Wiele wskazuje na to, że w sezonie 2021 gotowych do debiutu w Formule 1 będzie kilku młodych zawodników, którzy teraz wyróżniają się w niższych seriach. Na kogo trzeba zwrócić szczególną uwagę?
W 2019 roku w F1 zadebiutowało czterech kierowców. George Russell, Lando Norris i Alexander Albon zajęli trzy czołowe miejsca w klasyfikacji serii F2 w 2018 roku by w kolejnym sezonie jeździć już w F1. Antonio Giovinazzi miał za sobą dwa wyścigi w F1 w 2017 roku, ale jego prawdziwy debiut nastąpił w bieżącym sezonie. Czterech młodych kierowców, to prawdziwy wysyp debiutów w jednym roku. W sezonie 2020 nie będzie powtórki, bo prawdopodobnie jedynym debiutantem będzie Nicholas Latifi, który obecnie zajmuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej serii F2. Sytuacja powinna zmienić się w 2021 roku, bo kilku młodych zawodników będzie wtedy gotowych do debiutu w Formule 1. Są to nie tylko ciekawe nazwiska i utalentowani zawodnicy, ale także kierowcy mający w kilku przypadkach „plecy”, które pomogą w debiucie. Pozostaje tylko otwarte pytanie czy znajdzie się tyle miejsc w zespołach, aby ich wszystkich pomieścić?
Przygotowałem wąską listę kierowców, którzy moim zdaniem w 2021 roku będą mogli zadebiutować w F1 (niektórzy mogą to zrobić w 2020 roku, ale szanse są na to bardzo niewielkie). Brałem pod uwagę tylko kierowców z sukcesami w niższych seriach oraz jednocześnie takich którzy mają powiązania z zespołami F1 lub mają dużych sponsorów. Nie każdy z nich obecnie spełnia warunki punktowe do uzyskania superlicencji, ale powinni to nadrobić w trakcie 2020 roku. Jeżeli waszym zdaniem kogoś na tej liście pominąłem, to dajcie znać w komentarzach.
Mick Schumacher
W tym przypadku sytuacja jest najprostsza, bo Mick Schumacher jest skazany na starty w Formule 1. Syn Michaela jest wspierany przez Ferrari, ma już kilku własnych sponsorów, a wiele firm czeka ze wsparciem zespołu F1 który go zatrudni. Marketingowo jego udział w F1 to gwarantowany sukces. Osobną kwestią jest jego forma sportowa, bo pod tym względem nie zachwyca. W tym roku w F2 ma sporo pecha, ale mimo tego dopiero 12. pozycja w klasyfikacji (na dwa wyścigi przed końcem), to słaby wynik. To jest debiut mocno wyczekiwany, ale obawiam się, że oczekiwania są mocno wyolbrzymione, a sam Mick to nie jest kierowca najwyższego kalibru.
Schumacher wygrał europejską serię F3 w 2018 roku dzięki niesamowicie dobrej serii wyników w drugiej połowie sezonu. Dzięki takiemu wynikowi ma na koncie sporo punktów do superlicencji i nie powinien mieć problemów z utrzymaniem się ponad poziomem 40 oczek (tyle potrzeba aby móc jeździć w F1) w trakcie 2020 roku, co da mu możliwość startów w F1 w kolejnym sezonie. Mick na 2020 rok prawdopodobnie zostanie w F2, a biorąc pod uwagę, że w niższych seriach rozkręcał się z czasem, to trzeba oczekiwać o wiele lepszych wyników.
Mick Schumacher będzie celował w debiut w F1 w jednym z zespołów powiązanych z Ferrari. Osobiście nie wykluczam, że dostanie w 2020 roku jakieś treningi w Alfie Romeo, aby nabrać jeszcze doświadczenia oraz zagwarantować sobie dodatkowe punkty.
Robert Szwarcman
Robert Szwarcman wygląda na największy talent wśród kierowców z Rosji w ostatnich latach, a jego wyniki w niższych seriach sugerują, że zrobi dużą karierę w Formule 1. Szwarcman należy do programu rozwojowego Ferrari oraz jest wspierany finansowo przez SMP Racing. W 2019 roku został mistrzem serii F3, a rok wcześniej zajął trzecie miejsce w europejskiej F3. On spełnia już warunki do uzyskania superlicencji. Może nawet nigdzie nie jeździć w 2020 roku, a odpowiednią liczbę punktów na teoretyczny awans do F1 w 2021 roku będzie miał.
Szwarcman w 2020 roku prawdopodobnie przejdzie do serii F2, spodziewam się również, że otrzyma jakieś testy w Ferrari lub zaprzyjaźnionym zespole. On pozostaje w rodzinie Ferrari w cieniu młodego Schumachera, ale w 2020 roku to się może zmienić, bo będą jeździć w jednej serii, więc Szwarcman będzie miał okazję się przebić. Osobiście spodziewam się zobaczyć obu w zespole Alfy Romeo w F1 w 2021 roku o ile ten zespół pozostanie w obecnej strukturze.
Juri Vips
Juri Vips to w tym momencie jedyny junior Red Bulla, który ma potencjał na awans do F1 w bliskiej przyszłości. Program rozwojowy Red Bulla jest w kryzysie. W tym momencie są tam kierowcy albo bardzo młodzi i potrzebujący kilku lat, albo tacy którzy nie dają większych nadziei. Wyjątkiem jest Juri Vips, czyli 19-latek z Estonii. Jeżeli awansuje do F1, to będzie pierwszym kierowcą z tego kraju. Vips w 2019 roku zajął czwarte miejsce w serii F3. W teorii nie ma w tym nic nadzwyczajnego, ale w tej serii dominowała stajnia Prema i jej trzej kierowcy byli na podium. Vips jako jedyny nawiązał realną walkę i niewiele zabrakło mu do podium.
Vips nie spełnia jeszcze warunków punktowych dlatego w 2020 roku prawdopodobnie będzie jeździł w Formule 2 lub Super Formule. Jeżeli brakujące punkty do superlicencji zdobędzie, to powinien być w F1 w 2021 roku, a warunkiem jest utrzymanie przez Red Bulla swojej juniorskiej stajni. Znając podejście Red Bulla do przetrzymywania kierowców w juniorskiej stajni, to w 2021 roku powinni znaleźć się w nim nowi zawodnicy.
Naoki Yamamoto lub inny junior Hondy
Honda chce mieć ponownie swojego kierowcę w F1, a udany udział Naokiego Yamamoto (szczegóły) w treningu na Suzuce tylko te nadzieje zwiększył. Yamamoto otrzymał już od FIA superlicencję i może jeździć w wyścigach Formuły 1. W jego przypadku jednak pojawiają się przeszkody: brak doświadczenia na torach europejskich, z oponami Pirelli oraz wiek – 31 lat. Honda ma kilku prawdziwych juniorów w niższych seriach wyścigowych, ale ich wyniki nie są rewelacyjne, więc każdemu z nich daleko do spełnienia warunków punktowych. Mógłbym tutaj wymienić kilka kierowców z Japonii, ale z każdym jest ten sam problem: brak punktów. Dlatego jestem bardzo ciekawy co Red Bull i Honda zrobią w kolejnych kilkunastu miesiącach. Te firmy są na siebie skazane w razie dalszej egzystencji w Formule 1, więc wypadałoby aby Honda miała swojego kierowcę w stajni AlphaTauri (nowa nazwa Toro Rosso). Czekanie na juniora Hondy patrząc na poprzednie lata i wyniki ich kierowców, to wątpliwa decyzja. Yamamoto mógłby jeździć w F1 już teraz.
Guanyu Zhou
O Guanyu Zhou zrobiło się głośno w tym roku, bo ten kierowca z Chin momentami pokazywał bardzo dobrą formę w Formule 2. Zhou w tym sezonie w F2 zajmie na koniec sezonu piąte lub szóste miejsce w końcowej klasyfikacji i będzie najlepszym debiutantem. Wystarczy spojrzeć, jak daleko w tyle został w klasyfikacji młodego Schumachera. Naprawdę widać, że Zhou jest utalentowany i ma realne szanse nie tylko na starty F1, ale również na osiąganie dobrych wyników. On należy do programu rozwojowego Renault i w tym roku odbył prywatne testy starszym bolidem.
W razie debiutu Guanyu Zhou w Formule 1 cały sport mógłby liczyć na ogromny wzrost zainteresowania w Chinach. Tak było w przypadku innych światowych dyscyplin sportowych, gdy pojawiali się w nich zawodnicy z tego kraju. To oczywiście oznaczałoby napływ sponsorów z Chin, ponowienie pomysłu na utworzenie zespołu, a Liberty Media mogłoby myśleć o drugim wyścigu. Wiele zespołów chciałoby zatrudnić Zhou, ale pierwszeństwo będzie miało Renault. To jest czynnik, który może przedłużyć istnienie tego zespołu. Problem jest jeden, bo Zhou ma mało punktów do superlicencji i będzie potrzebował prawdziwych sukcesów i miejsca w czołowej czwórce przyszłorocznego sezonu F2, aby spełnić warunki. Nie można wykluczyć, że Renault da mu kilka treningów w 2020 roku, aby zwiększyć jego szanse.
Podsumowanie
Jak widać obecnie w programie rozwojowym Ferrari jest najwięcej kierowców mogących wkrótce awansować do F1 (jest tam jeszcze Marcus Armstrong, ale go nie wymieniłem w tym podsumowaniu). W Red Bullu panuje pod tym względem kryzys, a programy rozwojowe Mercedesa i McLarena w tym momencie praktycznie nie istnieją. Renault ma kilku młodych kierowców, którzy potrzebują jeszcze parę lat oraz Guanyu Zhou, który teoretycznie może dzięki jeździe w F1 stać się wielką gwiazdą. Zespoły F1 wyłapują najciekawszych kierowców do swoich programów rozwojowych, więc poza nimi nie widać na ten moment kierowcy na tyle utalentowanego, aby bez wsparcia sponsorów myślał o szybkim awansie do Formuły 1. Chyba, że ktoś z czytelników zna takiego kandydata? Problemem będzie tylko to, aby ci młodzi zawodnicy mieli miejsca w zespołach na sezon 2021, bo tyle wakatów w F1 raczej nie będzie.
P.S. W 2020 roku wchodzi nowy przepis (szczegóły), który umożliwi zdobywanie punktów do superlicencji (maksymalnie 10) za sam udział w treningach F1 (po jednym za trening). To jest coś co teoretycznie powinno być chętnie wykorzystywane przez mniejsze stajnie oraz młodych kierowców. Liczba testów będzie ograniczona, więc dla młodych kierowców treningi będą bardzo ważne, a przy okazji będzie można zarobić punkty.
Aktualizacja 20.12.2019 r. Do tej listy można dopisać jeszcze Nikitę Mazepina, któremu poświęciłem osobny tekst – Szczegóły.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: