Mercedes bardzo mocno rozpoczął testy przed sezonem 2020. Ten zespół od kilku sezonów nie wyglądał tak dobrze przed startem sezonu, a dodatkowo sami wydają się potwierdzać swoją pozycję lidera.
Pierwszą turę testów przedsezonowych podsumowywałem w osobnych tekstach każdego dnia. Można odnaleźć te podsumowania w kategorii Testy F1 na blogu. Wspominałem w tych artykułach, że Mercedes prezentuje się bardzo dobrze i jest faworytem. Chciałbym dodać do tego teraz jeszcze kilka ciekawostek i rozwinąć swoją myśl w tym tekście.
Na wstępie trzeba zaznaczyć wyraźnie jedną rzecz. To są tylko testy. Wszystkie zespoły skupiają się na sprawdzaniu różnych rozwiązań, a większość stawki w ogóle nie myśli jeszcze o walce o jak najlepsze czasy okrążeń. Zespoły jeżdżą ze skręconymi silnikami, dużą ilością paliwa i czekają na spore pakiety poprawek. Układ sił będzie się zmieniał podczas drugiej tury testów i na starcie sezonu. Mercedes, więc nie jest skazany już na sukces i dominację, ale są faworytami.
Najlepsze okrążenie pierwszej tury testów
Valtteri Bottas na najbardziej miękkich oponach C5 wykręcił trzeciego dnia testów czas 1:15,732. Jak wspominałem w raporcie z trzeciego dnia testów jest to wynik lepszy o pół sekundy od najlepszego czasu na testach rok temu. W danych z Live Timingu wiedzieliśmy już, że Bottas podczas całego dnia osiągnął maksymalną prędkość 314 km/h, czyli bardzo przeciętny wynik. Dla porównania Hamilton miał 328 km/h, a najszybszy Grosjean 331 km/h. Nagranie wideo z przejazdu tego okrążenia przez Fina rozwiało wątpliwości co do przyczyny takiej prędkości.
Jak widać na tym nagraniu Bottas nie odpuścił gazu na długiej prostej, ani nie zrobił nic niecodziennego. Fin przejechał klasyczne okrążenie, a więc miał skręcony silnik. Jak udało się rozczytać internautom z jego kierownicy, to korzystał z trybu pracy silnika Strat 9. To jeden z najsłabszych trybów pracy. Mercedes w wyścigach używa zwykle Strat 5, a w kwalifikacjach Strat 2. Ten tryb z którego korzystał Bottas zwykle był używany np. podczas treningów w trakcie sezonu. Widziałem także porównaniu prędkości osiąganych przez Bottasa na tym okrążeniu w stosunku do jego kółka kwalifikacyjnego z 2019 roku i sporo tracił na prostych. Pamiętajmy tutaj, że Mercedes zapowiada, że ich tegoroczny samochód ma mocniejszy silnik. Na tym okrążeniu było więc co najmniej kilka dziesiątych sekundy zapasu tylko po stronie silnika. Moim zdaniem spokojnie mógłby zejść z czasem poniżej 1:15,000 gdyby to był klasyczny przejazd kwalifikacyjny (bak paliwa również nie był całkowicie pusty). Tego samego dnia w drugiej sesji Hamilton osiągnął prędkość maksymalną o 14 km/h większą, więc widać, że u Bottasa był spory zapas.
Symulacje wyścigowe podczas pierwszej tury testów
Kilku kierowców podczas pierwszej tury testów wykonało symulacje wyścigowe. To najlepszy sposób na porównanie tempa zespołów, bo wtedy wiemy, że ilość paliwa w samochodach jest bardzo podobna. Mercedes również tutaj dominował. Poniżej średnie czasy podczas takich symulacji wyliczone przez Internautów. Pełny zapis wszystkich okrążeń znajdziecie pod tym linkiem. Symulacja Bottasa została zakończona z uwagi na usterkę systemu ERS pięć okrążeń wcześniej.
Hamilton – 1,21:0 (opony C2, C2 i C2)
Bottas – 1:21,6 (opony C2, C2 i C2)
Verstappen – 1:21,9 (opony C2, C2 i C2)
Ricciardo – 1:22,6 (opony C2, C3 i C2)
Kierowcy Mercedesa i Verstappen korzystali podczas symulacji z tych samych opon. Hamilton i Verstappen wykonali swoje przejazdy w dwa różne dni, ale o tej samej porze i w podobnych warunkach pogodowych. Bottas jechał po południu, gdy było cieplej. Mamy więc przejazdy na takich samych oponach, z bardzo podobną ilością paliwa w baku i w tych samych warunkach pogodowych. Z istotnych zmiennych pozostaje tylko tryb pracy silnika, którego nie znamy. Hamilton był na tyle szybszy, że gdyby dodać mu przejechane okrążenia, to ukończyłby wyścig około minutę przed Verstappenem. Nawet w wersji bardzo optymistycznej, gdy to Verstappen miał bardzo skręcony silnik, a Hamilton nie, to takiej różnicy nie da się zniwelować.
Strata Ricciardo jest spora mimo korzystania podczas jednego stintu z opon lepszych przeciętnie o 0,5 sekundy na okrążeniu. Bardzo podobne tempo do niego na swojej symulacji miał Carlos Sainz używają opon C1 i C2, a więc McLaren wygląda na mocniejszy zespół.
James Allison omawia bolid W11
Mercedes czuje się na tyle mocno, że wypuścili film na którym James Allison omawia tegoroczny bolid W11 pokazując na nim pewne rzeczy, a kamera robi wiele zbliżeń. Allison potwierdza to co mówił wcześniej, że w samochodzie dokonano trzech kluczowych zmian, a one pociągnęły za sobą wiele innych modyfikacji, a to oznacza wyraźną poprawę. Samochód ma mieć więcej docisku i więcej mocy niż poprzednik. Pójście z konstrukcją w nowym kierunku otwiera nowe pola do rozwoju w trakcie sezonu. Trzy kluczowe zmiany to zmiana struktury felg oraz elementów mocujących koło. Po testach wiemy, że ta zmiana oznacza również pojawienie się systemu DAS. Na środku samochodu zmienili pozycję bocznej struktury zderzeniowej, a przebudowany silnik umożliwił zastosowanie ciaśniejszej pokrywy. Na tylnej osi zastosowali innowacyjną konfigurację zawieszenia, która była trudna do wykonania, ale da duże zyski po stronie aerodynamiki.
Te trzy zmiany pociągnęły za sobą konieczność zastosowania cięższych elementów, dlatego musieli postarać się odzyskać tę masę we wszelkich innych miejscach. W ten sposób powstała bardzo zmieniona konstrukcja, która nie jest zwykłą ewolucją zeszłorocznego samochodu.
Allison wspomina o silniku i to jest ważny temat. Po pierwszej turze testów każdy z zespołów korzystających z tego silnika prezentuje się bardzo dobrze. Wygląda na to, że faktycznie udało im się konkretnie zwiększyć jego moc. Tegoroczny silnik Mercedes ma mieć wyraźnie więcej mocy (plotki mówią o 20 koniach mechanicznych), a także ma umożliwiać bezproblemową pracę w wyższej temperaturze, więc odpada znany z ostatnich lat problem przegrzewania.
Podsumowanie
W tym momencie chcąc liczyć na wyrównany sezon trzeba liczyć na to, że Ferrari z Red Bullem po pierwsze mocno do tej pory czaiły się z tempem (to prawda) i dodatkowo na drugą turę testów oraz na GP Australii przywiozą wiele poprawek. Mercedes jednak nie stoi w miejscu. Podczas pierwszej tury po prostu sprawdzali przygotowany bolid, a poprawki dopiero mają się pojawić. James Allison sugeruje, że ta konstrukcja ma spore możliwości dalszego rozwoju. Ostatnie lata nauczyły mnie, że gdy Mercedes wygląda mocno na treningach czy testach, to tak faktycznie jest gdy przychodzą kwalifikacje i wyścigi. W tym roku podczas testów nie stosują zasłony dymnej i ich przewaga jest wyraźna.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: