Steve McQueen w latach 60. XX wieku miał zagrać główną rolę w filmie o Formule 1 pod tytułem „Day of the Champion”. Zdjęcia do filmu rozpoczęto, ale twórcy przegrali wyścig z ekipą konkurencyjnego „Grand Prix”. Kulisy rywalizacji filmowców są bardzo ciekawe.
W latach 60. XX wieku dwa studia filmowe z Hollywood jednocześnie pracowały nad filmami o Formule 1. Tego samego dnia ogłosiły plany powstania swoich produkcji, które miały być oparte o tę samą książkę (planowano różne fabuły). Od początku było wiadomo, że tylko jeden z tych filmów doczeka się premiery. Zdjęcia do nich miały odbywać się równolegle podczas trwania sezonu Formuły 1 w Europie, co jeszcze bardziej zwiększało rywalizację. Włodarze studiów filmowych zdawali sobie sprawę, że dwa wysoko-budżetowe filmy oparte o ten sam pomysł wypuszczone do kin w podobnym czasie, to będzie błąd. Na dobry wynik mógł liczyć tylko ten, którego premiera będzie pierwsza. Dlatego między ekipami filmowymi trwał wyścig, a produkcja przegranego miała nie doczekać się pełnej realizacji.
Wyścig o pierwszy film o Formule 1 w Hollywood
Steve McQueen był wielką gwiazdą Hollywood w latach 60. XX, a także kierowcą wyścigowym i miłośnikiem motoryzacji. McQueen doskonale znał się na samochodach i motocyklach, sam wykonywał sceny kaskaderskie w swoich filmach, a równolegle prowadził karierę kierowcy wyścigowego. W 1963 roku na rynku pojawiła się książka pt. „The Cruel Sport” autorstwa Robert Daley, która sprawiła, że studia filmowe poważnie zainteresowały się jej ekranizacją i powstaniem pierwszego filmu o F1. W Stanach Zjednoczonych Formuła 1 była w tamtych czasach znana, kilku kierowców było popularnych, ale dopiero ta książka przedstawiła cały sport z innej strony, dlatego wzbudziła takie zainteresowanie. Wiele miejsca poświęcono w niej ciemnej stronie wyścigów – wypadkom śmiertelnym.
Niezależnie od siebie prace nad filmem opartym o wspomnianą książkę prowadzili dwaj reżyserzy: John Sturges i John Frankenheimer. Fabuła filmu „Day of the Champion” Sturgesa miała opowiadać o drodze jednego kierowcy do sukcesów w F1, a fabuła filmu Frankenheimera o grupie postaci będących już w F1. W film „Day of the Champion” zaangażowane było studio Warner Brothers, a w „Grand Prix” później zaangażowało się studio MGM, czyli najwięksi gracze w Hollywood. Obaj filmowcy przygotowywali się bez wiedzy o konkurencie. Filmy były oparte o tę samą książkę, bo obie ekipy prowadziły niezależne rozmowy z jej autorem i jego agentem. Podczas przypadkowej rozmowy przy stole w czasie imprezy charytatywnej, Frankenheimer powiedział Sturgesowi o swoim filmie. Na drugi dzień stojące za ich projektami studia zapowiedziały produkcje – każde z nich chciało to zrobić jako pierwsze.
Steve McQueen był zaangażowany w projekt „Day of the Champion” i miał tam zagrać główną rolę, ale nie było to pewne w 100%. Po ogłoszeniu obu filmów, otrzymał propozycję głównej roli w „Grand Prix”. Jego spotkanie z producentem okazało się porażką (prawdopodobnie gdyby na spotkaniu był reżyser, to McQueen przyjąłby propozycję), a ekipa realizująca film musiała w zamian postawić na Jamesa Garnera do roli głównej. McQueen później skupił się produkcji „Day of the Champion” ze Sturgesem.
Ekipy filmowe pierwszy raz pojawiły się na Formule 1 przy okazji na GP Monako 1965. Następnie przewagę zyskał „Day of the Champion”, bo w lecie udało się nakręcić wiele materiałów na torze Nürburgring – podpisali umowę na wyłączność z tym obiektem. Doradcą przy filmie był Stirling Moss, udało się również zaangażować Jima Clarka i Jackiego Stewarta. Później sytuacja uległa zmianie, bo Steve McQueen musiał nakręcić film „Ziarnka piasku” na Tajwanie, a zdjęcia do niego zamiast kilka tygodni trwały wiele miesięcy, targane mnóstwem problemów. John Sturges również był zajęty kręceniem innego filmu „Stacja arktyczna Zebra”. Prace nad „Day of the Champion” stanęły, ale miały zostać wznowione na początku sezonu wyścigowego w 1966.
John Frankenheimer w 1965 roku był na każdym wyścigu F1 budując kontakty i przygotowując się do kręcenia „Grand Prix”. Udało mu się przekonać do współpracy wszystkich kierowców poza Clarkiem i Stewartem. Ferrari odmówiło udziału w filmie, ale gdy Frankenheimer pokazał w Maranello Enzo Ferrariemu fragmenty nakręconego materiału, to szef Scuderii dał mu pełny dostęp do swojego zespołu, również do fabryki. Zdjęcia do tego filmu ruszyły pełną parą od początku sezonu F1, ekipa kręciła materiały w trakcie sześciu weekendów wyścigowych. Stali się praktycznie dodatkowym zespołem. Podczas GP Monako 1966 swoje trofeum za zwycięstwo dostał Jackie Stewart, a chwilę później swoje trofeum otrzymał Jean-Pierre Sarti – bohater filmu.
Zdjęcia do filmu „Grand Prix” postępowały zgodnie z planem, a ekipa „Day of the Champion” po wielu opóźnieniach miała kontynuować swoje prace od lipca 1966 roku, filmując początkowo wyścigi innych serii, które miały stanowić początek fabuły. Plan na rozpoczęcie właściwych zdjęć opóźnił się o kilka miesięcy. Krótko po rozpoczęciu prac studio Warner Brothers widząc, że przegrywają wyścig z konkurencją, zadecydowało o zakończeniu produkcji. Na lata przepadły materiały z tego filmu, ale później zostały odnalezione. Nagrania z przejazdów po torze Nürburgring robią porównywalne wrażenie do materiałów przygotowanych dla filmu „Grand Prix”.
Film dokumentalny pt. „Steve McQueen nieukończony film”
Na początku 2021 roku miał premierę pełnometrażowy film dokumentalny pod tytułem „Steve McQueen: The Lost Movie”. Wyprodukowany przez brytyjskie Sky dokument ze szczegółami opowiada o niezrealizowanym filmie „Day of the Champion”, o rywalizacji z twórcami „Grand Prix” i procesie powstawania obu produkcji. Wiele miejsca poświecono Steve’owi McQueenowi oraz twórcom obu filmów. Najważniejszym elementem produkcji są jednak odnalezione fragmenty filmu „Day of the Champion” pokazujące materiały z toru Nürburgring oraz przygotowania do filmu. W dużym stopniu przygotowując ten artykuł oparłem się o ten dokument. Aktualnie można go obejrzeć w Polsce w serwisie HBO MAX pod tytułem „Steve McQueen nieukończony film”.
Zwiastun filmu dokumentalnego „Steve McQueen nieukończony film”
Na początku zwiastuna widać nagrania z toru Nürburgring.
Film „Grand Prix”
Film pod tytułem „Grand Prix” z 1966 roku to pozycja kultowa. Pierwszy hollywoodzki film o Formule 1, zrealizowany z dużym rozmachem i przy wykorzystaniu nowoczesnych kamer. Nagrania z kamer przymocowanych do bolidów nawet ponad 50 lat później robią wielkie wrażenie. Twórcy tego filmu zyskali niemal pełny dostęp do świata F1, filmowali w trakcie weekendów wyścigowych z wykorzystaniem prawdziwych bolidów i aktualnych kierowców. Film miał 9 mln $ budżetu, co w tamtych czasach było bardzo dużą kwotą, a zarobił 20,8 mln $ tylko w kinach w USA i w Kanadzie, a to przecież w Europie Zachodniej F1 była najpopularniejsza, więc realne zyski były większe. Film zdobył trzy Oscary i stał się pozycją kultową. Jeżeli ktoś nie oglądał, to bardzo polecam, ale uprzedzam, że niezwykle rzadko pojawia się w telewizji, nie ma go również aktualnie w bazie serwisów streamingowych (jest jedynie w jednym, oferującym płatne wypożyczenie). W Internetowych sklepach można znaleźć film na płytach Blu-Ray, ale uprzedzam, że nie ma w tym wydaniu polskiego tłumaczenia. Jest to produkcja studia MGM, które zostało kupione przez Amazon, dlatego możliwe, że w przyszłości znajdzie się w ofercie serwisu Amazon Prime. Można go również poszukać na YouTube 🙂
Fragment filmu „Grand Prix”
https://www.youtube.com/watch?v=I6fDHXMnqc4
Skutki i dalsze losy bohaterów rywalizacji o pierwszy film o F1
Steve McQueen nie porzucił swojego pragnienia wystąpienia w dużym filmie o wyścigach. Pod koniec lat 60. był jedną z największych, a być może największą gwiazdą w Hollywood. Filmy z jego udziałem były bardzo popularne i wysoko oceniane. Udało mu się doprowadzić do powstania filmu o wyścigu Le Mans 24, który nazywa się po prostu „Le Mans” i pojawił się w kinach w 1971 roku. Produkcja opowiada o fikcyjnym wyścigu 24-godzinnym i była kręcona w trakcie prawdziwych zawodów w 1970 roku, a także przez kilka kolejnych miesięcy na tym torze. Steve McQueen zagrał główna rolę i sam prowadził samochody. W scenariuszu wykorzystano pewne fragmenty z niezrealizowanego filmu Day of the Champion. Produkcja tego filmu była burzliwa, McQueen był również producentem i miał bardzo duży wpływ na jego kształt, co prowadziło do kłótni, zwolnień i odejść zakontraktowanego początkowo reżysera i scenarzysty. Film „Le Mans” nie był tak dobrze oceniany, ani nie zarobił tyle pieniędzy co Grand Prix. W 2015 roku premierę miał film dokumentalny o kulisach postania tego filmu.
Fragment filmu „Le Mans”
John Frankenheimer, reżyser filmu Grand Prix, planował w latach 80. realizację drugiej części. Film miał powstać w podobny sposób jak oryginał. Prowadzone były wstępne prace przygotowawcze, ale film nie doszedł do skutku przez Berniego Ecclestone’a. W latach 80. F1 była już mocno scentralizowanym sportem, a filmowcy nie dostali od Ecclestone’a takiej swobody w pracach nad filmem jakiej chcieli. Frankenheimer mówił, że to był już inny świat w F1, sport całkowicie zmienił się przez 20 lat.
Więcej tekstów o filmach powiązanych z Formułą 1 znajdziecie pod tagiem Film. Zbiorczy tekst podsumowujący większość filmów, które miały premierę w ostatnich latach znajduje się pod tym linkiem.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: