla Hiszpana McLaren będzie trzecim zespołem w F1 i tym razem (przynajmniej na początku), to Sainz będzie w tej stajni liderem. W Toro Rosso pozostawał w cieniu Maxa Verstappena, a w Renault Nico Hulkenberga. Teraz jego partnerem będzie debiutujący w F1 Lando Norris, więc w zespole będą głównie liczyć na Hiszpana w 2019 roku. To stawia przed Sainzem zupełnie nowe wyzwanie. Carlos Sainz podpisał z McLarenem umowę na dwa lata i równocześnie rozwiązał całkowicie swój kontrakt z Red Bullem. To dla niego zupełnie nowa sytuacja, bo w latach 2010 – 2018 był związany z Red Bullem, czyli praktycznie przez całą swoją dorosłą karierę. Dlatego nie ma on co liczyć na opcję zapasową na wypadek, gdyby jego przygoda z McLarenem zakończyła się niepowodzeniem.
Opinie o Carlosie Sainzie w F1 są bardzo podzielone. Ja nie mam wyrobionego o nim ostatecznego zdania, ale do tej pory skłaniałbym się do określenia go kierowcą środka stawki i nic więcej. McLaren jest w okresie przebudowy i ich skład kierowców na najbliższe dwa lata nie jest z najwyższej półki. Sainz nie był ich pierwszym (ani nawet drugim i trzecim) wyborem, gdy myśleli o zawodnikach na 2019 roku. Dlatego, gdy ponownie będą celować w powrót do walki o najwyższe cele (prawdopodobnie w 2021 roku), to będą chcieć mieć w składzie jednego bardzo dobrego kierowcę. Sainz ma czas, aby udowodnić swoją wartość i przekonać włodarzy tego oraz innych zespołów, że jest zawodnikiem, który może w F1 sporo osiągnąć. Jeżeli się nie sprawdzi, to jego przyszłość w F1 będzie stała pod znakiem zapytania. McLaren w ostatnich latach nie był przyjaznym miejscem dla młodych kierowców bez mocnej pozycji w F1. To wszystko sprawia, że Sainza czeka spore wyzwanie i weryfikacja talentu w nadchodzącym sezonie.
Sergio Perez
Sergio Perez utknął na stałe w zespołach środka stawki. Aktywnie uczestniczył w procesie zmiany właściciela zespołu Force India w minionym roku i odrzucił ofertę McLarena. Woli pozostać w zespole nazywającym się obecnie Racing Point niż ryzykować jazdę gdzie indziej. Są minimalne szanse na to, że dostanie ofertę od zespołu walczącego o tytuł, więc jest skazany na środek stawki. Perez znajduje się w specyficznej sytuacji, bo teraz będzie jeździł w zespole gdzie szefem będzie ojciec jego partnera. To może doprowadzić do wewnętrznych spięć, a tym samym konfliktu. Nie ma wątpliwości czyją stronę w takim scenariuszu poprze szefostwo. Perez musi więc prezentować wysoką formę i pokonywać Lance’a Strolla. To mu da spokój i kontrolę nad całym zespołem. Jeśli tak nie będzie, to zwiększa się ryzyko konfliktu, a Perez nie jest ugodowym zawodnikiem, który na wszystko się zgodzi.
Daniił Kwiat
Daniił Kwiat dostał kolejną szansę w rodzinie Red Bulla. W zależności od tego jak będziemy to liczyć, to jest to trzecia lub czwarta szansa. Rosjanin spędził cztery sezony w F1 (2014-2017), ale w 2018 roku był tylko kierowcą testowym Ferrari, który koncentrował się na pracy w symulatorze. Był za wykonywanie tych obowiązków chwalony, zmienił się także podobno jako człowiek i dlatego Helmut Marko postanowił dać mu kolejną szansę. Marko nie miał zbytniego pola manewru jeśli chodzi o skład Toro Rosso na 2019 rok, co sprawiło, że powrócił temat Kwiata. Warto tutaj podkreślić, że Kwiat aktywnie zabiegał o tę posadę mimo, że jeszcze kilka miesięcy wcześniej wydawało się, że jego związki z Red Bullem są definitywnie zerwane. Z obu stron pojawiła się jednak ponownie chęć współpracy.
W Toro Rosso jeżdżą zwykle bardzo młodzi, debiutujący w F1 kierowcy. Kwiat nie pasuje do takiego modelu zawodnika, więc na pewno od razu będą stawiane przed nim wyższe wymagania. Nie dostanie spokoju i czasu na nabranie doświadczenia. W innej sytuacji będzie jego zespołowy partner Alexander Albon, który debiutuje w F1. Dodatkowo niemal pewne jest, że Dan Ticktum (kolejny wychowanek Red Bulla) będzie spełniał warunki formalne do startów w F1 w 2020 roku, a w podobnej sytuacji mogą być (jeden już jest) kierowcy związani z Hondą. Dlatego sezon 2019 dla Daniiła Kwiata to być albo nie być w Formule 1. Jeżeli pokaże taką formę, którą prezentował w 2015 roku, gdy zdobył więcej punktów w sezonie niż Daniel Ricciardo, to ma szansę powrócić do F1 na dłużej. Jeśli będzie jeździł słabo, jak pod koniec ostatniej przygody z Toro Rosso, to Helmut Marko nie będzie miał oporów przez jego zwolnieniem.
Robert Kubica
Robert Kubica wraca do F1 po ośmiu latach przerwy i jest dla mnie jedną z największych niewiadomych sezonu. Polak będzie jeździł w Williamsie, którego forma jest niepewna, a jego partnerem będzie debiutujący w F1 George Russell. Pojawiają się tu wiele znaków zapytania, które zostaną wyjaśnione dopiero w trakcie sezonu. Kariera Kubicy w F1 została przerwana w momencie, gdy osiągnął swoją najwyższą formę i szykował się do transferu do Ferrari. Teraz zaczyna wszystko od nowa i będzie musiał szybko pokazać, że wciąż jest bardzo konkurencyjnym zawodnikiem.
Kubica nie jeździł w poważnych wyścigach od końca sezonu 2010 Formuły 1. Fakt dobrej jazdy na testach czy w symulatorze pokazał tylko to, że jest w stanie dalej prowadzić samochód na wysokim poziomie. Nie mam wątpliwości, że sprawdzi się podczas weekendów wyścigowych, ale zastanawiam się jaki Kubica wróci do F1. Osiem lat przerwy to bardzo dużo. Formuła 1 zupełnie się w tym czasie zmieniła. Kierowcy wracający po dłuższej przerwie zwykle prezentowali niższy poziom niż bezpośrednio przed przerwą. To wszystko sprawia, że Kubica będzie miał wiele do udowodnienia.
Wielu kibiców liczyło na powrót Kubicy do F1, a gdy ten fakt następuje, to trzeba się zastanowić co Kubica może jeszcze w F1 osiągnąć? On ma 34 lata, więc teoretycznie może jeszcze jeździć kilka sezonów, ale z drugiej strony w obecnej F1 jest to wiek w którym większość zawodników myśli już o emeryturze. Dlatego musi pokazać się z bardzo dobrej strony już w 2019 roku. Jeśli to zrobi, to powinno pojawić się zainteresowanie ze strony innych zespołów, a tym samym szanse na kontynuowanie kariery w lepszym samochodzie. Jeśli Kubica niczym się nie wyróżni, to na rynku bardziej interesujący będą młodsi kierowcy, którzy są bardziej perspektywiczni. W Williamsie nie można być niczego pewnym w dłuższej perspektywie nawet posiadając mocnego sponsora, bo zawsze może przed kolejnym sezonem pojawić się ktoś z jeszcze większym wsparciem finansowym.
Lance Stroll
Sytuacja Kanadyjczyka w Formule 1 jest wyjątkowa. W 2019 roku Lance Stroll będzie jeździł w zespole, którego głównym właścicielem jest jego ojciec. Fortuna Lawrence’a Strolla bardzo pomogła Lance’owi dostać się w szybkim tempie do F1 oraz znaleźć dobre miejsca do ścigania. Gdy Williams zanotował zniżkę formy w 2018 roku, to Stroll Senior postanowił zmienić otoczenie, wykorzystał okazję i przejął zespół Force India. Lance ma pewne miejsce w składzie tej stajni na kolejne lata, bo trudno sobie wyobrazić, aby jego ojciec po takich inwestycjach zrezygnował ze wspierania własnego syna.
Dlaczego więc umieściłem Lance’a Strolla w tym podsumowaniu? On musi udowodnić na torze, że jest dobrym zawodnikiem i nie jeździ w F1 tylko dzięki pieniądzom ojca. W F1 jest kilku kierowców, którzy dostali się do jednego z zespołów dzięki sponsorom, ale nie wszyscy z nich są z tego powodu krytykowani. Lance Stroll jest w gronie krytykowanych z tego powodu zawodników, bo jego forma w dwóch ostatnich sezonach nie była rewelacyjna. Jeżeli Lance będzie regularnie przegrywał z Sergio Perezem to w mediach pojawi się spora krytyka. W tym przypadku ta krytyka uderzy również bezpośrednio w zespół. Dlatego na młodym Kanadyjczyku będzie ciążyć większa presja.
W pierwszej części omówiłem kilku innych kierowców z potencjalnie lepszych zespołów. Możecie to przeczytać klikając w ten link.
P.S. W zdjęciu tytułowym celowo dałem wspólne zdjęcie Carlosa Sainza i Daniiła Kwiata za czasów ich wspólnej jazdy w Toro Rosso. Ci kierowcy mają w tym roku wiele do udowodnienia, a ich pozycja w F1 uległa od tego czasu sporej zmianie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: