Pojawiło się kilka ważnych informacji odnośnie zespołu McLaren. Po pierwsze Jonathan Neale oficjalnie zapowiedział, że w czasie prezentacji bolidu mp4-29 nie ujawnią nowego sponsora tytularnego. Bo po prostu nikogo nie zaleźli. Mimo tej sporej straty finansowej (Vodafone płaciło 75 mln $ rocznie – prawie 1/3 budżetu), budżet zespołu ma wzrosnąć. Pokryją go pozostali sponsorzy, oraz udziałowcy, którzy zainwestują w niego zyski całej korporacji. Głównie chodzi tu o dział Automotive, który w ubiegłym roku zanotował rekordowe wyniki.
Tym samym kolorystyka bolidu powinna pozostać bez zmian. Z zastrzeżeniem, że czerwone kolory z napisem Vodafone po bokach zostaną zastąpione. Albo napisem McLaren, albo większa ekspozycją dotychczasowego sponsora. Coś na wzór sezonu 2006 (zdjęcie poniżej). Widać po pierwszych projektach ubrań na sezon 2014, że logo i nazwa McLaren będą dobrze widoczne. Ma to związek z rosnącą sprzedażą drogowych samochodów. Dlatego ja obstawiam, że pojawią się duże napisy McLaren. Wykorzystają ten przejściowy sezon na promocję własnej marki.
Brak sponsora, mimo wcześniejszych zapowiedzi o zaprezentowaniu go 2 grudnia 2013 roku, potwierdza wcześniejsze plotki. A mianowicie, że znaleźli sponsora, ale w ostatniej chwili on się wycofał. McLaren wysoko się ceni, szukają firmy, która wyłoży naprawdę duże pieniądze. Jeżeli kogoś znajdą, to być może prezentacja nastąpi w trakcie sezonu. Albo już po nim. Od 2015 roku do zespołu wraca Honda, która oprócz dużego wsparcia technicznego, liczonego w dziesiątkach milionów. Może również wyłożyć dodatkowe pieniądze na sponsoring. Dla nich to i tak dużo taniej niż prowadzenie własnego zespołu. A szanse na sukces są większe. Powrót Hondy już na pewno oznacza zmianę barw zespołu (coś o czym w przypadku McLarena mówi się co roku).
Na koniec jeszcze gorąca plotka. Martina Whithmarsha ma nie być na testach w Jerez. Jego obowiązki ma tymczasowo przejąć Sam Michael. Jak to się potwierdzi, to na 99,9% zespół zyska nowego szefa.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: