W 2026 roku mają zostać wprowadzone rotacyjne umowy dla dwóch lub kilku wyścigów F1. Liberty Media ma zbyt wielu kandydatów do organizacji wyścigów Grand Prix, więc niektóre tory będą mogły robić to co dwa lata. Jest wąska lista kandydatów do takich kontraktów.
Temat rotacyjnych umów w Formuły 1 nie jest niczym nowym. Przez dłuższy czas w ten sposób organizowano GP Niemiec, a tory Hockenheim i Nurburgring były wymiennymi gospodarzami. Aktualnie Liberty Media planuje wprowadzić podobne umowy od 2026 roku w szerszej skali, Stefano Domenicali zapowiadał pierwsze ogłoszenia w tej sprawie w październiku, ale jeszcze nic się nie pojawiło. Dlatego postaram się sam pokazać jakie są możliwości na takie kontakty, dla których torów to szansa na pozostanie / wejście do F1, a dla których konieczność na którą muszą się zgodzić, aby zostać.
Dlaczego rotacyjne umowy? Kalendarz F1 może liczyć maksymalnie 24 wyścigi, a kandydatów z pieniędzmi jest więcej. Liberty Media nie chce wszystkich odrzucać, będzie starała się przyjąć dodatkowych organizatorów. Obecnie mamy w kalendarzu 24 różne tory, zdecydowana większość z nich ma wieloletnie umowy za duże pieniądze, więc im organizacja wyścigów co dwa lata nie grozi. W 2026 roku w kalendarzu zadebiutuje tor w Madrycie, spodziewane jest dołączenie wyścigów w Tajlandii, Korei Południowej i w jednym z Afrykańskich krajów w kolejnych latach. Dlatego ktoś będzie musiał ustąpić miejsca, a nie ma aktualnie kandydatów, którzy dobrowolnie chcieliby odejść z kalendarza Formuły 1. Dodatkowo F1 mając rotacyjne kontrakty będzie mieć gwarancję organizacji 24. wyścigów w sezonie, bo gdyby jeden z torów z losowych powodów wypadł nagle z kalendarza, to łatwo będzie dogadać z obiektem, który ma kontrakt, ale w danym roku miał zaplanowaną przerwę. Mając nadwyżkę kandydatów Liberty Media może teraz stawiać torom znacznie większe finansowe i poza-finansowe wymagania w trakcie negocjacji nowych umów. W ostatnich latach każdy tor, którego zaplecze odstawało od najnowszych obiektów przeprowadził lub zaplanował dużą modernizację. W górę poszły także opłaty licencyjne.
Aktualna długość kontraktów torów F1 na organizację wyścigów F1
W momencie publikacji tego artykułu siedmiu torom umowy z F1 kończą się po sezonie 2025, a trzem po sezonie 2026. W tym gronie są kandydaci do rotacyjnych kontraktów. Niektóre wyścigi z tego grona są w takich krajach, gdzie rotacja nie jest możliwa, bo nie ma nikogo w pobliżu lub są to priorytetowe rynki, więc Liberty Media nie może sobie pozwolić na wizyty co dwa lata.
Shanghai International Circuit w Chinach – 2025 rok
Imola – Autodromo Enzo e Dino Ferrari we Włoszech – 2025 rok
Circuit de Monaco w Monako – 2025 rok
Circuit Zandvoort w Holandii – 2025 rok
Spa-Francorchamps w Belgii – 2025 rok
Autodromo Nazionale Monza we Włoszech – 2025 rok
Autodromo Hermanos Rodriguez w Meksyku – 2025 rok
Circuit de Barcelona-Catalunya w Hiszpanii – 2026 rok
Baku City Circuit w Azerbejdżanie – 2026 rok
Circuit of the Americas w USA – 2026 rok
Pozostałe tory mają wieloletnie umowy, nie są zagrożone rotacyjnymi umowami. Przedłużyli kontrakty na zwykłych warunkach, najczęściej za duże pieniądze. Przy GP Las Vegas jest gwiazdka, bo jest to wyścig organizowany na specjalnych warunkach bezpośrednio przez Liberty Media. Początkowo ogłoszono tylko trzy edycje, ale umowa z miastem została zawarta na dziesięć lat. Dopóki F1 będzie zarabiała na tym wyścigu, to będzie bezpieczny.
Marina Bay Street Circuit w Singapurze – 2028 rok
Suzuka w Japonii – 2029 rok
Red Bull Ring w Austrii – 2030 rok
Circuit Gilles Villeneuve w Kanadzie – 2031 rok
Miami International Autodrome w USA – 2031 rok
Autodromo Jose Carlos Pace (Interlagos) w Brazylii – 2030 rok
Jeddah Corniche Circuit w Arabii Saudyjskiej – 2030 rok
Yas Marina Circuit w Abu Zabi – 2030 rok rok
Las Vegas Strip Circuit w USA – 2025 / 2032* rok
Hungaroring na Węgrzech – 2032 rok
Losail International Circuit w Katarze – 2032 rok
Silverstone Circuit w Wielkiej Brytanii – 2034 rok
Bahrain International Circuit w Bahrajnie – 2036 rok
Albert Park Circuit w Australii – 2037 rok
Jak mogą wyglądać rotacyjne umowy od 2026 roku?
Stefano Domenicali w różnych wywiadach sugerował zaangażowanie dwóch lub czterech torów w rotacyjne umowy od 2026 roku. Siedmiu obiektom kończą się umowy po 2025 roku, więc to będą któreś z nich. W tym gronie są jednak pewniacy do podpisania nowych, standardowych umów. Formuła 1 musi pozostać w Chinach, musi także utrzymać coroczne GP Włoch na torze Monza. GP Monako także wydaje się być pewniakiem do stałej umowy. Tam od kilku lat doszło do zmiany podejścia, zaczęli spełniać wymagania Liberty Media tracąc swoje przywileje. Dla F1 także bardzo ważne jest GP Meksyku, ale tutaj jest ryzyko załamania zainteresowania w razie odejścia Sergio Pereza z F1, więc można postawić lekką gwiazdę. Zostają więc trzy zagrożone rotacją tory: Circuit Zandvoort w Holandii, Spa-Francorchamps w Belgii i Imola we Włoszech.
Po sezonie 2026 wygasają trzy umowy, ale GP USA na torze w Austin musi zostać na dłużej, bo to priorytetowy wyścig, a także na dłużej powinno zostać GP Azerbejdżanu. Organizatorzy zawodów na ulicach miasta Baku płacą za to bardzo duże pieniądze i chcą zostać na dłużej, więc Liberty Media im nie odmówi. Zostaje tor Circuit de Barcelona-Catalunya w Hiszpanii, który będzie wypchnięty z kalendarza przez nowy obiekt w Madrycie, który zadebiutuje w 2026 roku (będą dwa wyścigi w Hiszpanii w tym sezonie).
Mamy więc czterech potencjalnych kandydatów z aktualnego kalendarza:
Circuit Zandvoort w Holandii
Spa-Francorchamps w Belgii
Imola we Włoszech
Circuit de Barcelona-Catalunya w Hiszpanii
Możliwy jest także powrót jednego z niemieckich torów do kalendarza, a w 2026 roku do F1 chce powrócić Turcja. Nie wiem czy te dwa pomysły się potwierdzą, ale dla nich jedyną opcją będzie dołączenie do rotacji z innym europejskim torem.
Najbardziej logiczne byłoby sparowanie ze sobą wyścigów w Belgii i Holandii, a także osobno wyścigów na Imoli i w Barcelonie. W przypadku Belgii sytuacja zmieniła się w tym roku, bo tor zyskał mocniejsze zaplecze finansowe od lokalnych samorządów i ma starać się o kontynuację corocznej umowy. GP Holandii to w pełni prywatne przedsięwzięcie, które wymaga sprzedaży kompletu biletów. W 2024 roku po raz pierwszy był z tym kłopot.
Dla Imoli i Barcelony rotacyjne umowy to jedyna szansa, aby zostać w Formule 1, bo w ich krajach coroczne umowy powinny dostać ważniejsze dla Liberty Media tory. W tym przypadku pasuje to idealnie, bo Imola na kontrakt do 2025 roku, a Barcelona do 2026. Więc GP Emilii-Romanii nie odbyłoby się w 2026 roku, ale wróciło w 2027, a GP Katalonii (prawdopodobna nowa nazwa wyścigu pod Barceloną) odbyłoby się w 2026 rok, a w 2027 roku miałoby przerwę.
Podsumowanie
Moim zdanie rotacyjne umowy pojawią się od 2026 roku, ale w bardzo ograniczonym stopniu, spodziewam się, że początkowo może być tylko jedna taka umowa (Imola i Barcelona). Jeżeli wszystkie tory będą chciały przedłużyć swoje umowy, to jednak rotacja jest niezbędna, aby ktoś w 2026 roku zrobił miejsce wyścigowi w Madrycie (prawdopodobnie Imola). Liberty Media może jednak w tajemnicy negocjować kontrakty z nowymi torami i może się okazać, że będą nawet trzy rotacje od 2026 roku. Nowe wyścigi w Korei Południowej i Tajlandii jeśli wszystko dobrze pójdzie zadebiutują w 2026 lub w 2027 roku. Wiele zależy od negocjacji z zupełnie nowymi wyścigami, bo gdy będą wchodzić do kalendarza, to ktoś będzie musiał im ustąpić miejsca, wtedy mogą pojawić się nowe rotacje.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: