Podczas pierwszego dnia drugiej tury testów F1 przed sezonem 2019 cała uwaga skupiła się na Mercedesie, bo bolid W10, który wyjechał na tor bardzo różnił się od tego z poprzednich testów. Śmiało można go nazwać specyfikacją B.
W tym tekście znajduje się sporo zdjęć zamieszczonych przez dziennikarzy i ekspertów na Twitterze. Dlatego jeśli komuś coś się nie wyświetla, albo wolno ładuje, to trzeba kliknąć w te linki prowadzące bezpośrednio do Twittera. To są bardzo dobre zdjęcia pokazujące konkretne różnice jakie pojawiły się w samochodzie.
Mercedes jak wspominałem na blogu przy okazji raportów z dotychczasowych testów nie imponował pod względem tempa. Ich forma nie była tak konkurencyjna jak ta prezentowana przez Ferrari. Pod pewnymi względami wyglądało na to, że również Red Bull jest mocniejszy niż Mercedes. Podczas drugiej tury testów zespół z Brackley przywiózł mnóstwo poprawek do swojego bolidu. To nie jest odpowiedź na formę z pierwszych testów, bo te ulepszenia były planowane z wielotygodniowym wyprzedzeniem. Ich skala w pewnych miejscach jest bardzo duża i wymagała wielu prac przygotowawczych. Ewentualne poprawki w samochodzie będące odpowiedzą na problemy z pierwszej tury testów pojawią się najwcześniej w Australii.
Nowości w Mercedesie W10
Dwie kluczowe zmiany w Mercedesie W10, to nowy nos oraz zmieniona pokrywa silnika. Nowy nos jest ewolucją poprzedniego rozwiązania. Chcąc zmienić w ten sposób jego kształt musieli przejść ponownie testy zderzeniowe FIA, co oznacza że to rozwiązanie było planowane tygodniami. Pokrywa silnika miejscami ma wyraźnie inny kształt niż poprzednia. To oznacza, że zespół musiał przebudować to co znajduje się wewnątrz niej. Andy Cowell podczas prezentacji nowego bolidu zapowiadał, że w tym roku zmienili chłodzenie jednostki napędowej i prawdopodobnie ten fakt bezpośrednio łączy się z nową pokrywą silnika.
Mercedes planował wprowadzone dzisiaj modyfikacje z dużym wyprzedzeniem, a podczas pierwszych testów skorzystali z bardzo podstawowej wersji samochodu. Według Auto Motor und Sport inżynierowie poprosili o dodatkowe dni na dopracowanie finalnej specyfikacji – stąd debiut tych rozwiązań podczas drugiej tury oraz przejściowy bolid na starcie testów. To powinna być także docelowa specyfikacja już na start sezonu o ile będzie się spisywać zgodnie z planem na testach. W Australii na pewno będą dalsze ulepszenia, ale nie będzie to już rewolucja. Skala nowości zaprezentowana w Barcelonie powoduje, że śmiało można nazywać to specyfikacją B. Mniejsze i większe zmiany dotknęły całego pakietu aerodynamicznego.
Mercedes jako jedyny w całej stawce stosuje nos bez wypustki. Teraz swoje rozwiązanie zmodyfikowali i powstał w ten sposób unikalny kształt. Trudno go w tym momencie określić, ale na pewno znajdzie się jakieś zwierzę na świecie z podobnym dziobem (może dziobak) i wkrótce ta nazwa zostanie podchwycona przez media. Nowy nos jest jeszcze bardziej zintegrowany ze stosowanymi od pewnego czasu kurtynami znajdującymi się pod nim, więc jako całość będzie to lepiej funkcjonować.
Mercedes running lots of updates this morning. Nose, frontwing, floor, sidepods, t-wing…#AMuS pic.twitter.com/JKtJxkLLmf
— Tobi Grüner 🏁 (@tgruener) 26 lutego 2019
Mercedes rozpoczął testy z przednim skrzydłem, które było najbardziej konserwatywne z całej stawki i zrobione z duchem nowego regulaminu. Teraz wciąż znajdują się w gronie zespołów, które postawiły na podobne rozwiązanie, ale wprowadzili drobne zmiany aby zwiększyć efekt „outwash” (kierowanie powietrza na zewnątrz kół). Zmienili wyprofilowanie bocznej krawędzi skrzydła właśnie w tym celu. Poza tym w skrzydle są drobne zmiany w wielkości i mocowaniach klap, które też pomogą z tym zadaniem. Mercedesowi będzie bardzo trudno iść drogą Alfy Romeo czy Ferrari, których przednie skrzydła są oparte o odwrotne rozwiązanie. To wymagałoby od Mercedesa przebudowy całej aerodynamiki i przygotowanie specyfikacji C tegorocznego bolidu. Trudno w tym momencie stwierdzić, które z tych rozwiązań jest lepsze, stąd zróżnicowane podejście wśród zespołów. Na pewno wszystkie stajnie obecnie sprawdzają obie koncepcje w symulatorach.
Tak duże zmiany na samym przodzie samochodu pociągnęły za sobą modyfikacje układu przedniego zawieszenia, zmodyfikowano nieznacznie wahacze. Nad ich mocowaniem w okolicy wylotu system s-duct pojawiły się dwa zakrzywione elementy, które można nazwać rogami.
Dodatkowe elementy aerodynamiczne pojawiły się także na poszyciu samochodu za przednimi kołami. Są tak wyprofilowane, aby kierować powietrze w dół w wprost na rozbudowane owiewki przed wlotami powietrza do chłodnic. Te owiewki również doczekały się modyfikacji.
Mercedes añade direccionadores en el lateral del chasis buscando empujar flujo hacia el fondo. Ha alargado el boomerang y añadido. divisiones en bargeboard. Un coche nuevo evolución del visto la semana pasada, con concepto revisado. Su capacidad d desarrollo es brutal. pic.twitter.com/ncHeP7F0fc
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) 26 lutego 2019
Na górze systemu Halo pojawiły się znane z ubiegłego roku podwójne obręcze.
Bardzo duże zmiany dotknęły pokrywy silnika. Trudno to porównać ze stuprocentową dokładnością, ale wydaje się, że cała pokrywa uległa zwężeniu co bardzo pomoże w przepływie powietrza w okolicy tylnej osi. Dodatkowo bardzo widoczne jest inne wyprofilowanie sidepodów. Mercedes poszedł tutaj tropem Red Bulla i pokrywa w tym miejscu nagle mocniej się załamuje i powstaje większa krzywizna. Aby to zauważyć wystarczy spojrzeć na bok samochodu tam gdzie jest napis Petronas. Teraz jest w tym miejscu widoczne załamanie. Musieli mocno popracować nad upakowaniem chłodnic, aby to było wykonalne. Bardzo bym chciał zobaczyć porównanie wszystkich bolidów F1 na zdjęciach od góry, bo Mercedes ma teraz niesamowicie ściśnięty tył.
Los pontones del Mercedes también son nuevos y entiendo q la configuración intenra d refrigeración. Más empaquetado en la zona central. Un coche nuevo. pic.twitter.com/vqwPegWrHJ
— Albert Fabrega (@AlbertFabrega) 26 lutego 2019
Mercedes rozbudował elementy na podłodze przed tylnymi oponami. Pojawiło się tam wiele nowych nacięć a także pionowe elementy służące do generowania wirów powietrza. Ferrari jako pierwsze testowało je kilkukrotnie pod koniec zeszłego roku.
Find some more fresh pics of the Mercedes 2.0 in our gallery.
AMuS: https://t.co/K6ATPgppCW pic.twitter.com/VVniN9Qrxc
— Tobi Grüner 🏁 (@tgruener) 26 lutego 2019
Mercedes podczas pierwszej tury testów na końcu pokrywy silnika miał skrzydło „T”, a teraz jest ono podwójne. Samo tylne skrzydło wygląda niemal identycznie jak poprzednio, ale pojawiły się w nim bardzo drobne zmiany.
Podsumowanie
Mercedes przywiózł bardzo duży zestaw poprawek i podczas drugiej tury testowej będą dopracowywać ustawienia dla „nowego” bolidu. Podczas GP Australii możemy oczekiwać z ich strony dalszych ulepszeń, ale już nie w takiej skali. Ich konkurenci też nie stoją w miejscu i będą przywozić własne nowości czy to jeszcze podczas trwania testów czy na GP Australii. Ogromna skala zmian przygotowanych przez Mercedesa daje im nadzieję na zminimalizowanie strat lub nawet przeskoczenie Ferrari, jeśli nowe elementy będą funkcjonować zgodnie z planem.
Mercedes cały czas rozwija własny koncept samochodu, który w kluczowych obszarach oparty jest o przeciwne rozwiązania niż u ich największych rywali z Ferrari i Red Bulla. Mercedes W10 ma unikalny w całej stawce nos. Posiada konwencjonalne boczne wloty do chłodnic, a nie podniesione, jak u większości stajni (Ferrari zapoczątkowało ten trend w 2017 roku). Mercedes także cały czas ma praktycznie płaski samochód z tylko minimalnie podniesioną tylną osią. Nic nie wskazuje na to, aby ktoś w tym roku miał większy rozstaw osi w swoim samochodzie niż Mercedes. To wszystko sprawia, że zespół z Brackley rozwija się innym torem niż najbliżsi rywale. Do tej pory ta filozofia samochodu się sprawdzała. Zobaczymy czy podobnie będzie w tym sezonie, gdy doszło do sporej zmiany reguł technicznych.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: