Powraca temat wyścigu Formuły 1 na ulicach Las Vegas. W projekt zaangażowani są chińscy inwestorzy, a układ trasy przygotował Hermann Tilke.
Za planami organizacji wyścigu Grand Prix w Las Vegas stoi grupa P2M Motorsports, której szefem jest Farid Shidfar. Shidfar ujawnił dla BBC, że doszli do porozumienia z grupą chińskich inwestorów z Pekinu, którzy mają zaangażować 100 milionów funtów w organizację wyścigu w Las Vegas. Grupa ta prowadzi szerokie interesy w światowej stolicy hazardu.
Tor po ulicach Las Vegas zaprojektował Herman Tilke (jego przebieg nie został jeszcze ujawniony). Ma on przebiegać częściowo po słynnej ulicy The Strip gdzie zlokalizowane są gigantyczne kasyna i hotele. Projekt ma zakładać bardzo dużą liczbę miejsc dla kibiców. Wszystkie największe kasyna zgodziły się jednomyślnie na organizację wyścigu F1 podczas specjalnego spotkania. To o tyle ważna kwestia, że pojawią się utrudnienia na głównej ulicy, a także zostanie ona czasowo zamknięta.
F1 mogłoby pojawić się w Las Vegas w 2018 roku. Jeśli sprawa zostałby załatwiona ekspresowo to możliwy jest nawet debiut w 2017 roku, bo przygotowania toru potrwają 14 miesięcy. Obecnie sprawę wstrzymuje postawa Stanu Nevada. Wkład samorządu w organizację tego Grand Prix jest niezbędny. Gubernator Brian Sandoval zlecił przygotowanie badania na temat dywersyfikacji dochodów stanu. Według nich F1 pozytywnie wpłynie na liczbę zagranicznych gości. To o tyle istotne, bo w ostatnim czasie dochody kasyn spadają. Ale żadne decyzje dotyczące wsparcia promotora nie zostały jeszcze podjęte.
W marcu Bernie Ecclestone żartował, że kontrakt na GP w Las Vegas jest gotowy. Ale nie został podpisany, bo organizatorzy nie mieli długopisu. Temat pojawił się w zeszłym roku.
Na początku lat 80-tych odbyły się dwa wyścigi F1 w Las Vegas, na torze wytyczonym na parkingu jednego z kasyn. Co okazało się porażką. Obecny projekt jest o wiele bardziej interesujący. Organizacja takiego wyścigu dałaby Formule 1 tak potrzebny rozgłos w USA.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: