Oglądalność F1 spadła na świecie w 2013 roku o 10%. I wyniosła zaledwie 450 mln widzów. A jeszcze w 2008 roku było to rekordowe 600 mln. Spadek jest potężny i ma dwie przyczyny. Najważniejsza to odejście od otwartych telewizji na rzecz kodowanych stacji, które więcej płacą. A druga przyczyna, to po prostu nudny sezon i szybkie rozstrzygnięcie mistrzostw. Dominacja Sebastiana Vettela i Red Bulla nudzi widzów. Dane pochodzą z corocznego globalnego raportu medialnego F1, o którym napisało dzisiaj kilka stron internetowych poświęconych Formule 1.
Spadek widowni trwa już kilka lat
W 2008 roku odnotowano rekordową oglądalność Formuły 1 – 600 mln widzów. Od tego czasu jest coraz gorzej. W 2009 roku było to 520 mln, w 2010 roku – 527 mln, a w roku 2011 – 515 mln widzów. A sezonie 2012 już tylko niecałe 500 mln. Nie podano dokładnej liczby dla 2012 roku, ale było to nieznacznie poniżej 0,5 mld. W 2013 roku to już tylko 450 mln widzów.
Więcej o oglądalności w 2012 roku pisałem rok temu TUTAJ. Tam też informacje o wynikach w kilku ważnych krajach.
Sposób pomiaru i źródła danych
Sposób zliczania globalnej widowni jest dość specyficzny. Jako jednego widza zakłada on osobę, która oglądała F1 w ubiegłym roku przez 15 niekolejnych minut. Wyklucza tym samym osoby, które włączyły telewizor przypadkowo na kilka minut w czasie danego wyścigu. Osoba taka musiała oglądać przynajmniej fragmenty dwóch wyścigów. Czyli nie jest to zsumowana oglądalność wszystkich wyścigów w danym kraju. Ani średnia oglądalność wszystkich wyścigów w danym sezonie. Średnia oglądalność F1 jest wyraźnie (kilkukrotnie) niższa.
Tekst powstał na podstawie artykułu z The Wall Street Journal raz z autosportu, a także innych danych, o których pisałem wcześniej na tym blogu. Polecam szczególnie link z autosportu, bo ładnie wyszczególnili tam kilka dużych krajów.
Wyniki za 2013 rok
Największym rynkiem telewizyjnym dla Formuły 1 jest Brazylia. Ale widownia spadła tam w 2013 roku do to 77,2 mln z 85,6 milionów w 2012 roku.
Kolejny rok z rzędu zanotowany został potężny spadek w Chinach. Tym razem aż o 29,8 mln widzów. Chiny jeszcze niedawno były rynkiem numer jeden dla Formuły 1, a rok temu zajmowały wysokie, drugiej miejsce. Teraz już ich nie będzie nawet w pierwszej piątce. W 2013 F1 oglądało w Chinach zaledwie 19,1 mln widzów. Dawniej wyścigi transmitowała publiczna stacja CCTV. Ale nie zawsze F1 mieściła się w ramówce, bo były inne ważniejsze wydarzenia. Dlatego od 2013 roku wyścigi w Chinach transmituje 13 regionalnych stacji, które mają wymóg transmisji kwalifikacji i wyścigu na żywo. Co odbiło się na dostępności F1. Gorzej już chyba nie będzie. Musi nastąpić odbicie.
We Francji, gdzie F1 przeszła do kodowanej telewizji oglądalność spadła z 27 mln do 10 mln.
Nawet w Niemczech spadła liczba widzów. Coś nam czym zastanawiałem się już kilka miesięcy temu. Jest to dla mnie zupełnie niezrozumiałe. F1 leci w otwartej telewizji, Vettel wygrywa wszystko, a coraz mniej Niemców ogląda. W 2013 roku o 8,7% mniej do 31,3 milionów.
Wzrosty odnotowano w USA, Wielkiej Brytanii i we Włoszech. W USA o bardzo wyraźnie o 18% do 11,4 mln. Dzięki przejściu do innej telewizji. W Wielkiej Brytanii wzrost był minimalny – 1,7% do 29,1 mln widzów. Podobnie we Włoszech – 2,9% do 35,8 mln widzów.
Polska
Autosport podaje wyniki dla Polski. Widać na tym przykładzie, jak sposób zliczania widzów do tych corocznych raportów F1 różni się od zwykłych wyników. Według danych z globalnego raportu medialnego F1 w 2013 roku oglądało w Polsce 9,6 mln widzów, spadek z 12 mln w 2012 roku. Często podawałem tu wyniki poszczególnych wyścigów (pod tagiem oglądalność). I w 2013 roku te liczby mieściły się w granicach od 0,8 mln do 1 mln widzów. To też pokazuje, że średnia oglądalność wyścigów F1 jest dużo niższa od tych 450 mln. Kiedyś czytałem o 75 mln średniej oglądalności. Ale trzeba traktować to tylko orientacyjnie.
Co na to Bernie?
Bernie Ecclestone napisał, że spadek do 450 mln widzów jest spowodowany mało ciekawą końcówką sezonu, bo wszystko było już rozstrzygnięte. I stąd pomysł na podwójnie punktowany finał sezonu. Bernie naciskał nawet na trzy rundy z podwójną punktacją. Ale to tylko część prawdy. Na pewno finałowe wyścigi były słabiej oglądane. Ale odejście od otwartych telewizji na rzecz kodowanych jest tu główną przyczyną. Ten trend trwa już od kilku lat. Sezon 2012 – jeden z najciekawszych – również zanotował spadek w stosunku do 2011 roku. A jak pamiętamy losy tytułu rozstrzygnęły się w trakcie niesamowicie emocjonującego finałowego wyścigu w Brazylii. Bernie zarabia za dużo od kodowanych stacji, aby F1 powróciła do otwartych telewizji. Stąd też problemy kilku zespołów z pozyskaniem sponsorów. Mniej widzów w TV, oznacza mniejszą ekspozycję marek.
Sezon 2014 zapowiada się bardzo emocjonująco. Oglądalność musi wzrosnąć. Jeśli tak się nie stanie, to Bernie i FOM będą musieli przemyśleć to komu sprzedają prawa telewizyjne.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: