Tuż po GP Australii 2015 napisałem (KLIK), że Pirelli podeszło zbyt konserwatywnie do przygotowanych mieszanek na ten sezon Formuły 1. Wyścigi w Monaco i Kanadzie ostatecznie potwierdziły moją tezę. Mamy dużo mniej pit-stopów, a tym samym okazji do różnorodnych strategii i wyprzedzeń na torze.
GP Kanady 2015 było nudnym wyścigiem. Gdyby nie kilku faworytów startujących z tyłu stawki, którzy przebijali się na lepsze miejsca, to wyścig w Kanadzie byłby procesją. Winne jest tu częściowo Pirelli. Mimo przywiezienia na tor dwóch najmiększych mieszanek opon, to te okazały się być bardzo wytrzymałe. Wszyscy pojechali na strategię jednego pit-stopu. Poza kierowcami Ferrari, którzy rozegrali to inaczej strategicznie (na czym wiele nie zyskali), oraz kierowcami zamieszanymi w kolizje. Opony były bardzo wytrzymałe, przypominając czasy pancernych gum Bridgestone’a.
Pirelli na ten sezon wprowadziło zmiany tylko w super miękkiej mieszance. Pozostałe trzy pozostały praktycznie takie same jak w ubiegłym sezonie. Mimo lepszego tempa bolidów i obciążenia opon, to inżynierowie i kierowcy coraz lepiej je rozumieją, a tym samym lepiej nimi zarządzają. Wydało się, że zmiany w oponach super miękkich będą skutkować ich szybszym zużyciem i lepszą przyczepnością. A jest wprost przeciwnie. Opony są bardzo wytrzymałe, a do tego trudno je rozgrzewać. Kierowcy porównują je do opon miękkich, a nawet pośrednich.
Pirelli przygotowując opony do sezonu opierało się głównie na danych od zespołów. Te prognozowały spory wzrost tempa, mówiło się o 3 sekundach na okrążeniu. Jak widać po dotychczasowych wyścigach, to tempo jest lepsze, ale nie aż o tyle. Nie można wprowadzać zmian w trakcie sezonu bez jednomyślności, więc producent opon ma związane ręce. Ich celem jest doprowadzenie do dwóch – trzech pit-stopów w czasie wyścigów. Co często się nie udaje.
Pirelli na pierwsze osiem tegorocznych wyścigów przywozi takie same mieszanki jak w sezonie ubiegłym. Po siedmiu rozegranych wyścigach widać, że liczba pit-stopów wyraźna spadła. Opony wytrzymują dłużej, a tym samym jest mniej różnorodnych strategii i mniej wyprzedzeń na torach spowodowanych różnicą w oponach. Pirelli nie wprowadzi zmian w mieszankach w tym sezonie. Na to potrzeba jednomyślności zespołów. W 2013 roku Pirelli ugięło się i wprowadziło zmiany w konstrukcji opon, co wyraźnie wpłynęło na układ sił. Jakiekolwiek zmiany są możliwe dopiero od 2016 roku. Na torach bardziej obciążających opony Pirelli może się decydować na przywożenie opon o jeden poziom miększych niż w sezonie ubiegłym. Chodź nie wszędzie będzie to możliwe z uwagi na bezpieczeństwo. Problem pojawia się na torach najmniej obciążających opony, jak Monaco czy Kanada. Tu nie mają już pola manewru.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: