Grupa strategiczna F1 porozumiała się w sprawie zmiany regulaminu na obecny sezon. Porozumienie dotyczy zwiększenia w obecnym sezonie limitu jednostek napędowych przypadających na jednego kierowcę z czterech do pięciu. Takie informacje zamieścił Auto Motor und Sport. Oznacza to powrót do reguł z 2014 roku. Zmiany te mogą wejść w życie natychmiast, ale muszą się na to zgodzić wszystkie zespoły. Jeśli ktoś się wyłamie, to nic się nie zmieni.
Już podczas GP Australii zespoły Red Bull i McLaren przez awarie, straciły pierwsze elementy jednostek napędowych. Okazuje się, że silniki nie są jeszcze w pełni rozwinięte i wątpliwe jest czy będą w stanie wytrzymać wymagany dystans, tak aby cztery komplety wystarczył na 19 wyścigów. Stąd ta przeforsowana zmiana. Z uwagi na mniejszą liczbę jednostek napędowych zespoły jeździłyby w tym sezonie po prostu nieco mniej w trakcie treningów.
Więcej silników oznacza większe koszty dla zespołów klienckich. W przypadku zespołów korzystających z silników Mercedesa, mówi się o dodatkowych 0,75 mln euro. Mercedes w 2014 roku oferował najniższe ceny. A to będzie spore obciążenie i tak napiętych już budżetów. Wymogiem, który wejdzie w życie razem ze zwiększonym limitem, będzie konieczność pokonywania większej ilości okrążeń podczas treningów. Bo inaczej byłoby, to zwiększenie kosztów bez korzyści dla kibiców – to słowa Nikiego Laudy.
Ostateczna decyzja powinna pojawić się dosyć szybko. Jeśli tak się nie stanie, będzie to oznaczać, że mniejsze zespoły nie są chętne na kolejne wydatki. Czemu też nie będę się dziwił. Zawsze powtarzam, że jednomyślność zespołów F1 zdarza się niezwykle rzadko.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: