Znamy już kalendarz Formuły 1 na sezon 2022, ale w temacie aktualnych i przyszłych wyścigów wiele się dzieje, więc zapraszam na przeglądowe podsumowanie sytuacji z ostatnich dni.
Modernizacja toru w Katarze
Trwa modernizacja toru Losail International Circuit w Katarze, który zadebiutuje w listopadzie w kalendarzu Formuły 1. Ten tor posiada od wielu lat najwyższą kategorię pozwalająca na organizację wyścigów F1, ale mimo tego faktu niezbędne były pewne prace, które zostały zalecone przez FIA. Dotyczą one głównie bezpieczeństwa, bo wymienionych zostanie wiele barier, głównie na bariery typu TecPro. Prawdopodobne są modyfikacje krawężników, ale to kwestia rozwojowa, bo wymaga ustaleń z federacja motocyklową. Największych zmian wymagał zjazd do alei serwisowej, który nie był do końca przystosowany do wyścigów F1, a głównie pod motocykle. Dokonano pewnych zmian w samej geometrii zjazdu i otaczających barierach.
Ogółem zmiany na tym torze nie wpłyną w ogóle na jego charakterystykę, a dotyczą jedynie bezpieczeństwa. Wizyta F1 w 2021 roku może za to negatywnie wpłynąć na wyścigi motocyklowe w przyszłości, jeśli będzie tak jak na kilku innych torach, gdzie bolidy F1 doprowadziły do powstania nierówności nawierzchni. W 2022 roku Kataru nie będzie w F1 z powodu piłkarskiego Mundialu, ale wrócą od 2023 roku na stałe, prawdopodobnie na nowy, uliczny tor.
Wóz albo przewóz dla GP Australii
Dyrektor Generalny firmy organizującej GP Australii Andrew Westacott powiedział, że wyścig F1 w 2022 roku to dla nich „wóz albo przewóz”. Jeżeli nie uda się go zorganizować, to istnieje duża szansa że Liberty Media rozwiąże umowę i ich miejsce zajmie inny tor. Przypominam, że wyścigi w Australii odwołano w 2020 (tuż przed treningami) i w 2021 roku. Wyścig w 2022 roku jest zaplanowany na kwiecień.
Formuła 1 chwali się tym, że mają obecnie wielu chętnych do organizacji wyścigów, więc jeśli Australia wypadnie kolejny raz, to już nic ich tam nie będzie trzymać. Znajdą w to miejsce inny tor, który zapłaci wymagane pieniądze. W Australii problemem są restrykcje dotyczące koronawirusa, które wciąż są drakońskie. Kluczowa jest obowiązkowa 14-dniowa kwarantanna dla przyjezdnych z zewnątrz, a F1 się nie zgodzi na żadną kwarantannę. Jeśli rząd nie zlikwiduje takich ograniczeń, to wyścigu po prostu nie będzie. Tor w Melbourne wymaga kilkutygodniowych przygotowań, więc decyzja będzie musiała zapaść najpóźniej na początku lutego 2022 roku. W drugiej połowie stycznia odbędzie się tam Australian Open w tenisie co wiele wyjaśni odnoście sytuacji w kraju. Australia i jej poszczególne stany zaczynają znosić ograniczenia, ale robią to bardzo powoli. Trudno w tym momencie powiedzieć czy wyścig F1 dojdzie do skutku czy nie.
Domenicali zapowiada nowy wyścig
Stefano Domenicali na oficjalnej stronie internetowej F1 podsumowuje obecną sytuację w sporcie. Chwali się, że na przestrzeni pół roku zadebiutują nowe wyścigi w Katarze, Arabii Saudyjskiej i Miami. Dodaje przy okazji, że wkrótce będą mieć dobre wiadomości w temacie kalendarza dotyczące okresu po sezonie 2022. Chodzi mu niemal na pewno o nowy wyścig.
Jest jeden potencjalny „nowy” wyścig, który przewija się w plotkach od wielu miesięcy, a który jest brakującym ogniwem w mistrzostwach świata Formuły 1. Chodzi o powrót GP RPA na torze Kyalami. Plotki mówią o tym, że właściciele toru negocjują umowę i są blisko sukcesu. W plotkach przewijał się rok 2023 jako moment powrotu do kalendarza. Tor Kyalami został w ostatnich latach bardzo zmodernizowany, ale na potrzeby F1 wymagałby rozbudowy zaplecza, nie są to jednak duże prace. GP RPA oznaczałoby, że F1 miałaby zawody na wszystkich zamieszkanych kontynentach, co jest bardzo ważne. Kandydatów do powrotu lub debiutu w Formule 1 jest wielu, więc niekoniecznie Domenicaliemu chodzi o GP RPA, to tylko moja sugestia.
Wyścig z czasem w Dżuddzie
W mieście Dżudda trwa budowa toru ulicznego Jeddah Corniche Circuit, na którym w grudniu odbędzie się GP Arabii Saudyjskiej. Czasu pozostało mało, a prac wciąż dużo, więc prace trwają 24 godziny na dobę. Na fragmencie toru jest już zainstalowane sztuczne oświetlenie. Prace budowlane będą trwały niemal do samego końca, czego Herman Tilke spodziewał się tego już kilka tygodni temu. Nie ma zagrożenia, że nie zdążą, ale możliwe jest, że pewne rzeczy w bezpośrednim otoczeniu nie będzie gotowe.
حلبة كورنيش جدة تتألق تحت الأضواء الكاشفة! ⭐️💡⭐️💡
من منكم متحمس لرؤية أفضل سائقي العالم يتنافسون في أسرع حلبة شوارع في العالم في جائزة السعودية الكبرى stc للفورمولا 1 في ديسمبر؟! 🤩🙋♂️ #OvertakeTheFuture #نسابق_المستقبل #فورمولا1_في_السعودية pic.twitter.com/kAbFoqhVGQ
— F1 stc Saudi Arabian GP (@SaudiArabianGP) October 14, 2021
Tor Imola ma dołączyć do F1 na stałe z pięcioletnią umową
Tor Imola pojawi się ponownie w kalendarzu F1 w 2022 roku zajmując miejsce zwolnione przez GP Chin. Jednak tym razem Imola nie podpisze rocznej umowy na zastępstwo, a zwykły kontrakt na pięć lat. Zagwarantowali sobie ponad 20 mln euro rocznego wsparcie od publicznych instytucji i chcą na stałe pozostać w kalendarzu. Pięcioletnia umowa jeszcze nie została oficjalnie ogłoszona, ale lokalni włodarze otwarcie o niej mówią. Stała obecność zawodów o GP Emilia-Romania to będzie zaskoczenie i dla mnie dziwna sytuacja, bo oznacza dwa wyścigi we Włoszech. Formuła 1 jako sport globalny ma wielu kandydatów do obecności w kalendarzu, więc powinien być jeden wyścig na jeden kraj (wyjątkiem jest USA, bo to ogromne państwo). Dziwię się decyzji Liberty Media, ale to może mieć drugie dno np. zagrożenie dla przyszłości toru Monza. Tegoroczny wyścig przyniósł tam duże straty finansowe, a obecny kontrakt negocjowali bardzo długo. W Imoli jak widać problemów z budżetem nie ma.
Francja, Chiny i Turcja
GP Francji znalazło się w kalendarzu na sezon 2022, ale ma to być ostatni wyścig na mocy aktualnej umowy. Bardzo prawdopodobne, że nie zostanie ona przedłużona. Poprzednie wyścigi na Paul Ricard nie były sukcesami, nie ściągają wielu kibiców. To miejsce docelowo zajęłoby GP Emilii-Romanii na Imoli. GP Chin nie znalazło się w kalendarzu na sezon 2022 z powodu obowiązujących tam restrykcji epidemicznych. Chiny mają umowę z F1 na kolejne lata i mają wrócić do harmonogramu w 2023 roku. Mniej prawdopodobny jest scenariusz, aby wrócili w drugiej połowie 2022 roku, bo ktoś musiałby im zrobić miejsce. Turcja jest zainteresowana dłuższą umową z F1, ale nie ma dla nich teraz takiego miejsca. Dlatego możemy spodziewać się, że jeżeli jeden z wyścigów wypadnie z kalendarza na sezon 2022, to Turcja będzie pierwszym kandydatem aby zająć to miejsce.
Dalsza przyszłość kalendarza
Nie radzę przywiązywać się do liczby 23, jako rekordowej liczby wyścigów w sezonie Formuły 1. Tak długi kalendarz ma być w 2022 roku, ale GP Chin i GP Kataru są wtedy nieobecne, a mają umowy na kolejne sezony. Kalendarz będzie rósł, a docelową długością jest 25 wyścigów. Liberty Media może dowolnie rozszerzać sezon do takiej liczby, bo zespoły zgodziły się na to w Porozumieniu Concorde. Kandydatów nie brakuje. W ostatnich dniach ponownie mówi się o projekcie ulicznego wyścigu w Las Vegas. W Afryce podobno jest więcej kandydatów niż wspomniane Kyalami, choć na więcej niż jeden wyścig na tym kontynencie bym nie liczył. W Europie jest kilka torów zainteresowanych organizacją wyścigów, ale brakuje im pieniędzy. Imola była w takim położeniu kilka lat, aż udało im się spiąć budżet. Dlatego Niemcy czy Portugalia to są kandydaci, których trzeba brać pod uwagę cały czas. Turcja jest mocno zainteresowana długą umową. Wreszcie Azja, która straciła w ostatnich latach na znaczeniu (poza rejonem Zatoki Perskiej), a tam jest kilka krajów i torów, które potencjalnie mogą być zainteresowane.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: