Nie byłoby Formuły 1 bez torów wyścigowych. F1 jest w 2014 roku obecna na 5 kontynentach i 19 krajach. W kalendarzu F1 dawniej dominowała Europa. Od 1999 roku rozpoczęła się ekspansja na Azję. A teraz prawdopodobnie zwiększy się liczba wyścigów w Amerykach. Ekspansja na związek z pieniędzmi. Europejskie tory nie są w stanie płacić wysokich opłat licencyjnych. Poza tym F1 stała się dzisiaj sportem globalnych. Negocjacje i umowy z torami to zadanie Berniego Ecclestone’a. Przyszłość większości torów z obecnego kalendarza jest zapewniona, ale w kilku przypadkach umowy niedługo się kończą i potrzebne będą nowe negocjacje. Jak wygląda sytuacja poszczególnych torów i jakie obiekty pojawią się w kalendarzu F1? O tym w rozwinięciu.
Bernie Ecclestone podpisuje zawsze wieloletnie umowy z torami na organizację wyścigów F1, przynajmniej na 5 lat. Rzadko obejmują one krótszy okres czasu. Opłaty licencyjne zależą od możliwości finansowych i lokalizacji toru. Wyjątkiem jest Monaco, które nie płaci opłaty licencyjnej. Tory w Europie płaca około 20 mln $ rocznie. A poza-europejskie około 40 mln $. Średnio w tym sezonie jest to 30,5 mln $. Co przy 19 wyścigach daje 580 mln $. Liderem w tym zestawieniu jest tor w Abu Zabi, który za możliwość organizacji finału sezonu 2014 zapłaci 72,5 mln $. Gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego w tym roku ostatniego wyścigu nie ma na Interlagos w Brazylii, to już wie.
Bernie podpisując umowę z torem zawsze dołącza do niej klauzulę 5%. Czyli co roku opłata rośnie o 5%. Dzięki temu Formula 1 potrafiła poprawiać swoje wyniki finansowe corocznie, nawet w czasie kryzysu finansowego. Poniżej przykład na to, jak rosną opłaty za GP Australii (KLIK). Wysokość tego procenta jest różna. Kanada ostatnio wynegocjowała sobie tylko 2%. A zdarzają się też tory, którym opłata rośnie o 10% rocznie.
Opłata licencyjna spowodowała, że wiele torów wypadło z kalendarza. Jest ona wysoka dlatego, że liczba kandydatów przewyższa liczbę dostępnych miejsc. Więc Bernie Ecclestone może dyktować wysokie ceny. W przypadku nowych obiektów to głównie rząd danego kraju bezpośrednio z budżetu państwa, lub miasta pokrywają ten koszt. Co w dłuższym okresie czasu się opłaca. Bo przy wielkiej widowni telewizyjnej, wyścig F1 jest znakomitą reklamą i powoduje napływ turystów i inwestycji. Kanada płaci 30 mln $, na co składa się wiele instytucji publicznych i hotele. Wyścig Formuły 1 w Bahrajnie, poprawia ekonomię tego królestwa położonego nad Zatoką Perską o 500 mln $ rocznie (Źródło). Są to bezpośrednie oraz pośrednie korzyści z imprezy. Głównie związane z turystyką, a także z handlem.
W przypadku wyścigów europejskich sytuacja wygląda inaczej, bo niektóre z nich nie dostają dopłaty od rządu. Dlatego np. pod względem finansowym Silverstone mimo organizacji mnóstwa wyścigów, wychodzi na niewielki plus na koniec roku. Bo wszystko co zarobią na innych wyścigach idzie na opłatę licencyjną dla FOM. Tory na wyścigu F1 zarabiają tylko na biletach i opłatach za parking itp. Reklamy na torze też zasilają konta Formuły 1. A przecież oprócz opłaty licencyjnej trzeba jeszcze wydać sporo pieniędzy na samą organizację wyścigu. A to kolejne kilka lub kilkanaście milionów dolarów. Stąd sporo kłopoty finansowe torów Spa i Nurburgring. Węgry i powracająca Austria mają zapewnione finansowanie. Odpowiednio od rządu Węgier i od Red Bulla.
Kontrakty torów wyścigowych na organizację wyścigów F1:
Kraj | Tor | Kontrakt na organizację wyścigu F1 | Uwagi |
---|---|---|---|
Australia | Melbourne Grand Prix Circuit | do 2015 roku | Są obopólne chęci przedłużenia kontraktu. |
Malezja | Sepang International Circuit | do 2015 roku | Rząd chce przedłużyć. Bernie wymaga remontu toru. |
Chiny | Shanghai International Circuit | do 2017 roku | |
Bahrajn | Bahrain International Circuit | do 2016 roku | W grę wchodzi przedłużenie do 2021 roku. |
Hiszpania | Circuit de Barcelona-Catalunya | do 2016 roku | Organizatorzy chcą przedłużyć do 2026 roku. |
Monaco | Circuit de Monaco | do 2020 roku | |
Kanada | Circuit Gilles Villeneuve | do 2024 roku | Nowy, 10-letni kontrakt. |
Austria | Red Bull Ring | do 2020 roku | Siedmioletni kontrakt. |
Wielka Brytania | Silverstone | do 2026 roku | 17-letni kontrakt. |
Niemcy | Hockenheimring / Nurburgring | Hockenheimring do 2018 roku | brak kontaktu toru Nurburgring |
Węgry | Hungaroring | do 2022 roku | Nowy kontrakt podpisany w 2013 roku. |
Belgia | Spa-Francorchamps | do 2015 roku | |
Włochy | Monza | do 2016 roku | |
Singapur | Marina Bay Street Circuit | do 2017 roku | Pięcioletni kontrakt. |
Japonia | Suzuka | do 2018 roku | Pięcioletni kontrakt. |
Rosja | Sochi International Street Circuit | do 2020 roku | Siedmioletni kontrakt z opcją na kolejne pięć lat. |
USA | Circuit of the Americas | do 2021 roku | 10-letni kontrakt. |
Brazylia | Interlagos | do 2020 roku | Umowa podpisana w 2013 roku, obejmuje gruntowną przebudowę toru. |
ZEA - Abu Zabi | Yar Marina Circuit | do 2016 roku | Kontrakt od 2009 do 2016 roku. |
Planowane wyścigi | |||
Azerbejdżan | Tor uliczny w Baku | ? | Pierwszy wyścig w 2015 roku, długość kontraktu nie została ujawniona. |
Indie | Buddh International Circuit | dwa wyścigi | Tor wypadł z kalendarza, ale ma jeszcze kontrakt na organizację dwóch wyścigów. |
USA - New Jersey | Port Imperial Street Circuit | ? | Wyścig widmo z wieloletnim kontraktem. |
Meksyk | Autodromo Hermanos Rodriguez | ? | Tor wymaga remontu. |
Daty obowiązywania kontraktów w tabeli powyżej powstały na podstawie oficjalnych informacji. Uwagi w większości na podstawie wypowiedzi przedstawicieli torów. W pozostałych (bardzo nielicznych) przypadkach to mój własny komentarz.
Kilka uwag do wybranych Grand Prix:
GP Niemiec jest organizowane przez dwa tory. W latach parzystych F1 gości na torze Hockenheimring, a w nieparzystych na Nurburgringu. Dzięki temu mogą zbierać przez dwa lata na opłatę licencyjną, która w przypadku tego wyścigu należy do najniższych. Hockenheimring ma kontrakt do 2018 roku i tu sytuacja jest pewna. Gorzej wygląda sprawa z torem Nurburgring. Toru nie stać było na opłatę licencyjną za wyścig w 2013 roku. Bernie z niej zrezygnował, a w zamian wziął wpływy z biletów, co było niespotykanym gestem z jego strony. Inaczej wyścig nie odbyłby się. Tor był bardzo zadłużony przez wielką pożyczkę. Ostatecznie w marcu tego roku został sprzedany firmie Capricorn Group za 100 mln euro. Bernie Ecclestone oferował 50 mln dolarów. Nowi właściciele muszą dojść do porozumienia i podpisać nowy kontrakt z FOM. Nieciekawa sytuacja prawna Berniego w Niemczech, związana z procesem o łapówkę też może grać rolę w tych negocjacjach. Możliwa jest również sytuacja, w której GP Belgii na torze Spa-Francorchamps będzie organizowane co dwa lata na zmianę z GP Niemiec na Hockenheimring. Trzeba czekać, aż wyjaśni się sytuacja Nurburgringu.
GP Belgii w 2012 roku podpisało nową trzyletnią umowę, która wygasa po sezonie 2015. Niewielka długość kontraktu już powoduje wątpliwości. Ten wyścig co roku przynosi kilkumilionowe straty, które pokrywa rząd Walonii – jedyny udziałowiec toru. Przy przedłużeniu umowy w 2012 roku udało się lekko obniżyć opłatę licencyjną, ale nie uchroniło to toru od dalszego deficytu. Frekwencja na F1 w ostatnich latach mieści się tam w granicach 50 000 – 60 000 kibiców. I jest gorsza niż kilka lat temu. Negocjacje w sprawie kolejnej umowy będą bardzo trudne. A jeśli rząd Walonii stwierdzi, że nie opłaca im się dopłacać do tego wyścigu, to niestety, ale pożegnamy Spa w F1. W grę wchodzi też to o czym wspomniałem wyżej, czyli organizacja wyścigu co dwa lata.
Tor Monza ma kontrakt na organizację GP Włoch do 2016 roku. Tor ten płaci zaledwie 7 mln opłaty licencyjnej. Tylko Monaco jest bardziej uprzywilejowane. Były kilka lat temu dziwne pomysły na uliczny wyścig F1 w Rzymie, ale szybko upadły. Monza to tradycyjny tor i trudno wyobrazić sobie kalendarz F1 bez niego. Ale ostatnio Luca di Montezemolo mówił o torze Mugello w kontekście F1. Włochy mają też Imolę. F1 pozostanie we Włoszech, to jest pewne. Ale radzę się przygotować na plotki o możliwej zmianie toru. Właściciele tych obiektów będą mieć teraz okazję aby zaistnieć. A Bernie będzie się starał podnieść opłatę licencyjną.
Przed tym sezonem z kalendarza wypadły wyścigi w Korei Południowej i Indiach. Z Koreą sytuacja jest prosta, bo umowa została rozwiązana i tor nie powróci do kalendarza. Indie natomiast wciąż mają kontrakt na dwa wyścigi. I chcą go zrealizować. F1 może powrócić tam już w 2015 roku, ale raczej rok 2016 wydaje się być bardziej realny w tej sprawie. Wcześniej musi wyjaśnić się tam sytuacja związana z podatkami dotykającymi F1.
W przyszłym roku ma zadebiutować uliczny wyscig w Baku – stolicy Azerbejdżanu. Prawdopodobnie pod nazwą GP Europy. Kontrakt został już podpisany. Ale nie ujawniono jego długości, ani układu toru dla F1. Trzeba poczekać na dalsze informacje w tej sprawie, chyba że coś przegapiłem. Trudno powiedzieć czy zadebiutują już za rok. Dla mnie wydaje się być to zbyt krótkim terminem, aby zdążyć przygotować tor.
Wciąż w grze pozostaje „wyścig widmo”, czyli GP Ameryki na ulicznym torze w New Jersey. Wyścig był planowany na 2013 rok. I później dwukrotnie przekładany. Tor nie istnieje i wciąż trwa zamieszanie z jego kontraktem i finansowaniem. Gdyby to był wyścig w innym kraju, to Bernie już dawno by go pogrzebał. Ale dla niego celem jest drugi wyścig w USA. Organizatorzy mieli już 10-letni kontrakt, a później mówiono nawet o 15-letniej umowie. Ale nic z tego nie wynika. I prawie na pewno już nie wyniknie. Chyba, że pojawi się bogaty inwestor, który sfinansuje ten projekt. Bo w tym przypadku lokalnym samorządom nie zależy na tym wyścigu.
GP Meksyku było w pierwszej wersji kalendarza sezonu 2014. Wypadło z niego, ale jest planowane na 2015 rok. Za projektem stoi Carlos Slim, a wyścig ma się odbyć na torze Autodromo Hermanos Rodriguez. GP Meksyku na tym obiekcie było już w kalendarzu F1. Powrót do tego kraju byłby wielkim sukcesem i jest potrzebny dla F1 (popularność Pereza jest ogromna, a połowa kibiców na F1 w Teksasie jest z Meksyku). Ale minęło kilka miesięcy i nic w sprawie tego wyścigu się nie dzieje. Tor potrzebuje gruntownego remontu, a nie ma nawet planów. Dlatego bardzo wątpię w powrót do Meksyku w 2015 roku.
Jak widać w sprawie kontraktów torów Formuły 1 cały czas coś się dzieje. Mam nadzieję, że ten tekst rozjaśnił wam sytuację obecnie obowiązujących kontraktów. A tabela może posłużyć za ściągawkę na przyszłość. Staram się być na blogu na bieżąco w temacie obecnych i przyszłych torów wyścigowych w F1.