Sergio Perez wygrał wyścig o GP Azerbejdżanu 2023. Meksykanin potwierdził, że świetnie czuje się na tym torze i ogólnie na obiektach ulicznych. Sam wyścig był niezwykle spokojny, a od zakończenia neutralizacji spokojnie można go nazwać procesją.
Zawody o GP Azerbejdżanu 2023 były nudne i przewidywalne z dwóch powodów. Kierowcy i zespoły po sprincie wiedzieli jak spisują się pośrednie opony na długim przejeździe, więc wszyscy rozpoczęli wyścig spokojnie, aby o nie zadbać. Dzięki szybkiej neutralizacji zniknęła obawa o te opony, wszyscy zmienili na twarde na których można przejechać cały dystans bez większych problemów. Gdy degradacja opon nie była istotnym czynnikiem, a między grupami kierowców niewielkie różnice tempa, to bezpośredniej walki brakowało. Neutralizację sprokurował Nyck de Vries, za którym bardzo słaby weekend.
RACE CLASSIFICATION
Checo ❤️ Baku#AzerbaijanGP #F1 pic.twitter.com/OUSjtFKz4u
— Formula 1 (@F1) April 30, 2023
Walka o zwycięstwo w GP Azerbejdżanu 2023
Charles Leclerc dobrze wystartował i obronił swoje prowadzenie, ale nie na długo. Verstappen trzymał się go bardzo blisko i bez żadnego problemu wyprzedził przy pierwszej okazji, gdy aktywowano DRS. Sergio Perez potrzebował nieco więcej czasu, bo stracił trochę w krętej sekcji toru, ale także bez problemu wyprzedził kierowcę Ferrari. Na kolejnych kółkach kierowcy Red Bulla nie narzucali mocnego tempa, bo wszyscy oszczędzali pośrednie opony. Perez stopniowo zbliżał się do Verstappena, a gdy znalazł się w zasięgu DRS, to Holender został wezwany do boksów po nowe opony. To okazało się bardzo pechową decyzją, bo już wtedy na torze stał Nyck de Vries, który uszkodził bolid uderzając w barierę. Verstappen zjechał, gdy na torze były żółte flagi, a gdy wyjechał to ogłoszone neutralizację. Jego rywale wykonali darmowe pit-stopy i Verstappen spadł na trzecie miejsce. Po restarcie od razu wyprzedził Leclerca, ale Perez został na prowadzeniu do końca.
Kierowcy Red Bulla cisnęli na 100%, momentami byli o sekundę szybsi niż rywale po neutralizacji. Verstappen kilkukrotnie wyjeżdżał szeroko ocierając się o bariery. Widać było, że obaj nie odpuszczają i walczą, ale co ciekawe to Perez wyszedł z tego zwycięsko i to bez problemu. Nie pozwolił Verstappenowi ani razu zejść poniżej sekundy, a im dalej w wyścig, tym różnica między nimi stopniowo rosła. Perez był po prostu szybszy. Oczywiście, że znalazł się na prowadzeniu dzięki szczęściu przy neutralizacji, ale obronił się tempem. Gdyby nie wyjazd SC, to Verstappen byłby na prowadzeniu, ale Perez pokazał, że był nieco szybszy, więc prawdopodobnie doszłoby do pojedynku. Red Bull jest o krok przed wszystkimi rywalami, a ich kierowcy walczą tylko między sobą. Największą różnicę robi ich przewaga na prostych. Na ten moment nie widać możliwości, aby rywale im mogli zagrozić. Z drugiej strony Red Bull miał spore poprawki w Baku, nie wiadomo kiedy będą mieć kolejny tak duży pakiet. Zespoły z kolejnych pozycji szykują duże pakiety na dwa kolejne wyścigi. Jest szansa, że przewaga zmaleje.
Przeglądowe podsumowanie pozostałych wyników i przebiegu wyścigu
Leclerc wywalczył pierwsze podium w tym sezonie dla siebie i Ferrari. Nie miał szans z Red Bullami na dystansie wyścigu, nie bronił się przesadnie, bo to nie miało sensu. Skupił się na dowiezieniu trzeciego miejsca, co udało mu się bez większych problemów. Alonso próbował go naciskać, ale nie miał takiego tempa aby móc myśleć o wyprzedzaniu. Kierowcy spędzili wyścig na kontrolowaniu tempa i swojej przewagi. Na niektórych okrążeniach jechali wolniej, aby schłodzić opony, to wtedy różnice spadały, ale na kolejnym kółku rosły.
Alonso zyskał pozycję wyprzedzając Sainza, a Hamiltona wyprzedził dzięki zmianie opon w trakcie neutralizacji. To był mocny występ Alonso, ale też najsłabszy wynik w sezonie. Aston Martin nie mógł pokazać swojej głównej zalety, jaką jest łagodne obchodzenie się z oponami, więc nie udało się zaatakować Leclerca.
Ferrari się poprawiło, ale nie było tego widać u Sainza, który odstawał od czołowej czwórki i spowalniał kolejnych kierowców. Nie wydaje mi się, że poprawa Ferrari jako bolidu była w Azerbejdżanie duża. Moim zdaniem, to Leclerc pojechał znakomicie, bo on lubi ten tor i zawsze jest tu szybki. Sainz bardzo od niego odstawał.
Hamilton był pechowcem, bo zmienił opony (miał ciekawą, agresywną strategię) przed neutralizacją. Jego rywale zjechali w trakcie neutralizacji, więc Brytyjczyk spadł z piątego na dziesiąte miejsce. Miał jednak znakomity restart, bo szybko wyprzedził Hulkenberga, Ocona i Russella, a później wykorzystał błąd Strolla. Szóste miejsce to tylko częściowo dobry wynik, bo miał tempo na lepszą pozycję, ale stracił swoją szansę przez wyjazd SC.
Siódme miejsce zajął Lance Stroll, który miał drobne przygody po drodze. Uderzył w pewnym momencie w barierę jednym z kół i uszkodził kołpak, ale na jego szczęście mógł jechać dalej. Wyjechał szeroko poza tor, bo prawdopodobnie zmieniał jakieś ustawienia na kierownicy, przez co wyprzedził go Hamilton. Większość wyścigu tuż za nim spędził Russell, który zyskał na starcie, a potem dzięki neutralizacji. Brytyjczyk nie był w stanie jednak zaatakować. Russell pod koniec zjechał po miękkie opony, aby zdobyć bonusowy punkt za najszybsze okrążenie.
Red Bull miał sporą przewagę, a trzy kolejne zespoły jechały podobnym tempem. Wynik Sainza jest mylący, bo on odstawał i spowalniał kolejnych kierowców. Mamy więc na czele cztery zespoły i jeśli ich kierowcy nie mają problemów, to zajmują miejsca w TOP8. Pozostałym zespołom pozostaje walka o dwa ostatnie punktowane miejsca.
Dwa punkty zdobył Lando Norris, a jeden Yuki Tsunoda. Ci kierowcy startowali z wyższych pozycji, ale nie byli w stanie utrzymać się za kierowcami w szybszych bolidach. Większość wyścigu spędzili na pozycjach 11. i 12., bo przed nimi jechali Ocon i Hulkenberg, którzy po starcie z alei serwisowej ryzykowali i zmieniali opony pod sam koniec wyścigu. McLaren poprawił się w ten weekend dzięki nowym częściom, ale cztery czołowe zespoły są poza ich zasięgiem. Tuż za punktami był Piastri, co potwierdza zwyżkę formy zespołu. AlphaTauri także miała ważne poprawki, ale tam tylko Tsunoda jeździ dobrze. Japończyka warto chwalić, bo wyrósł na lidera zespołu. Nyck de Vries nie dość, że jest wolny, to jeszcze popełnia błędy.
O pozostałych kierowcach trudno coś powiedzieć. Trwały pewne pojedynki o dalsze pozycje, ale nie miało to istotnego wpływu na przebieg rywalizacji. Wspomniani Ocon i Hulkenberg ryzykowali licząc na SC w końcowej fazie wyścigu, ale nic takiego nie miało miejsca, więc wypadli z punktów. Alfa Romeo była najsłabsza, Zhou miał awarię, a Bottas dojechał ostatni. Fin mógł mieć problemy, bo na starcie doszło do kontaktu z Magnussenem, który połamał sobie wtedy skrzydło. Duńczyk później jeszcze popełnił błąd i wyjechał poza tor po neutralizacji tracąc parę pozycji. Ogółem są bardzo niewielkie różnice w drugiej połowie stawki, ale układ toru i przebieg GP Azerbejdżanu sprawił, że niewiele się tam działo.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne można sprawdzić pod tym linkiem.
Podsumowanie
Poziom emocji w Baku jest albo bardzo mały albo ogromny. Zdarzały się tu bardzo zaskakujące i emocjonujące wyścigi z wieloma wydarzeniami, a także bardzo spokojne procesje, gdy niemal nic się nie działo. W 2023 roku mieliśmy procesję, a z powodu nudnego sprintu cały weekend jest do zapomnienia, bo nie wydarzyło się nic ciekawego. To na pewno najnudniejszy wyścig sezonu. Za tydzień Miami, gdzie mam nadzieję będzie ciekawiej.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: