Organizatorzy GP Korei ogłosili w zeszłym tygodniu przedłużenie kontraktu na organizację wyścigu na torze w Yeongam do 2016 roku. I co najciekawsze wynegocjowali niższą opłatę za organizację.
W tym roku mieliśmy już 3 wyscig na tym torze i trudno mówić o sukcesach. Tor jest położony na zupełnym uboczu, 400 km od Seulu. Jedyne większe miasto w okolicy to Mokpo, które jest miastem portowym. Tor otaczają tereny rolnicze i małe wsie. Nie ma hoteli, trzeba korzystać z lotniska w Seulu. Sam tor również niczym się nie wyróżnia. Tilke i spółka starali się umieścić na tym torze za dużo elementów i sam tor nie ma charakteru. W ostatnich latach do kalendarza weszło sporo torów od Tilkego. Część z nich ma być może jeszcze gorszy układ, ale nadrabiają liczbą kibiców, oprawą i otoczeniem toru (Singapur, Abu Zabi). Tutaj nie ma nic z tych rzeczy. Mimo bardzo niskich cen biletów trybuny były wypełnione w około połowie (mieszczą 135 000 kibiców).
Podobno głównym powodem pozostawienia tego toru w kalendarzu jest fakt, że Bernie chce popularyzować F1 w Korei. To bardzo bogaty kraj z wieloma firmami, które mogły by wejść do F1. Mówiło się kiedyś, ze Hyundai mógłby zainwestować w wyścigi. Być może to się kiedyś ziści i Bernie będzie triumfował. Ale ja wywaliłbym ten tor i powrócił do toru w Turcji. Tam też było mało kibiców. Ale sam tor był bardzo ciekawy, możliwe że najlepszy tor autorstwa Tilke. Kierowcy również go bardzo lubili.
A tak Korea utrzymała się w kalendarzu, a najbliższe lata zapowiadają, ze ktoś będzie musiał ustąpić miejsce dla Rosji, Tajlandii czy Meksyku. Chyba, ze kalendarz zostanie poszerzony.
Spelling error report
The following text will be sent to our editors: