McLaren został mistrzem świata konstruktorów w 2024 roku. Był to efekt kilkuletniego planu, inwestycji i zmian jakie miały miejsce w tej ekipie. W sezonie 2024 wykorzystali zbudowane w ten sposób podstawy dzięki regularności. Nie był to w ich wykonaniu sezon perfekcyjny, wciąż potrzebują poprawić kilka spraw.
Co roku staram się przygotowywać tekst pochwalno-podsumowujący mistrzowskie tytuły kierowcy i zespołu w danym sezonie. W 2024 roku postanowiłem rozbić to na dwa osobne teksty. W tym skupię się jedynie na McLarenie, a za kilka dni przygotuję osobny o Maxie Verstappenie, którego tytuł mistrzowski został wywalczony w znacznie inny sposób.
Zak Brown pod koniec 2018 roku przedstawił właścicielom zespołu pięcioletni plan powrotu do walki o mistrzostwo świata w F1. Z powodu pandemii koronawirusa wypełnienie tego planu się opóźniło, chodzi tutaj o inwestycje w nowy tunel aerodynamiczny i symulator. Na początku 2023 roku Brown mówił, że w 2025 roku nie będą mieli już wymówek i będą musieli walczyć o mistrzostwo świata. Zdobyli mistrzostwo w 2024 roku czyli rok wcześniej niż zakładali. Zapowiedzi Browna były o tyle ważne, że McLaren musiał się stać samowystarczalny finansowo do 2023 roku, bo właściciele wcześniej zapowiadali, że zakończą swoje bezpośrednie finansowanie (przekazali McLarenowi wcześniej setki milionów w różnej formie). Pięcioletnie plany w F1 są popularne, mało który okazuje się sukcesem. W McLarenie się udało.
Mistrzostwo McLarena w 2024 roku efektem regularności i planu
Tak jak tytuł mistrzowski dla Maxa Verstappena nie był żadnym zaskoczeniem, tak mistrzostwo dla McLarena w klasyfikacji konstruktorów to duża zmiana w panującym w F1 od wielu lat układzie sił. W latach 2010 – 2023 tytuły mistrzowskie seriami zdobywały jedynie zespoły Red Bull i Mercedes, nigdy w historii F1 nie było tak długiej dominacji dwóch ekip. Dodatkowo w 2009 roku oba tytuły wywalczył zespół BrawnGP – poprzednik Mercedesa. McLaren na swój tytuł czekał aż 26 lat, od 1998 roku. Zostali pierwszym klienckim zespołem, który zdobył mistrzostwo w F1 od wprowadzenia silników V6 Turbo w 2014 roku.
McLaren kilka lat temu był w wielkim kryzysie sportowym i finansowym. Mało się o tym mówi, ale w trakcie 2020 roku ich sytuacja budżetowa była niezwykle zła, uratował ich bogaty właściciel i wyprzedaż aktywów. Na początku sezonu 2023 byli jedną z najsłabszych ekip, mieli spore problemy z bolidem, a kierowcy nawet odpadali w Q1. Przełom nastąpił w GP Austrii 2023, gdy wprowadzony pakiet poprawek pozwolił nagle na walkę o podium. Półtora sezonu od tego momentu to są inne czasy dla tej ekipy. Były jeszcze drobne kryzysy pod koniec 2023 i na początku 2024 roku, ale poza tym McLaren na stałe dołączył do czołówki. Regularnie walczyli o podia, a w trakcie sezonu 2024 dołączyli do walki o zwycięstwa.
McLaren dzięki szerokim zmianom wprowadzonym w ostatnich latach stał się zespołem funkcjonującym niemal idealnie jeśli chodzi o możliwości rozwojowe. Pozyskanie licznych sponsorów umożliwiło podniesienie budżetu i przeprowadzenie inwestycji. W drugiej połowie 2023 roku uruchomili najnowocześniejszy tunel aerodynamiczny w F1, który pozwala im się lepiej i szybciej rozwijać. Wcześniej przez kilka lat korzystali z tunelu Toyoty w Kolonii, co rodziło dodatkowe koszty i wydłużało rozwój (chodzi o logistykę na linii fabryka zespołu – tunel aerodynamiczny w innym kraju). Bolid na 2024 rok był pierwszym w pełni zaprojektowanym w nowym tunelu aerodynamicznym i było widać pozytywną różnicę. Mają także nowy symulator. W 2024 roku nie było słychać nic o błędach w korelacji między fabryką a torem z obozu McLarena, a w pozostałe ekipy w czołówce takie problemy miały.
Kluczowe dla McLarena były zmiany personalne w pionie technicznym wprowadzone w marcu 2023 roku. Od tego momentu rozwój bolidu był prowadzony w sposób wzorowy. Udało się także dopiąć sporo transferów doświadczonych pracowników od konkurencji. McLaren w 2024 roku miał bolid, który nie zawsze był najszybszy, ale był to bolid najbardziej uniwersalny, który dobrze spisywał się na różnego rodzajów torach.
McLaren wywalczył tytuł mistrzowski w 2024 roku dzięki stabilnej formie przez niemal cały sezon. Sam początek mieli średni, weszli do regularnej walki o podia od majowego GP Miami. Kierowcy punktowali w 46/48 okazji. Piastri przejechał komplet okrążeń w sezonie, a Norrisowi zabrakło ich siedem. McLaren w całym sezonie nie miał żadnej awarii w wyścigu. Mieli mniej zwycięstw niż Red Bull i mniej podiów niż Ferrari, ale dzięki stabilnej formie przez cały rok zapewnili sobie mistrzostwo. McLaren na koniec sezonu miał tylko 14 punktów przewagi nad Ferrari. Więc widać, że wystarczyłaby jedna pechowa sytuacja i tytuł mógł wylądować w Maranello. Kierowcy Scuderii punktowali w 42/48 wyścigów w 2024 roku.
McLaren jako całość zespołu w 2024 roku miał trzy wady
McLaren nie był w 2024 roku w pełni gotowi na walkę o oba mistrzowskie tytuły. Kilkukrotnie podejmowali błędne strategie, nie potrafili szybko i sprawnie podejmować decyzji w trakcie wyścigu dotyczących kierowców. Słynne „papaya rules” przyniosło im więcej szkody niż pożytku. Red Bull czy Mercedes takich problemów nie mają, bo mają świeże doświadczenie w walce o oba tytuły. Kilka razy strategie i podejście McLarena były zbyt ostrożne, nie podejmowali ryzyka. To jest pierwsza sprawa, którą mają poprawić przed sezonem 2025, lepsze strategie i konkretne decyzje w trakcie wyścigu.
Drugą kwestią byli kierowcy, którzy mają wielki talent, ale nie są jeszcze gotowi na mistrzostwo. Oscar Piastri miał znakomity środkowy fragment sezonu, ale poza tym regularnie z Norrisem przegrywał. Szczególnie kwalifikacyjna forma Australijczyka była rozczarowująca. Gorzej wypadł w pojedynku z Norrisem niż w swoim debiutanckim sezonie 2023, nie powinno tak być, nie widać u niego w statystykach poprawy w czasówkach. Tak jak cały czas uważam, że Piastri to duży talent i w F1 będzie odgrywał ważną rolę, tak musi zdecydowanie poprawić kwalifikacje, bo inaczej nic z tego nie będzie. Norris pokazywał przez cały rok odpowiednią szybkość, ale wielokrotnie popełniał drobne błędy (szczególnie na pierwszych okrążeniach) na czym dużo stracił. Norris i Piastri moim zdaniem w 2024 roku przeszli chrzest bojowy i w 2025 roku będą lepsi i twardsi na torze. W 2025 roku nie będzie można ich tłumaczyć małym doświadczeniem.
Trzeci minus McLarena w 2024 roku to polityczne rozgrywki, w których nie radzili sobie dobrze. FIA zablokowało ich innowacje związane z elastycznym tylnym skrzydłem, mimo że nie było to złamanie regulaminu. McLaren mógł o to bardziej walczyć zakulisowo. Problemem wizerunkowym były różne wypowiedzi Lando Norrisa i Zaka Browna, nie do końca przemyślane, które sprawiały, że opinia o McLarenie wśród kibiców się pogarszała. Fakt, że McLaren doczeka się antyfanów, gdy zaczęli walczyć o oba tytuły w 2024 roku był pewny, bo tak funkcjonują kibice, ale kilkukrotnie sami zrażali do siebie fanów.
Perspektywy dla McLarena na sezon 2025
McLaren jest dla mnie faworytem w sezonie 2025 z kilku powodów. Po pierwsze są jedyną ekipą, która od 1,5 roku rozwijała bolid sprawnie bez żadnych wpadek. Wiedzą jak to robić, pomaga im w tym na pewno nowoczesny tunel aerodynamiczny. Wystarczy, że będą kontynuować stopniowy rozwój i w 2025 roku się obronią a nawet uciekną rywalom. Bolidy na 2025 rok będą zaprojektowane w trakcie 2024 roku. McLaren w drugiej połowie 2024 roku miał większe limity czasu pracy nad aerodynamiką niż Red Bull i Ferrari. Mieli więc większe możliwości rozwoju w perspektywie 2025 roku. Jako mistrz świata od 1 stycznia przez kolejne pół roku będą mieć najniższy limit w stawce, ale to odbije się głównie na przygotowaniach do sezonu 2026.
Spodziewam się, że McLaren będzie zespołem z czołówki, który w trakcie sezonu 2025 najwięcej środków przeznaczy na bieżący rozwój. To dla nich życiowa szansa na oba tytuły mistrzowskie, bo od 2026 roku przewagę zyskają ekipy fabryczne, a McLaren będzie klientem Mercedesa, więc będzie krok w tyle za ich fabryczną ekipą. Pod względem całego zaplecza, finansów i ludzi nic nie można McLarenowi przed sezonem 2025 zarzucić. Realnym rywalem w walce o mistrzostwo konstruktorów w 2025 roku wydaje się być jedynie Ferrari, bo w Red Bullu i w Mercedesie jeden z kierowców powinien być słabszy.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: