Działania Berniego Ecclestone’a jak zwykle przyniosły skutek. Ta sama, powszechnie znana zagrywka znowu działa. Tor Monza zaczyna poważnie walczyć o nowy kontrakt, a tor Imola nie zostaje w tyle. Gdzie dwóch się bije, tam rośnie stan konta Formuły 1.
O co to całe zamieszanie?
Kontrakt toru Monza wygasa po 2016 roku. Tor ten dotychczas był preferencyjnie traktowany. Przelewali na konto FOM tylko 7 mln euro opłaty licencyjnej. Gdy wszystkie inne europejskie tory płacą ponad 20 mln euro. Bernie Ecclestone zapowiedział, że koniec z ulgami i Monza musi zapłacić tyle co inne europejskie tory. Monzy na to nie stać, więc zaczęli poszukiwać wsparcia wśród lokalnego samorządu i przedsiębiorców. Szło to bardzo opornie, podczas spotkania w maju w Monaco z Bernie Ecclestonem nawet nie zbliżyli się do porozumienia. Więc Ecclestone zastosował swoją standardową zagrywkę. Zaprosił na rozmowy przedstawicieli toru Imola do swojego biura w Londynie (KLIK). Imola spełnia wszystkie warunki formalne, dodatkowo planują nowe inwestycje na torze i mają wsparcie regionu. Poważnie myślą o organizacji GP Włoch na wyłączność lub na zmianę z Monzą. Po tym spotkaniu szefowie Monzy zrozumieli, że nie dostaną nowego kontraktu tylko za tradycję i zaczęli działać.
Widać już pierwsze skutki skutki działań przedstawicieli Monzy. W sprawę zaangażował się Roberto Maroni – Prezydent (w Polsce byłby Marszałkiem województwa) regionu Lombardii. Otrzymał on wsparcie od szefa całego koncernu Ferrari. Sergio Marchionne powiedział w tym tygodniu, że on osobiście jak i całe Ferrari zrobią wszystko aby utrzymać wyścig na Monzy. Zebrano już 1700 podpisów w sprawie utrzymania F1 na Monzy, szukani się lokalni inwestorzy (Źródło). Wystarczy, że Ferrari zrezygnuje z części otrzymywanych co roku wielkich bonusów od FOM i Monza nie będzie miała żadnych problemów.
Tor Imola ma wsparcie lokalnych władz, a także całego regionu. Teraz dodatkowo złożono projekt ustawy do regionalnego parlamentu regionu Emilia-Romagna (Źródło). Który ma na celu „zapewnienie wsparcia regionu w stworzeniu odpowiednich warunków do organizacji wyścigu F1 na torze Imola”. Co można interpretować w bardzo prosty sposób: ulgi podatkowe.
Nic nie wskazuje na to, aby w 2017 nie odbyło się GP Włoch. Sprawą otwartą pozostaje miejsce rozegrania tego wyścigu.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: