W sezonie 2020 kilku kierowców musi pokazać się z dobrej strony, bo będą walczyć o swoją przyszłość w Formule 1. Wybrałem kilku kierowców, którzy mają wiele do udowodnienia.
Jesteś tak dobry jak ostatni wyścig. To powiedzenie w Formule 1 sprawdza się bardziej celnie w formie „jesteś tak dobry jak ostatni sezon”. Większość kontraktów kierowców F1 wygasa po sezonie 2020, dlatego jest szansa na nowe otwarcie w wielu stajniach w kolejnym roku. Jednocześnie do drzwi Formuły 1 puka kilku młodych i bardzo utalentowanych zawodników, którzy będą chcieli w niej w zadebiutować. To wszystko oznacza, że część kierowców musi w sezonie 2020 pokazać się z bardzo dobrej strony, bo walczą o swoje kontrakty, reputację, a nawet przyszłość w Formule 1. Poniżej kilku wybranych przeze mnie kierowców w kolejności przypadkowej, którzy mają coś do udowodnienia.
Lance Stroll
Kanadyjczyk ma pewny kontrakt w zespole swojego ojca. Poza pojedynczymi wyścigami jego dotychczasowe wyniki w Formule 1 były mocno przeciętne. Szczególnie w kwalifikacjach gdy jeździł w zespole z bardziej doświadczonym zawodnikiem to bardzo od niego odstawał. Wszystko wskazuje na to, że ściślejsza współpraca z Mercedesem zaowocowała bardzo dobrym bolidem zespołu Racing Point na sezon 2020. Jeżeli tak się stanie i ten zespół będzie rywalizował o miano lidera środka stawki, to pojawi się presja na Strollu. Jeżeli Lance ponownie będzie wyraźnie odstawał od Sergio Pereza w kwalifikacjach, to stanie się to w trakcie sezonu 2020 bardzo widoczne. Teoretycznie Perez mógłby wchodzić do Q3 i walczyć o miano najlepszego kierowcy środka stawki, a Stroll tracąc kilka dziesiątych sekundy odpadać w Q2. Takie wyniki spotkają się ze sporą krytyką w mediach. Zaletą Strolla od zawsze były starty do wyścigów, ale tym nie zmaże ewentualnego złego wrażenia po kwalifikacjach.
To cały czas tylko teoria, ale Lance Stroll będzie startował w swoim czwartym sezonie w F1, więc nie ma już dla niego taryfy ulgowej. Racing Point mocno się rozwija i w kolejnych latach po zmianie w Aston Martin będzie to zespół z dużymi ambicjami, który będzie potrzebował dwóch dobrych kierowców. Lance Stroll w 2020 roku walczy o to, aby zmienić o sobie opinię w mediach i wśród kibiców. Jeśli wykorzysta dobry bolid do regularnego punktowania i dobrej jazdy, to zostanie doceniony. Jeśli znów będzie przegrywał wyraźnie z Perezem, to od łatki przeciętnego pay-drivera się nie uwolni.
Daniel Ricciardo
Daniel Ricciardo zaryzykował i przeszedł w sezonie 2019 do Renault. Australijczyk podpisał bardzo duży kontrakt (szczegóły) i liczył na to, że zbuduje wokół siebie zespół podobnie jak np. Hamilton w Mercedesie. Pierwszy rok współpracy nie był dobry, bo bolid Renault był daleki od ideału, a sam Ricciardo potrzebował czasu, żeby się zaadaptować. Ricciardo to wciąż jeden z najlepszych kierowców w stawce, ale dłuższa jazda w środku stawki sprawi, że zostanie przyćmiony i zapomniany. Młodzi kierowcy pojawiają się w F1 i jak pokazuje np. przykład Leclerca można zrobić ekspresową karierę. Ricciardo z jednej strony musi liczyć na to, że Renault będzie lepsze i w tym zespole powalczy o najwyższe cele. Jeśli takiego potencjału nie będzie widział, to zacznie szukać miejsca w innej stajni. I w tym momencie pojawia się dla niego wyzwanie. Czy te potencjalnie lepsze zespoły będą zainteresowane i skłonne płacić mu duże pieniądze, jak na rynku są młodsi i bardzo utalentowani zawodnicy? Ricciardo musi swoją jazdą w 2020 roku udowodnić, że warto na niego postawić. On jest w takim wieku, że umowa na sezon 2021 będzie prawdopodobnie jego najważniejszą w karierze.
Pierre Gasly i Daniił Kwiat
Zespół AlphaTauri z zasady jest juniorską stajnią Red Bulla, ale o obecnych zawodnikach trudno powiedzieć, że są juniorami. Biorąc pod uwagę to, że Helmut Marko lubi podejmować nagłe decyzje, to Pierre Gasly i Daniił Kwiat w 2020 roku walczą o swoją przyszłość w F1, a przynajmniej przyszłość w rodzinie czerwonego byka. W programie rozwojowym Red Bulla (skład na sezon 2020) od kilku lat panuje kryzys, ale wygląda na to, że po kilku latach przerwy będą mieć zawodnika spełniającego wymogi do debiutu w F1 w 2021 roku. Blisko wypełnienia warunków punktowych są Juri Vips oraz Jehan Daruvala. Helmut Marko długo nie miał nowego kierowcy prosto z programu rozwojowego, więc na pewno nie będzie czekał tylko da mu miejsce w zespole. To oznacza, że Gasly lub Kwiat muszą ustąpić jeden fotel. Kwiat jest starszy i mniej perspektywiczny, ale Gasly zawiódł w głównym zespole Red Bulla w pierwszej połowie 2019 roku, wiec jego akcje (co widać dobrze np. w nowym sezonie serialu Netflixa) nie stoją wysoko. Ten, który z tej dwójki będzie słabszy w sezonie 2020, to będzie kandydatem do zwolnienia miejsca dla juniora.
Sebastian Vettel
Temat z Sebastianem Vettelem jest prosty i przerabiany przez wszystkie media od dłuższego czasu. Niemiec przegrał wewnętrzną rywalizację z Charlesem Leclerciem w 2019 roku. Kierowca z Monako związał się z Ferrari długoletnią umową i wyrasta na lidera zespołu. Z drugiej strony kontrakt Vettela wygasa po sezonie 2020, a dodatkowo jest on warty kilkukrotnie więcej niż umowa Leclerca. Vettel nie może ponownie przegrać wewnętrznej rywalizacji, bo wtedy cała jego dalsza kariera w F1 będzie zagrożona. Bo czy Niemiec byłby zainteresowany pozostaniem w Ferrari, ale już na gorszych warunkach i w roli kierowcy numer dwa?
Sergio Perez
Meksykanin będzie miał okazję udowodnić, że należy do grona najlepszych zawodników w stawce. Perez od lat nie jest wymieniany wśród czołówki kierowców F1. W 2020 roku powinien mieć do dyspozycji dobry bolid i jeśli będzie go dobrze wykorzystywał regularnie punktując, to jego akcje mocno pójdą do góry. Wystarczy przypomnieć przykład Carlosa Sainza. Opinie o nim były mieszane, ale po udanym sezonie 2019 zdecydowanie poprawił swoje notowania. Perez ma umowę z Racing Point / Aston Martin na trzy lata. Gdyby jednak imponował w 2020 roku to nie jest wykluczone, że jakiś lepszy zespół chciałby go szybciej zatrudnić. Dla niego to może być już ostatni moment, aby trafić do czołowego zespołu.
Antonio Giovinazzi
Dla Antonio Giovinazziego sezon 2020 będzie drugim w zespole Alfa Romeo. Włoch od wielu lat należy do programu rozwojowego Ferrari i z tego powodu jeździ w tym zespole. Umowa na dostawę silników zakłada, że Ferrari ma wpływ na obsadę jednego kierowcy. W 2018 roku był nim Leclerc, a później Giovinazzi. Włoski zawodnik nie pokazał nic nadzwyczajnego w swoim debiutanckim sezonie w F1. W pierwszej jego fazie mocno odstawał od Raikkonena, ale poprawił się w drugiej połowie sezonu i ten wzrost formy musi kontynuować. Zespół widząc jak wygląda układ sił wśród własnych kierowców stawiał bardziej na Fina, co dodatkowo utrudniało Włochowi szanse w wyścigach, bo zdarzało się że dostawał gorszą strategię. Giovinazzi musi w 2020 roku jeździć lepiej i przynajmniej być równorzędnym rywalem dla Raikkonena. Fin nie jest już tak szybki jak kiedyś, więc przynajmniej w kwalifikacjach Giovinazzi nie będzie miał wymówek i powinien wygrać wewnętrzny pojedynek. W wyścigach tak łatwo nie będzie, bo Raikkonen wciąż bardzo dobrze sobie radzi.
Dlaczego już w swoim drugim sezonie Giovinazzi ma przed sobą tak ważny test? Ferrari ma innych juniorów, którzy są blisko awansu do Formuły 1 i prawdopodobnie będzie musiało zapewnić im takie miejsca na 2021 rok, bo jeśli tego nie zrobią to ci zawodnicy mogą odejść z programu rozwojowego i znaleźć sobie miejsce w innych zespołach. Mick Schumacher ma już superlicencję, a jego nazwisko otworzy przed nim większość drzwi w F1. Jego umiejętności nie są raczej tak duże jak ojca, ale znane nazwisko sprawia że generuje bardzo duże zainteresowanie. Bardzo dużym talentem jest Robert Schwartzman, który jeśli w 2020 roku w Formule 2 pokaże taką formę jak we wcześniejszych sezonach, to będzie porównywany do Leclerca czy Russella. Ferrari potrzebuje więc miejsc dla swoich juniorów na sezon 2021, a najprościej będzie to zrobić w Alfie Romeo, gdzie decydują o jednym fotelu (o ile przedłużą umowę z Sauberem, co jednak wydaje się być formalnością). Giovinazzi musi więc pokazać na torze, że łatwo nie odda fotela.
Kolejka chętnych do startów w F1
Wielu obecnych kierowców nie może być pewnych umów na sezon 2021, bo ustawia się kolejka chętnych kierowców do startów w kolejnym roku. W tym gronie są np. Fernando Alonso, Nico Hulkenberg i Robert Kubica, którzy po przerwie są zainteresowani powrotem. Każdy będzie miał inne wymagania, a także wady i zalety jednak będą to nazwiska, które dla wybranych zespołów będą ciekawe. Poza tym jest Nikita Mazepin, którego wspomagają praktycznie nieograniczone pieniądze ojca. Wśród juniorów związanych z zespołami F1 możemy wymienić takie nazwiska jak: Mick Schumacher, Robert Schwartzman, Juri Vips, Guanyu Zhou, czy Jehan Daruvala.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: