Marcin Budkowski dołączy do zespołu Renault w roli dyrektora wykonawczego w 2018 roku. Polak będzie odpowiadał za rozwój i produkcję nadwozia w zespole z Enstone. Marcin Budkowski zrezygnował z pracy w FIA, a jego szybkie przejście do Renault budzi wiele kontrowersji.
Kariera Marcina Budkowskiego
40-letni Marcin Budkowski ma za sobą bogatą karierę w Formule 1. W 2001 roku zaczął ją w zespole Prost GP, od 2002 do 2007 roku pracował w Ferrari, a od 2007 do 2014 roku w McLarenie. Zajmował się aerodynamiką i stopniowo awansował na coraz wyższe stanowiska w tych zespołach. Przez ostatnie dwa lata był szefem działu aerodynamiki w McLarenie. Budkowski został zwolniony w ramach restrukturyzacji jaką w tym zespole na bardzo dużą skalę przeprowadził Ron Dennis.
Budkowski w 2014 roku zaczął pracę w FIA. Początkowo jako koordynator do spraw sportowych i technicznych, a od 2017 roku jako szef departamentu technicznego. Budkowski jest bardzo wysoko ceniony i wydawał się naturalnym następcą Charliego Whitinga. Polak w tym roku przejął już część obowiązków Whitinga.
Budkowski w FIA zajmował się kontrolą rozwiązań technicznych wszystkich zespołów. Polak przeprowadzał inspekcje na torach czy samochody spełniają zapisy regulaminu i mogą być dopuszczone do rywalizacji. Tym samym poznawał wszystkie stosowane w stawce rozwiązania. Jeżeli jakiś zespół pracował nad czymś nowym, to zwracał się do Budkowskiego czy jest ono zgodne z regulaminem. Budkowski wizytował także fabryki zespołów, sprawdzał jak one funkcjonują, czy respektowane są ograniczenia w pracach w tunelach aerodynamicznych. Christian Horner z Red Bulla powiedział ostatnio, że Budkowski był u nich we wrześniu i poznał m.in. szczegóły na temat kolejnego samochodu na 2018 rok.
Marcin Budkowski w Renault
Marcin Budkowski złożył nagle rezygnację z pracy w FIA we wrześniu. Prawo szwajcarskie ogranicza zakaz pracy u konkurencji do maksymalnie trzech miesięcy. Jak na standardy Formuły 1 to zbyt mało, dla osób z taką wiedzą to zwykle jeden rok. Już w Malezji pojawiły się informacji, że Budkowski dołączy w styczniu do zespołu Renault. Odbyło się nawet zebranie grupy strategicznej w tej sprawie, bo to bardzo kontrowersyjna sytuacja. Wszystkie zespoły protestują, bo jest to sytuacja na której jeden z ich konkurentów zyska. Jednocześnie obniża się poziom zaufania do FIA.
Renault w krótkim komunikacie poinformowało dzisiaj, że Marcin Budkowski dołączy do zespołu w roli dyrektora wykonawczego. Będzie odpowiadał za rozwój i produkcję nadwozia w zespole z Enstone. Nie podano terminu, w którym Polak rozpocznie oficjalnie pracę. Cyril Abiteboul przyznał tylko, że trwają rozmowy z FIA, aby uzyskać satysfakcjonujący wszystkich kompromis. Mówi się, że okres zakazu pracy zostanie wydłużony do sześciu miesięcy, a Budkowski zacznie pracę w kwietniu 2018 roku. Tym samym nie miałby wpływu na przygotowanie samochodu na 2018 rok, ale jego wiedza zostałaby wykorzystana do rozwoju w trakcie sezonu.
Marcin Budkowski jest wysoko ceniony w świecie F1, dlatego pojawia się tyle kontrowersji przy tym transferze. Przed Polakiem długa i miejmy nadzieję owocna kariera w Formule 1. Nie boję się napisać, że wróżę mu w przyszłości pozycję dyrektora technicznego w czołowym zespole. Renault bardzo zyska na tym transferze.
Problem dla FIA
Sytuacja tego transferu jest wysoce kontrowersyjna, bo podważa zaufanie zespołów do FIA. Pracownicy FIA mają wiedzę o rozwiązaniach technicznych poszczególnych stajni i zachowują ją tylko dla siebie. Marcin Budkowski zacznie pracę w Renault i będzie mógł tę wiedzę wykorzystać, aby poprawić formę tego zespołu. To podważa zaufanie do FIA i federacja będzie musiała temu przeciwdziałać. FIA musi też znaleźć nową osobę, która zajmie miejsce po Budkowskim i będzie przygotowywała się do zastąpienia Charliego Whitinga. Zespoły teraz mogą nie być tak chętne do dzielenia się swoimi tajemnicami i planami z FIA, bo nie mają gwarancji, że osoba której o tym powiedzą nie znajdzie szybko pracy w ich konkurencji.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: