Zespół McLaren zapowiedział, że wkrótce będzie korzystał z symulatora trzeciej generacji. Zespół chce ponownie być na czele Formuły 1 pod względem technologii wykorzystywanych w symulatorach jazdy.
Zespoły F1 obecnie bardzo mocno inwestują w sprzęt i technologię. Nie ma przypadku w pojawiających się w ostatnich miesiącach informacjach o kolejnych ciekawych przedsięwzięciach, bo od 2021 roku będą obowiązywać limity budżetowe. Dlatego zespoły, które mają na to środki (a jak nie mają, to biorą kredyty) starają się przed tym terminem zmodernizować swoje fabryki aby bezpośrednio po wprowadzeniu nowych regulacji łatwiej było im się do tego dostosować. Oczywiście limity tak naprawdę dotkną tylko trzy stajnie (Mercedes, Ferrari i Red Bull), ale w F1 często jest tak, że zespoły siebie naśladują, bo nikt nie chce zostać z tyłu. Obecnie bardzo popularnym trendem jest modernizacja lub budowa nowych symulatorów. Ferrari ma mieć zupełnie nowy symulator w 2020 roku. Bliźniaczą konstrukcję przygotowuje również Dallara (szczegóły). Nowy symulator ma już stajnia Sauber / Alfa Romeo i pierwszym kwartale 2020 roku ma on być w pełni funkcjonalny (zdjęcie w artykule szwajcarskiego Blicka – KLIK). W poprzednich latach inne stajnie modernizowały lub budowały nowe symulatory. Możemy być pewni, że nowoczesny sprzęt będzie mieć stajnia Racing Point w nowej fabryce, której budowa ruszy w przyszłym roku. W ten trend wpisuje się McLaren, ale tutaj sytuacja jest nieco inna.
Symulatory McLarena
McLaren ma mieć nowy symulator prawdopodobnie w 2020 roku. James Key zapowiadając tę inwestycję powiedział, że będzie to symulator trzeciej generacji, wykraczający poza obecne rozwiązania. McLaren prawdopodobnie był pierwszym zespołem F1, który korzystał z symulatora, bo zaczęło się to pod koniec lat 90. McLaren przez lata był liderem w kwestii symulatorów, byli jednym z zespołów którzy najmocniej popierali ograniczenie testów na torze od 2009 roku, co uderzyło w Ferrari, bo już wcześniej byli przygotowani po stronie symulacji. Świat poszedł jednak do przodu, technologia mocno się zmienia i zostali w tyle za rywalami. Bardzo nowoczesne symulatory w F1 potrafią kosztować 20 mln $. Parę lat temu wspominałem na blogu o „super symulatorze” Red Bulla (szczegóły), który kosztował 30 mln euro (wraz z nim są inne elementy). Na świecie jest kilka firm, które są w stanie przygotować takie rozwiązania spełniające wymogi zespołów F1. Jak dane rozwiązanie jest skomplikowane zależy od budżetu zespołu. McLaren swój symulator w dużym stopniu opracował sam i to ich wyróżnia.
McLaren Applied Technologies, czyli dział tej firmy zajmujący się szeroko rozumianymi nowoczesnymi technologiami przygotował wraz z firmą MTS Systems Corporation całkowicie elektryczny symulator jazdy. MTS to amerykańska firma dostarczająca urządzenia testowe i czujniki dla różnych branż, które są wykorzystywane np. w symulatorach lotu czy czujnikach sejsmicznych. Wspólny produkt nazywa się „MTS Vehicle Dynamics Simulator” i jest dostępny na rynku od ponad dwóch lat. Ten symulator w momencie wejścia na rynek wygrał sporo branżowych nagród i może być kupowany np. przez firmy motoryzacyjne, ale prawdopodobnie także osoby prywatne.
Prezentacja symulatora MTS Vehicle Dynamic Simulator
To jest symulator przystosowany typowo do testów samochodów drogowych czy nauki jazdy. To nie jest sprzęt wykorzystywany na potrzeby Formuły 1. Ten film ma 1,5 roku, a ten symulator jest dostępny na rynku od ponad 2,5 lat. Prace nad technologią cały czas trwają i zespół F1 otrzyma najnowocześniejsze rozwiązania.
Nowy symulator dla McLarena w F1
Jeżeli ktoś śledzi temat symulatorów w F1, to wie, że zespoły zwykle nie pokazują w pełni tego jak ich konstrukcje wyglądają. Najbardziej efektowne są konstrukcje jak te Ferrari czy Dallary (link dałem we wstępie), jednak to nie jest obowiązek, ani przewaga. To jest kwestia tego aby realistycznie odwzorowywać zachowanie samochodu i siły działające na kierowcę. Niekoniecznie trzeba używać do tego tak dużych konstrukcji. Obecnie stosowane rozwiązanie McLarena i kilku innych zespołów pod względem budowy jest o wiele bardziej klasyczne (podobne jak na filmie wyżej). Nowy symulator komercyjny ma być w pełni elektryczny i dzięki temu nie będzie wymagał skomplikowanej budowy, ani lokalizacji. Prawdopodobnie tak samo będzie w przypadku rozwiązania dla Formuły 1.
Nowy symulator ma być dużym skokiem do przodu dla zespołu McLaren. Będzie to zupełnie nowy sprzęt, a nie modernizacja obecnego. Według planu będą z niego korzystać w 2020 roku. James Key chwalił się w wywiadzie dla serwisu Motorsport.com, że stoi za nim zupełnie nowa technologia. Oczywiście trzeba tutaj zaznaczyć, że inne firmy i zespoły także mocno inwestują, więc McLaren raczej nie będzie miał symulatora, który będzie o krok przed rywalami. Jeżeli osiągną przewagę to tylko na pewien czas.
Nowy symulator ma lepiej odwzorowywać model samochodu i szybciej analizować dane. Wprowadzane dane mają być wielowymiarowe co pomoże w analizie aerodynamiki, pracy opon i silnika. Większa moc obliczeniowa pozwoli szybciej i sprawniej wykonywać niezbędne prace. Model pojazdu będzie o wiele bardziej złożony, więc w teorii dane w nim uzyskiwane będą jeszcze bliższe faktycznego zachowaniu na torze.
McLaren na potrzeby symulatora korzysta z dwóch własnych programów służących do analizy danych. Oba te programy są rozwijane od ponad 20 lat. MIDAS czyli McLaren Integrated Data Analysis and Simulation, to platforma do zarządzania i analizą danych pochodzących z symulatora. ATLAS czyli Advanced Telemetry Linked Acquisition System, to system do wizualizacji danych telemetrycznych. Oba te narzędzia potrafią przetwarzać ogromne ilości danych pochodzących z symulatora i czujników na bolidzie, a następnie je analizować. Zespoły F1 korzystają z superkomputerów, McLaren nie jest tu wyjątkiem. Pojawiają się głosy, że w F1 korzysta się także ze sztucznej inteligencji i to ma być następny przełom, który przyśpieszy rozwój. W kwestii rozwoju symulatorów pracuje się zarówno po stronie elementów fizycznych jak i oprogramowania.
Kierowcy
Obaj aktualni kierowcy zespołu czyli Lando Norris i Carlos Sainz lubią symulatory, więc oni wykonują w nim sporo pracy. Poza tym zespół od wielu lat korzysta z usług Olivera Turvey’a, który za swoją pracę był wiele razy chwalony. Dodatkowo w symulatorze pracuje Rudy van Buren, czyli zawodnik, który wygrał pierwszą edycję turnieju World’s Fastest Gamer. Niewiadomą jest kwestia kierowców rozwojowych, czy w zespole pozostanie Sergio Sette Camara, którego angaż był wspierany przez Petrobrasa.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: