Zespoły F1 są blisko zawarcia porozumienia w sprawie planowanego zamrożenia rozwoju silników od 2022 roku. Prowadzone są także coraz bardziej zaawansowane rozmowy na temat kolejnego typu silnika, który pojawi się w 2025 roku.
Red Bull zabiega o zamrożenie rozwoju silników
Red Bull od kilku tygodni intensywnie zabiega o zamrożenie rozwoju jednostek napędowych od 2022 roku. Dla nich to jedyna możliwość na to, aby przejąć od Hondy produkcję silników za niecałe 14 miesiecy. Przypominam, że Honda podjęła decyzję o odejściu z F1 po sezonie 2021 (szczegóły), a to postawiło w trudnej sytuacji oba zespoły należące do Red Bulla. Opcją dla nich jest powrót do kupowania silników od Renault lub Ferrari, ale taki scenariusz postawi zespół z Milton Keynes na straconej pozycji w walce o tytuł mistrzowski. Dlatego bardzo mocno zabiegają o możliwość przejęcia silników od Hondy. Japoński producent wyraził już na to wstępną zgodę, a w ostatnich dniach odbyły się rozmowy na szczycie w siedzibie Hondy w Tokio. Red Bull jest w stanie sfinansować taką operację, zatrudnią dodatkowych pracowników, planują także współpracę z firmami Ilmor i AVL. Kupiliby od Hondy ich fabrykę w Milton Keynes (jest położona w tym samym mieście co fabryka Red Bulla), a także prawa intelektualne do obecnych projektów jednostek napędowych. Ten cały plan dojdzie do skutku, gdy zostanie wprowadzone zamrożenie rozwoju silników. Red Bull byłby w stanie produkować w kolejnych latach silniki i zajmować się ich obsługą. Rozwój jednostek napędowych wykracza poza ich możliwości, bo to wymaga nowoczesnej fabryki (ta w Milton Keynes się nie nadaje), kilkuset pracowników i dużego budżetu.
Blisko porozumienia w sprawie zamrożenia rozwoju silników
Po pierwszych rozmowach w tej sprawie swój sprzeciw wyraziło Ferrari oraz Renault. Mercedes popiera ten pomysł od samego początku, bo takie faktyczne zamrożenie rozwoju oznacza ogromne oszczędności. Silnik Mercedesa jest najlepszy, więc dla nich to byłoby pod każdym względem korzystne. Jak donosi dzisiaj Auto Motor und Sport (Źródło) doszło do przełomu w negocjacjach w ostatnich dniach. Według informacji tego magazynu Ferrari i Renault zgodzą się na zamrożenie rozwoju pod pewnymi warunkami. Kluczowy warunek to termin zamrożenia, który miałby zostać przeniesiony na początek 2022 roku, a nie na 31 grudnia 2021 roku. Chodzi o obecny regulamin, który po aktualizacjach sprzed kilku miesięcy bardzo ograniczył możliwości rozwoju elementów jednostek napędowych. W dużym uproszczeniu obecnie można raz w roku wprowadzać ulepszenia do poszczególnych części, a później nie ma takiej możliwości i trzeba czekać na kolejny rok. Dodatkowo obecne regulacje zakładają stopniowe całkowite zamrażanie poszczególnych obszarów silnika, ale to plan rozpisany na kilka lat.
Przesunięcie całkowitego zamrożenia na początek 2022 roku pozwoli wszystkim producentom wprowadzić nowe silniki w 2021 roku, a następnie kolejne zmiany w 2022 roku. Taki scenariusz daje szanse dla Ferrari i Renault na dogonienie Mercedesa. Wiarygodne plotki z ostatnich tygodni mówią o tym, że Mercedes szykuje znaczące zmiany w silniku na 2021 rok, które wymuszą na wszystkich zespołach zmiany w projekcie pokrywy silnika. Ferrari, Renault oraz Honda również zapowiadają duże zmiany w swoich silnikach na 2021 rok. Nie ma w tym zaskoczenia, bo w trakcie tego sezonu nie można było wprowadzać zmian. W ostatnich latach producenci w trakcie sezonu wprowadzali po dwa, trzy pakiety zmian. W 2020 roku nie można było tego robić i wszystkie ulepszenia czekają na początek sezonu 2021. Jesteśmy więc na etapie zapowiedzi i obietnic, a na początku sezonu 2021 okaże się jaki jest układ sił. Przesunięcie terminu zamrożenia da szansę najsłabszym producentom nadrobić dystans w kolejnym roku.
Dodatkowo w 2022 roku zmieni się paliwo stosowane w silnikach spalinowych. Obecnie stosuje się paliwo z 5% domieszką etanolu, a od 2022 roku będzie musiało być 10% etanolu. To wymusi pewne zmiany w konstrukcji silnika spalinowego V6 stosowanego w F1. Dlatego zamrożenie rozwoju jest możliwe dopiero po wprowadzeniu takich modyfikacji.
Efekt uboczny zamrożenia i dalsze plany na silniki w F1
Formuła 1 planowała w ciągu kilku lat przejście w pełni na paliwa syntetyczne (co to są paliwa syntetyczne). Miały być one wprowadzone jeszcze do obecnych jednostek napędowych. Padały różne terminy, prawdopodobnie byłoby to wprowadzane stopniowo. Przejście na inny typ paliw oznaczałby konieczność modyfikacji elementów silnika spalinowego. Jeśli rozwój będzie zamrożony, to takie zmiany są wykluczone. Dlatego w tym momencie wygląda na to, że paliwa syntetyczne pojawią się dopiero w 2025 roku, gdy do F1 wprowadzone zostaną nowe silniki. Rok 2025 to zmiana, bo pierwotnie planowano nowe silniki w 2026 roku. Paliwa syntetyczne to kluczowa sprawa o której trzeba coraz więcej mówić. W sytuacji gdy motoryzacja cywilna przechodzi na samochody elektryczne i wodorowe (coraz więcej krajów deklaruje zakaz sprzedaży samochodów spalinowych za 10-15 lat), to dla sportów motorowych, jeśli dalej chcą korzystać z silników spalinowych, jedyną nadzieją są paliwa syntetyczne. Takie paliwa są neutralne dla środowiska zarówno podczas procesu wytwarzania i spalania. Ich wadą są obecnie koszty wytworzenia i fakt, że nikt nie produkuje ich jeszcze na masową skalę. Formuła 1 to idealne miejsce na rozwój tej technologii.
Auto Moto und Sport wspomina również o tym, że w nowej formule silnikowej od 2025 roku aż 60% mocy byłoby elektryczne. Obecnie energia elektryczna to około 16% całości, silniki generują łączne około 1000 koni mechanicznych, a maksymalnie 163 z nich może pochodzić z systemu ERS. Tego typu skokowy wzrost oznaczałby po pierwsze znaczny wzrost wagi baterii, a po drugie konieczność instalacji innych silników elektrycznych, bo energia odzyskana z MGU-K i MGU-H to za mało. Niewykluczone również, że zmniejszyliby silniki spalinowe, bo więcej mocy pochodziłoby z elementów hybrydowych. Taka jednostka napędowa znowu byłaby skrojona tylko pod dużych producentów samochodów, bo niezależny konstruktor nie byłby w stanie opracować takiego silnika. To oczywiście dopiero są wstępne plany i daleka droga do ich zatwierdzenia. Natomiast od razu widać, że nie jest to pomysł, który pozytywnie wpłynie na F1, bo powtarza błędy obecnych regulacji. Dlatego tak ważne są paliwa syntetyczne. To uwolni to F1 i inne sporty motorowe od konieczności elektryfikacji i zmniejszania silników spalinowych. Będzie można korzystać z bardziej prostych i tańszych silników spalinowych.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: