Najnowsze doniesienia dotyczące kalendarza F1. Jaki wyścig zajmie wolne miejsce w sezonie 2022? Grand Prix w Afryce nowym priorytetem Liberty Media. Co z kontraktami historycznych torów? Zagrożone GP Chin.
Głównym zadaniem jakie obecnie stoi przed włodarzami Formuły 1 w temacie kalendarza jest znalezienie zastępstwa na ten rok dla anulowanego GP Rosji. W dalszej perspektywie rozmawiają z kilkoma torami, którym wkrótce kończą umowy (nie z każdym ją przedłużą). Sporą niewiadomą jest przyszłość GP Chin z powodu ostatnich wydarzeń w Szanghaju.
Liberty Media w ostatnich latach wypełniło swoje główne cele jeśli chodzi o zmiany w kalendarzu. Podpisali umowy z dwoma nowymi zawodami w USA (Miami i Las Vegas), doprowadzili do powrotu dwóch klasycznych torów (Imola i Zandvoort), a także pozyskali dwa bardzo dobrze płacące zawody na Bliskim Wschodzie (Katar i Arabia Saudyjska). Teraz priorytetem jest powrót do organizacji wyścigu w Afryce, a głównym kandydatem jest tor Kyalami w Republice Południowej Afryki.
Jaki wyścig zajmie wolne miejsce w sezonie 2022?
Po odwołaniu GP Rosji w tegorocznym kalendarzu jest jedno wolne miejsce pod koniec września. Zawody w Soczi miały być pierwszym elementem potrójnej kombinacji: Rosja – Singapur – Japonia. Na wszystkie te trzy wyścigi Formuła 1 będzie podróżować samolotami, a część sprzętu również drogą morską. Dlatego zastąpienie Rosji wyścigiem w Europie na który cały sprzęt jest transportowany ciężarówkami, nie jest z logistycznego punktu widzenia korzystne, bo wprowadziłoby to dodatkowe utrudnienie. Dlatego liczba potencjalnych zastępstw jest ograniczona. Według plotek sprzed kilku tygodni Liberty Media rozmawiała z Katarem i Bahrajnem (zewnętrzny układ toru). Te dwa tory są w stanie zapłacić spore pieniądze za organizację wyścigu, ale tam problemem są panujące we wrześniu upały. W ostatnich dniach Auto Motor und Sport napisał, że pojawił się nowy poważny kandydat, Singapur jest zainteresowany organizacją drugiego wyścigu. F1 powróci tam w 2022 roku po dwóch sezonach przerwy, a w styczniu przedłużono umowę do 2028 roku. Singapur byłby w stanie zapłacić duże pieniądze za dodatkowy wyścig, który aby odróżnić go od podstawowego rozpoczynałby się o innej porze (np. o zmierzchu, a nie w całości w nocy).
W Singapurze największe koszty organizacji dotyczą corocznego przygotowania toru ulicznego. Gdyby zorganizowali dwa wyścigi w kolejne weekendy, to te wydatki mogliby podzielić przez dwa. Ten tekst powstał w dniu rozpoczęcia sprzedaży biletów na wyścig w 2022 rok i większość wejściówek została sprzedana w ciągu kilku godzin. Możemy spekulować, że przy tak dużym zainteresowaniu będą chętni na drugi wyścig.
Wyścig o GP RPA na torze Kyalami jest priorytetem dla Liberty Media
Liberty Media obecnie skupia się na powrocie do organizacji zawodów F1 w Afryce. Głównym kandydatem jest do tego tor Kyalami w Republice Południowej Afryki. Powrót GP RPA miałby nastąpić już w 2024 roku. W tym kraju odbyły się łącznie 23 wyścigi F1 w latach 1962 – 1993, w tym 20 na torze Kyalami. Tor został w ostatnich latach mocno zmodernizowany, ale posiada tylko homologację drugiej kategorii FIA, aby móc otrzymać kategorię numer jeden (niezbędna aby organizować wyścigi F1) będą potrzebne prace modernizacyjne związane głównie z barierami i strefami bezpieczeństwa.
Na temat powrotu F1 do Afryki mówi się od kilku lat, a faworytem jest cały czas tor Kyalami Grand Prix Circuit w RPA. Innym przewijającym się kandydatem jest Maroko i jakiś nowy obiekt (prawdopodobnie uliczny). Przewagą RPA jest istniejący, ciekawy tor i tradycja. Przedstawiciele toru Kyalami mieli odwiedzać kilkukrotnie wyścigi F1 w ostatnich dwóch latach i rozmawiać z Liberty Media. Informacje o prowadzonych rozmowach pojawiają się regularnie co kilka miesięcy. RPA myślało o powrocie do kalendarza Formuły 1 już kilka lat temu, gdy proponowano uliczny tor w Kapsztadzie, który przebiegałby przez stadion piłkarski znany z mistrzostw świata. Tamten projekt nie doszedł do skutku.
Co z kontraktami historycznych torów?
Pojawienie się w kalendarzu nowych oraz powracających torów sprawia, że ktoś musi im zrobić miejsce. Liberty Media może mieć w kalendarzu maksymalnie 24 wyścigi. Na więcej musiałyby się zgodzić zespoły, a obecnie nic nie wskazuje na to, aby tak się stało. Większość torów ma długoletnie umowy (szczegółowe zestawienie), a potencjalnie zagrożone są tylko trzy: GP Monako, GP Francji i GP Belgii, którym kontrakty kończą się po tym sezonie. Monako jest zagrożone tylko teoretycznie. Ten tor jest w Formule 1 na specjalnych warunkach z minimalną opłatą licencyjną, ma własne reklamy na barierach itd. Dla Liberty Media te zawody nie są tak opłacalne jak inne, a teraz mają wiele torów ulicznych, więc wywierają presję. Monako chcąc zostać w F1 będzie musiało zmodyfikować swoje warunki i płacić rynkowe stawki. Organizatorów tego wyścigu stać na taki wydatek, dlatego moim zdaniem realnego zagrożenia utraty Monako nie ma. Możemy spodziewać się ogłoszenia nowej umowy przed tegorocznym wyścigiem, ale raczej nie będzie ona tak długa jak poprzednia (10 lat), tylko klasyczne 3-5 lat.
Tor Spa-Francorchamps w Belgii niedawno zakończył pierwszą fazę szerokiej modernizacji. W tym roku udało im się uzyskać zgodę na wpuszczenie 100 000 kibiców na trybuny każdego dnia, więc jeśli sprzedadzą komplet biletów, to szykuje się jedna z największych frekwencji w historii. Ten tor tradycyjnie podpisuje krótkie, trzyletnie umowy i taki kontrakt wygasa po tym sezonie. Belgia chce zostać w kalendarzu, płacą obecnie tyle co inne europejskie zawody i jest to historyczny tor. Liberty Media prawdopodobnie kolejny raz dojdzie z nimi do porozumienia. Modernizacja zaplecza toru Spa-Francorchamps będzie trwała w kolejnych latach, więc jego standard zdecydowanie zbliży się do nowoczesnych obiektów. Nie robi się modernizacji za 80 mln euro, jeśli nie ma się pieniędzy na utrzymanie najważniejszego wyścigu.
Poważnie zagrożona jest jedynie Francja. Ten wyścig nie jest popularny, a tor nie jest ciekawy. Zawody we Francji nie pasują do oczekiwań jakie Liberty Media stawia organizatorom Grand Prix. Liberty Media nie ma interesu w tym, aby utrzymać zawody na Paul Ricard w kalendarzu, przekonać mogłyby ich tylko bardzo duże pieniądze. Przedłużenie umowy z Francją na ten moment byłoby sporym zaskoczeniem.
Niepewna sytuacja z przyszłością GP Chin
Chiny przedłużyły swój kontrakt i zawody w Szanghaju mają wrócić w 2023 roku, ale sytuacja nie jest pewna. W Chinach cały czas stosowana jest strategia „Zero COVID”, więc w razie wykrycia zakażeń koronawirusem dany obszar jest zamykany. W momencie pisania tego artykułu trwają kwarantanny w Szanghaju, którymi objęte są miliony mieszkańców. F1 nie może z wyprzedzeniem planować wyścigu w tym miejscu, jeśli będzie ryzyko tego typu restrykcji. Dlatego z Chinami jest obecnie spory problem. Z jednej strony zainteresowanie w tym kraju znacząco rośnie z uwagi na starty Zhou Guanyu, a Liberty Media niedawno otwarcie mówiło o chęci organizacji dwóch wyścigów. Z drugiej strony nie ma gwarancji, że będzie można organizować wyścig w 2023 roku z pełnymi trybunami.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: