Sezon 2016 Formuły 1 startuje za 10 dni. Zmiany w regulaminie dokonane w ostatnich miesiącach mają na celu zwiększyć nieprzewidywalność rywalizacji w F1. Czy to się uda? A może przyniosą one odwrotny skutek?
Od najbliższego sezonu zespoły same wybierają 10 z 13 mieszanek opon na weekend wyścigowy (szczegóły). Do wyboru są nie dwie, a trzy różne mieszanki. To teoretycznie powinno zdecydowanie bardziej urozmaicić strategie wyścigowe. Chociaż zespoły zawsze dążą do jak najmniejszej liczby pit-stopów. Dlatego nie należy spodziewać się pod tym względem diametralnie innych strategii. Ale na pewno będą one bardziej zróżnicowane niż dotychczas. A im częściej jednocześnie kierowcy będą jechać na odmiennych oponach z różnymi strategiami, to tym większe szanse na skuteczne manewry wyprzedzania.
Kolejna zmiana to same opony (szczegóły). Pirelli inaczej podeszło do ich konstrukcji. Mają być one bardziej degradowalne w 2016 roku, podobnie jak przed 2014 rokiem. Ale podczas testów na torze Barcelona-Katalonia (który jest wymagający dla ogumienia) nie było tego widać. Kierowcy byli w stanie przejeżdżać długie przejazdy, nie notując wyraźnego spadku tempa. To pokazuje, że przez te kilka lat z oponami Pirelli zarówno kierowcy, jak i inżynierowie nauczyli się jak obchodzić się z tym ogumieniem.
W tym roku opony będą musiały mieć wyższe ciśnienia – takie są zalecenia Pirelli. Wpłynie to na styl jazdy kierowców, oraz na ustawienia bolidów. Co przy szerszym wyborze mieszanek powinno dodatkowo utrudnić przygotowanie się do kwalifikacji i wyścigu. Negatywnym skutkiem tej zmiany jest zahamowanie spadku tempa bolidów (szczegóły). Wyższe ciśnienia były stosowane już w końcówce 2015 roku, ale przed tym sezonem jeszcze je zwiększono.
Zmiany w formule kwalifikacji (szczegóły) mają na celu zwiększyć liczbę niespodzianek i wpadek faworytów podczas godzinnej sesji kwalifikacyjnej. Szanse na takie sytuacje bardzo wzrosną w przypadku deszczu lub czerwonych flag podczas rywalizacji. Cel tych zmian jest bardzo prosty. Gdy faworyt zamiast z pierwszych pól startowych startuje z dalszych miejsc, to musi przedzierać się przez stawkę podczas wyścigu. A to zwiastuje emocje podczas wyścigu i manewry wyprzedzania. Gdy faworyt startuje z Pole Position i obroni się w pierwszym zakręcie, to tych emocji wiele nie ma. Mimo, że te zmiany są zapowiedziane już na Australię, to nie jest to jeszcze w 100% pewne.
W 2016 roku znacznie będzie ograniczona komunikacja na linii kierowca – inżynier wyścigowy podczas rywalizacji. Zmiany te planowano wprowadzić już w 2014 roku. W zeszłym roku wprowadzono ich część, m.in. kierowcy nie mogli być w żaden sposób instruowani jeśli chodzi o procedurę startową. Miało to sprawić, że będzie więcej niespodzianek na starcie. Jak się okazało w praktyce, wszyscy kierowcy doskonale sobie z tym poradzili. W tym roku lista zakazanych tematów bardzo wzroście. Co jest zmianą na plus. Kierowcy sami będą musieli reagować, sami wybierać ustawienia na kierownicy. Nie będą instruowani cały czas przez inżynierów. To powinno doprowadzić również do spięć wewnątrz zespołowych. W Mercedesie bardzo pilnowano aby obaj kierowcy jechali z tymi samymi ustawieniami silnika. Teraz, gdy inżynier nie będzie mógł w takich sprawach kontaktować się z zawodnikiem, to ten sam będzie decydował o takich ustawieniach. Dopiero po wyścigu czeka go rozmowa z szefostwem.
Wszystkie te zmiany mają sprawić, że wyścigi będą bardziej ekscytujące (kolejne często pojawiające się słowo) oraz nieprzewidywalne. Chciano w jakiś sposób ograniczyć dominację Mercedesa, która powoduje, że rywalizacja jest zbyt przewidywalna. Jako, że Mercedes w swoim bolidzie nie ma żadnych rozwiązań z „szarej strefy” regulaminu, więc nie ma zbytnio jak zmienić regulaminu technicznego, tak aby uderzyło to tylko w Mercedesa. Za czasów dominacji Red Bulla takie próby były przeprowadzane. To w końcu Red Bull był pionierem kilku rozwiązań związanych z dmuchaniem spalin, czy rozbudowanym dyfuzorem. Pytanie czy faktycznie uda się sprawić, że rywalizacja będzie bardziej nieprzewidywalna i ekscytująca. Wystarczyłoby, że Ferrari przygotuje bolid na tym samym poziomie. Wtedy te wszystkie zmiany nie byłyby potrzebne. Jak będzie przekonamy się już za niecałe dwa tygodnie.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: