Kontrakty torów na organizację wyścigów F1 w większości przypadków obejmują kilka kolejnych lat. Są jednak tory, których umowy wkrótce wygasają, a ich przedłużenie nie jest pewne. Zapraszam na zestawienie i omówienie sytuacji kontraktowej torów na wyścigi F1.
W 2022 roku kalendarz Formuły 1 ma składać się z 23. wyścigów. W związku z zerwaniem umowy z organizatorem GP Rosji w momencie powstawania tego podsumowania jest wolne miejsce w harmonogramie, ale Liberty Media jest zdeterminowane, aby wypełnić wcześniejsze zobowiązania i zorganizować 23 wyścigi w 2022 roku. Władze F1 mają wielu potencjalnych kandydatów do organizacji zawodów F1 w kolejnych latach. Na sezon 2023 mają zawarte kontrakty z trzema torami, których nie ma w harmonogramie aktualnego sezonu. Dlatego ktoś z aktualnego sezonu nie zostanie w F1 na kolejny rok. Zainteresowanie Formułą 1 na świecie jest obecnie bardzo duże, a kalendarz nie jest z gumy, więc część potencjalnych organizatorów nie ma szans dogadać się z Liberty Media.
Obecne regulacje i umowy komercyjne z zespołami pozwalają na organizację 24 wyścigów w sezonie. Liberty Media ma więcej kandydatów, ale trudno będzie im zwiększyć ten limit i przełamać opór zespołów. Tak długi kalendarz to potężne logistyczne wyzwanie oraz fizyczne obciążenie dla bezpośrednio zaangażowanych pracowników. Teoretycznie rozszerzenie do 25 wyścigów w przyszłości wydaje się możliwe, bo dałoby się zmieścić tyle zawodów od początku marca do początku grudnia, ale to jest maksimum. Na ten moment Liberty Media jest ograniczone do 24. wyścigów.
Długość kontraktów torów na organizację wyścigów F1
W tabeli znajdują się informacje o wszystkich aktualnych kontraktach na organizację wyścigów Formuły 1 według stanu na 16 kwietnia 2022 roku. Obok każdej nazwy Grand Prix toru napisana jest długość obecnej umowy.
Grand Prix | Długość kontraktu |
---|---|
Monako | do 2022 roku |
Francja | do 2022 roku |
Austria | do 2022 roku* |
Belgia | do 2022 roku |
Meksyk | do 2022 roku |
Holandia | do 2023 roku* |
Azerbejdżan | do 2024 roku |
Wielka Brytania | do 2024 roku |
Japonia | do 2024 roku |
Włochy | do 2025 roku |
Australia | do 2025 roku |
Chiny | do 2025 roku |
Emilia-Romania | do 2025 roku |
Sao Paulo | do 2025 roku |
Las Vegas | do 2025 roku* |
Hiszpania | do 2026 roku |
USA (Austin) | do 2026 roku |
Węgry | do 2027 roku |
Singapur | do 2028 roku |
Arabia Saudyjska | do 2030 roku* |
Abu Zabi | do 2030 roku |
Kanada | do 2031 roku |
Miami | do 2031 roku |
Katar | do 2032 roku |
Bahrajn | do 2036 roku |
Wytłumaczenie gwiazdek z tabeli: W grudniu 2020 roku Helmut Marko powiedział, że GP Austrii podpisało nowy, długoletni kontrakt z F1, ale do tej pory nie został on oficjalnie ogłoszony. Holandia posiada opcję przedłużenia o dwa lata. Las Vegas początkowo zawarło kontrakt na trzy lata z opcją przedłużenia, ale nie podano na ile konkretnie. W informacjach na temat GP Arabii Saudyjskiej wspominano oficjalnie o wyścigach przez 15 lat, ale początkowy kontrakt obejmuje 10 lat.
Wyścigi, którym umowy kończą się po sezonie 2022
W ostatnich miesiącach Liberty Media przedłużyło szereg umów na organizację wyścigów. Dodatkowo z uwagi na pandemię koronawirusa, która spowodowała organizację zawodów bez kibiców lub całkowite odwoływanie wyścigów, to część kontraktów uległa automatycznemu przedłużeniu. Wraz z końcem 2022 wygasają cztery (pięć) kontraktów na organizację wyścigów F1. Każdy z torów, którym kończą się umowy jest w innej sytuacji, więc trzeba je omówić oddzielnie. Na ten moment wydaje mi się, że jedynie jeden z nich jest zagrożony.
Kontrakt na GP Austrii miał zostać przedłużony na kilka kolejnych lat o czym pod koniec 2020 roku informował Helmut Marko. Liberty Media do tej pory tego nie ogłosiło. Prawdopodobnie ustalili szczegóły, ale formalnie kontrakt nie został jeszcze podpisany. GP Austrii odbywa się na torze należącym do Red Bulla i jest przez nich finansowane. Liczba kibiców na trybunach jest duża, są to bardzo udane imprezy. Nie ma żadnego zagrożenia, że ten wyścig wypadnie z kalendarza. Czekamy jedynie na informację o tym na ile kolejnych lat podpisali umowę.
Monako miało dziesięcioletnią umowę z F1, która z powodu pandemii uległa wydłużeniu, ale kończy się po 2022 roku. Bez GP Monako chyba nikt nie wyobraża sobie kalendarza F1. Ten wyścig jest w Formule 1 na specjalnych zasadach, bo płacą minimalną opłatą licencyjną, mają własne reklamy na barierach itd. Monako chce zostać w Formule 1, szef tamtejszego Automobilklubu w ostatnich dniach mówił o tym, że nie ma żadnego zagrożenia dla przyszłości wyścigu. Monako chcąc zostać w F1 będzie jednak musiało zmodyfikować swoje warunki i płacić rynkowe stawki. Organizatorów stać na taki wydatek, bo kraj jest bardzo bogaty, a wyścig F1 to coroczne główne wydarzenie sportowe. Możemy spodziewać się ogłoszenia nowej umowy przed tegorocznym wyścigiem. Jeżeli do tego momentu takiego komunikatu nie będzie, to wtedy można zastanawiać się na temat przyszłości GP Monako.
Francja wróciła do kalendarza F1 w 2018 rok na mocy pięcioletniej umowy. Kontrakt jest finansowany przez lokalne samorządy, ale zawody na torze Paul Ricard nie osiągnęły sukcesu. Sprzedaż biletów nie była duża, a trybuny jak na europejskie standardy są niewielkie. Francja jest najbardziej zagrożonym torem. Przedłużenie umowy z F1 na ten moment byłoby sporym zaskoczeniem. Nie mają tam na tyle dużych pieniędzy, aby przekonać nimi Liberty Media.
GP Belgii regularnie podpisuje trzyletnie kontrakty z F1. Tor Spa-Francorchamps ma zatwierdzoną gruntowną modernizację na 80 milionów euro. Jej pierwsza faza za 25 mln euro odbyła się na początku 2022 roku (szczegóły). Organizatorzy mają zgodę na wpuszczenie 100 000 kibiców na trybuny każdego dnia podczas tegorocznego Grand Prix, więc jeśli sprzedadzą komplet biletów, to szykuje się jedna z największych frekwencji w historii. Modernizacja zaplecza toru Spa-Francorchamps będzie trwała w kolejnych latach, a jego standard dzięki temu zdecydowanie zbliży się do nowoczesnych obiektów. Organizatorzy GP Belgii są pewni pozostania w kalendarzu, będą chcieli podpisać znowu kilkuletnią umowę. Na ten moment nie widać zagrożenia, że im się to nie uda.
GP Meksyku obecnie funkcjonuje na innych zasadach niż wcześniej, bo wyścig jest finansowany przez grupę biznesmenów i organizowany przez miasto Meksyk. Zainteresowanie Formułą 1 jest tam ogromne, bilety wyprzedają się w całości. Jeśli nie utracą finansowania, to umowa zostanie przedłużona. Stefano Domenicali w ostatnich tygodniach był tam na rozmowach i nie ma żadnych sygnałów, że dalsza obecność Meksyku jest zagrożona.
Długoletnie kontrakty bogatych organizatorów
Radzę zwrócić uwagę w tabeli na te wyścigi, który mają najdłuższe umowy. Liderem jest Bahrajn, który niedawno podpisał kontrakt aż na 15 lat. Tak długie kontrakty mają najbogatsi organizatorzy wyścigów. U nich pieniądze nie są problemem, więc mogli zawrzeć umowy na dziesięć lat, gwarantując sobie pewne miejsce w kalendarzu. Liberty Media jest zadowolone, bo mają gwarancję dopływu dużych pieniędzy. Jest jednak poważny skutek uboczny. Jeśli zainteresowanie nowych torów się utrzyma, to można spodziewać się, że za kilka lat niektóre zawody będą pojawiały się rotacyjnie w kalendarzu. Takie głosy już się pojawiają. Grand Prix z takimi długimi umowami mają gwarantowane miejsce co roku z którego nie zrezygnują.
Podsumowanie
Kłopot bogactwa, tak można obecnie podsumować sytuację Liberty Media z kalendarzem. 25 torów ma umowy, więc jeden musi odpaść przed sezonem 2023. Dodatkowo pojawiają się kolejni kandydaci na horyzoncie (GP RPA). Są także wyścigi (GP Turcji i GP Portugalii), które bardzo chętnie znalazły by się w kalendarzu, ale nie są w stanie wynegocjować miejsca, bo wymagania finansowe są zbyt duże. Zerwanie umowy z GP Rosji było dla Liberty Media bardzo na rękę, biorąc pod uwagę ile innych kontraktów mają, a miejsce jest ograniczone.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: