Za nami znakomity wyścig Formuły 1 w którym wydarzyło się wszystko to co lubią kibice. Po raz pierwszy w karierze wygrał Esteban Ocon, Williams zdobył podwójne punkty, padał deszcz, była spora kraksa na początku. Cały czas coś się działo, a większości były to niespodzianki.
Tekst został w kilku miejscach zaktualizowany po dyskwalifikacji Vettela. Poświęciłem temu jeden akapit, plus są inne zmiany.
Start do wyścigu
Wyścig o GP Węgier 2021 rozpoczął się na mokrym torze. Deszcz zaczął padać około 30 minut wcześniej, a wszyscy kierowcy ruszali na przejściowych oponach. Prognoza pogody sugerowała, że wkrótce przestanie padać, ale opady miały wrócić później (to się nie sprawdziło). Start to był prawdziwy chaos, dawno czegoś takiego nie widziałem w Formule 1. Błędy Bottasa i Strolla doprowadziły do reakcji łańcuchowej w której ucierpiało wielu kierowców. Bottas miał słaby start i gdy wyprzedził go Norris, to spóźnił hamowanie. Uderzył w Norrisa, a potem ucierpiało kilku innych kierowców. Stroll popełnił podobny błąd, starał się ratować wyjazdem na trawę, ale i tak staranował rywali.
Pierwszy zakręt to było pobojowisko. Hamilton wyszedł z niego bez szwanku i obronił prowadzenie, a wszyscy kierowcy bezpośrednio za nim, albo ucierpieli, albo musieli omijać rozwalone bolidy. Stąd wielu kierowców z samego końca stawki zyskało mnóstwo pozycji. Sędziowie na długo przerwali wyścig czerwoną flagą (w pełni słusznie), bo na torze było mnóstwo odłamków oraz kilka bolidów do sprzątnięcia.
Ostatecznie na pierwszym okrążeniu odpadli: Bottas, Perez, Stroll i Leclerc. Norris próbował jechać, ale miał bardzo duże uszkodzenia i zespół wycofał go w czasie czerwonej flagi. Verstappen i Ricciardo ukończyli wyścig, ale zrobili to z mocno uszkodzonymi samochodami, więc ich tempo było bardzo złe, a uszkodzenia były zbyt duże, aby je naprawić w czasie czerwonej flagi. Przed restartem z wyścigu został wyeliminowany Mazepin. Gdy Rosjanin wjeżdżał do swojego garażu, to uderzył go wyjeżdżający ze swojego stanowiska Raikkonen i połamał w Haasie zawieszenie.
Sędziowie przyznali Bottasowi i Strollowi kary przesunięcia o pięć miejsc na starcie do kolejnego wyścigu, a także po dwa punkty karne.
https://twitter.com/F1/status/1421862146292469768
Restart po czerwonej fladze
Lewis Hamilton miał mnóstwo szczęścia na starcie, gdy uniknął kolizji i ogromnego pecha na restarcie. Wszyscy kierowcy wyjechali z alei serwisowej na przejściowych oponach, ale tor był już suchy. Miał być restart z pól startowych, ale na torze został tylko Hamilton, który ruszył sam. Reszta kierowców zjechała do boksów i zmieniła opony na pośrednie (wtedy został wyeliminowany wspomniany Mazepin). W alei serwisowej było spore zamieszanie, bo pojawiło się w niej kilkunastu kierowców. Doszło to wielu zmian pozycji, bo zawodnicy po zmianie opon musieli czekać, aż będzie można wyjechać. Russell potem musiał oddać kilka pozycji, bo ominął część kolejki czekającej w alei serwisowej. Gdyby ich nie oddał, to dostałby karę.
Hamilton wystartował więc sam, ale na kolejnym okrążeniu zjechał po nowe opony i spadł na koniec stawki. Z nim sytuacja jest dwojaka. Decyzję o braku zjazdu podjął samodzielnie, bo zespół spodziewał się wcześniej, że będzie dalej padać. Z drugiej strony, gdyby wtedy zjechał, to Mercedes ma pierwsze stanowisko serwisowe, więc po zmianie opon na 100% straciłby kilka miejsc przepuszczając kierowców jadących w alei. Natomiast na pewno nie spadłby na koniec stawki, więc w ten sposób pozbawił się szansy na łatwe zwycięstwo.
Pierwsza faza wznowionego wyścigu, to było coś czego jeszcze w F1 nie było. Prowadził Ocon przed Vettelem, a trzeci był Latifi. Kanadyjczyk zyskał mnóstwo pozycji na zamieszaniu na pierwszym okrążeniu. Potem skorzystał na tym, że Williams ma ostatnie stanowisko w alei i znalazł się na trzecim miejscu. Kanadyjczyk okazał się kluczowym graczem w tym wyścigu. Jego tempo w pierwszej fazie było dość wolne, więc do momentu zmiany opon wstrzymywał wszystkich za sobą, a Ocon z Vettelem uciekali. Dwaj liderzy nie narzucali bardzo mocnego tempa, a uciekali reszcie. Przez cały wyścig wydawało się, że Vettel jest nieco szybszy, ale nie był w stanie wyprzedzić. Jeśli tempo lidera było przeciętne, to stawka się bardzo nie rozjeżdżała. Tor Hungaroring nie sprzyja wyprzedzaniu, więc wielu manewrów i walki nie było. Hamilton bardzo powoli odzyskiwał pozycje, tracąc sporo czasu na wyprzedzenie Giovinazziego, czy Gasly’ego. W czołówce była stagnacja, bo tam nikt się nie wyprzedzał.
Sytuację zmienił pit-stop Raikkonena na 15. okrążeniu (dostał karę 10 sekund, więc spadł po nim na koniec stawki), który na nowych twardych oponach jechał bardzo szybko. To sprawiło, że Mercedes wezwał Hamiltona na 19. kółku, a za nim zrobiło to kilku kierowców ze środka stawki. Hamilton na twardych oponach odżył. Pit-stop był idealny, podciął dzięki niemu Ricciardo i Verstappena. Potem w czystym torze jechał zdecydowanie najlepszym tempem i stopniowo wyprzedzał rywali. Negatywnym skutkiem było to, że kierowcy którzy zjeżdżali tak szybko po twarde opony mogli mieć z nimi problem pod koniec. Czołówka poczekała i zmieniała opony mniej więcej w połowie dystansu.
The rhythm of the pit. #HungarianGP 🇭🇺 #Fit4F1 pic.twitter.com/WVWk0TON7I
— Pirelli Motorsport (@pirellisport) August 1, 2021
Vettel miał dużą szansę, aby wyjść na prowadzenie, bo zjechał kółko przed Oconem, ale jego pit-stop był nieco za długi, dlatego Ocon wyjechał dosłownie tuż przed nim. Niemiec próbował walczyć przez kolejne okrążenia, ale nie udało mu się wyprzedzić Francuza. Dla Ocona i zespołu Alpine to ogromny sukces i pierwsza wygrana w Formule 1. Vettel był zawiedziony, bo to była świetna okazja do wygranej, ale ostatecznie drugie miejsce to duży sukces.
Aktualizacja 22:25 – Sebastian Vettel zdyskwalifikowany z GP Węgier, bo miał zbyt mało paliwa w baku po zakończeniu wyścigu, aby pobrać regulaminową próbkę. To oczywiście zmienia zupełnie wyniki wyścigu i obie klasyfikacje generalne. W baku musi zostać 1 litr paliwa (jeżeli samochód nie dojedzie do alei serwisowej, to więcej. Wtedy sędziowie obliczają ile potrzebowałby paliwa aby do niej dojechać), a u Vettela było to tylko 0,3 litra. Zespół był pewny, że jest 1,74 litra, ale nie udało im się go odciągnąć. Jest to złamanie regulaminu technicznego, więc z automatu zawodnik jest dyskwalifikowany. Ta sytuacja jest zaskakująca, bo w wyścigu były okrążenia za SC pokonywane wolnym tempem, a więc paliwa powinno zostać więcej. W Astonie Martinie musiano popełnić błąd w czasie nalewania lub celowo nalali mniej paliwa spodziewając się wolniejszego tempa na mokrym torze lub jeździe w środku stawki. Aston Martin odwołał się od tej decyzji.
Osobny akapit trzeba poświęcić Hamiltonowi. On odzyskał wiele pozycji i w drugiej fazie wyścigu znalazł się za Sainzem z którym walczył o najniższy stopień podium. Miał wtedy jednak opony w gorszym stanie i nie był w stanie skutecznie wyprzedzić. Mercedes wykorzystał sytuację na torze i wezwał go na 47. kółku na drugi pit-stop. Brytyjczyk dostał nowe pośrednie opony (Mercedes celowo je zostawił) i jechał znakomitym tempem, w pewnym momencie o trzy sekundy lepszym niż lider. Wygrana wyglądała na pewną, ale wtedy pojawił się Fernando Alonso. Hiszpan przez kilka okrążeń bardzo twardo i jednocześnie czysto bronił się przed Hamiltonem, który miał nad nim potencjalnie dwie sekundy przewagi. To była znakomita jazda Alonso, jak za jego najlepszych lat w F1. Te kilka okrążeń było kluczowych, bo gdy Hamilton wreszcie wyprzedził Alonso, to szybko dogonił i sprawnie wyprzedził Sainza. Potem w trzy okrążenia zredukował stratę do lidera z 9,5 na 2,7 sekundy, ale to była już linia mety, którą minął tuż za Vettelem. Alonso obronił wygraną Ocona oraz drugie miejsce Vettela. Hamilton po wyścigu dosłownie słaniał się na nogach. Na podium gdyby nie to, że przytrzymał go Ocon, to mógł się przewrócić. Trafił do centrum medycznego, ale potem szybko wrócił do sił i udzielał wywiadów. Możliwe, że to było wycieńczenie lub odwodnienie. Sam mówił, że to wciąż skutki zeszłorocznego koronawirusa, że nie jest w pełni sił, a tu doszło jeszcze odwodnienie. Aktualizacja: Hamilton ostatecznie był drugi, więc odrobił niemal wszystko to co stracił na starcie.
Omówienie innych ważnych wyników
Świetny wyścig pojechali obaj Hiszpanie. Carlos Sainz zyskał wiele pozycji na starcie, a potem był w grze o podium, którego ostatecznie pozbawił go Hamilton. Sainz dobrze odnalazł się w tym wyścigu. Gdyby na początku wyprzedził Latifiego, to miał realną szansę nawet na walkę o wygraną. Aktualizacja: Carlos Sainz jednak wywalczył podium. Po raz drugi w karierze stało się to po wyścigu i karze dla jednego z kierowców. To podium to dla niego duży sukces, którego bardzo w tym roku oczekiwał.
Moją gwiazdą wyścigu jest Fernando Alonso za obronę przed Hamiltonem. Bardzo dawno ktoś tak umiejętnie, twardo i czysto walczył z Brytyjczykiem. Innych zawodników Hamilton wyprzedzał bardzo sprawnie, a Alonso był jak ściana.
Bardzo dobrze pojechali obaj kierowcy AlphaTauri. Gasly stracił mnóstwo pozycji na starcie, ale ostatecznie przebił się na szóste piąte miejsce i jeszcze wykręcił najszybsze okrążenie. Yuki Tsunoda był jednym z kierowców, którzy bardzo zyskali na starcie, a na mecie był siódmy szósty.
Williams wreszcie się doczekał punktów. W chaotycznym wyścigu nie mieli problemów i obaj kierowcy zdobyli punkty. To najlepszy wynik punktowy tego zespołu od GP Brazylii 2017 GP Włoch 2017. Sześć dziesięć punktów dało im awans na ósme miejsce w klasyfikacji i teraz są faworytami, aby je utrzymać. Latifi spisał się znakomicie w pierwszej fazie wyścigu, gdy nie dał się wyprzedzić szybszym kierowcom. Russell jechał za nim, ale między kierowcami nie było żadnej walki. To niezwykle ważny wynik dla zespołu i obu kierowców.
Ogromny pech Red Bulla, którego obaj kierowcy ucierpieli na starcie. Perez odpadł z wyścigu i pojawiły się nawet głosy, że jego silnik uległ awarii. Jeżeli tak się stało, przy dość lekkim uderzeniu, to jest to wielki pech. Verstappen dojechał do mety, ale miał poważne uszkodzenia elementów aerodynamicznych. Wielkim sukcesem jest samo to, że dojechał do mety. Jeden punkt to było maksimum do ugrania. Aktualizacja: Verstappen ostatecznie zdobył dwa punkty, ale raczej nie jest zadowolony, bo na dyskwalifikacji Vettela, Hamilton zyskał trzy oczka.
To był najgorszy wyścig McLarena w tym roku, bo obaj kierowcy zostali staranowani na starcie. Norris odpadł z rywalizacji, a Ricciardo z bardzo uszkodzonym bolidem dojechał na 12. pozycji. Trudno go winić za ten wynik. Być może gdyby zjechał drugi raz po opony, to miałby jeden punkt, ale to wcale nie było pewne.
Fatalnie spisał się zespół Alfy Romeo. Obaj kierowcy dostali surowe kary na początku za głupie, techniczne przewinienia. Giovinazzi przekroczył aż o 25 km/h prędkość w alei serwisowej, a Raikkonen został wypuszczony z boksów na Mazepina. Była realna szansa na punkty, ale ją szybko stracili, a to mógł być wyścig, który zadecyduje o końcowej klasyfikacji. Aktualizacja: Kimi Raikkonen zdobył jeden punkt po dyskwalifikacji Vettela.
Mick Schumacher w tym wyścigu zapracował na swoje nazwisko. Przez dłuższy czas walczył z innymi kierowcami w tym z Verstappenem czy Hamiltonem i to była bardzo dobra jazda. Szans na punkty nie było, bo Haas za bardzo odstaje, musiałoby jeszcze kilku kierowców odpaść.
Zaktualizowane klasyfikacje generalne w których zaszło wiele zmian są pod tym linkiem.
Podsumowanie
Na pewno część kibiców jest niezadowolona, bo ich faworyci odpadli, ale tak już musi być w chaotycznych wyścigach. Wystarczyło trochę deszczu i był chaos na starcie, a potem wyścig z zupełnie niespodziewanym przebiegiem i rezultatami. Fakty są takie, że Verstappen i Red Bull znowu stracili, więc Hamilton i Mercedes wrócili na prowadzenie w obu klasyfikacjach. Teraz w F1 jest przerwa wakacyjna. Wkrótce powinniśmy poznać szczegóły zmian w kalendarzu, ale pewny jest powrót do ścigania w ostatni weekend sierpnia w Belgii.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: