Wczorajszy błąd Rosberga podczas decydujących sekund kwalifikacji w Monako, który uniemożliwił Hamiltonowi poprawę swojego czasu sprawił, że rywalizacja między kierowcami Mercedesa wchodzi na nowym poziom. Wystarczy już tylko jedna kolizja, drobne nieporozumienie między nimi i zacznie się wojna. Czyli coś co może uratować ten sezon, zdominowany przez jeden zespół. Szanse na eskalację konfliktu podczas wyścigu w Monako są bardzo duże.
Rok temu ustawienie na starcie w Monako było identyczne. Hamilton wystartował wyraźnie lepiej, był przed Rosbergiem o długość przedniego skrzydła. Ale PP jest ustawione po wewnętrznej stronie toru i Hamilton musiał odpuścić, bo nie miał miejsca. Aby wyjść na prowadzenie na starcie trzeba być całą długość bolidu przed rywalem. A to na takim krótkim odcinku jest niemożliwe bez sporego błędu rywala. Kierowcy pojadą na jedną zmianę opon i to pewnie dość późną chyba, że SC umożliwi dodatkowy pit-stop. Więc w tej chwili zapowiada się nam powtórka wyścigu z 2007 roku. Wyścigu, który zapoczątkował konflikt Alonso z Hamiltonem. Przez cały wyścig Hamilton jechał tuż za Alonso. A obaj kompletnie zdominowali resztę stawki. Ale Lewis go nie wyprzedził, bo zespół nie pozwolił mu na to. Co groziło wtedy kolizją. Trzeci na mecie Massa stracił 69 sekund, a reszta była zdublowana. Teraz jeśli Rosberg i Hamilton będą się nawzajem naciskać, to pojadą na 100%. I powtórka dominacji z 2007 roku jest bardzo możliwa.
Zagrozić im mogą tylko kierowcy Red Bulla. Rosberg musi liczyć, że Hamilton straci jedno miejsce na starcie. Jeśli tak się stanie to zwycięstwo ma w kieszeni. Wyprzedzenia jest tu trudne i zajmuje sporo czasu. A tempo Rosberga i Hamiltona jest bliźniaczo podobne. Mając czysty tor spokojnie odjedzie rywalom.
Przy podobnym samochodzie w Monako można wyprzedzić rywala tylko, gdy ten zrobi duży błąd. Szanse an spory błąd Rosberga są nieduże. Więc Hamilton chcąc wyprzedzić będzie musiał zaryzykować. A w takiej sytuacji Rosberg może albo go przepuścić, albo zablokować mu drogę co doprowadzi do kolizji. Innego wyjścia nie ma. A to zapowiada nam emocjonujący wyścig i oby nie był on tradycyjną dla Monako procesją.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: