Firma Pirelli rozpoczęła na torze Fiorano we Włoszech testy szerokich opon na sezon 2017. Na początku bierze w nich udział Ferrari, a testowane są opony przejściowe i deszczowe.
Pirelli rozpoczęło testy od przejazdów instalacyjnych na oponach typu slick. Przez resztę zaplanowanych na dwa dni jazd będą w użyciu opony przejściowe i deszczowe, a tor będzie sztucznie nawadniany. W pierwszy dzień za kierownicą Ferrari zasiada Sebastian Vettel, a drugiego dnia zmieni go Esteban Gutierrez. Bolid Ferrari SF15-T z 2015 roku wcale nie przeszedł rewolucyjnych zmian. Jest zupełnie inne tylne skrzydło z dużym dociskiem, drobne zmiany w podłodze przed tylnymi kołami oraz zmienione do nowych opon zawieszenie. Poza tym nie widać istotnych różnic. Zespoły, które wezmą udział w testach miały zwiększyć poziom docisku aerodynamicznego, aby dorównywał temu, co zobaczymy w 2017 roku. Ale nie mogą tego zrobić poprzez instalację elementów, które spełniają przyszłoroczny regulamin. Dlatego to tylne skrzydło w Ferrari SF15-T jest bardzo specyficzne i różne od tego co zobaczymy za rok.
Opony na sezon 2017 są wyraźnie poszerzone. Te na przedniej osi o 60 mm do 305 mm, a te na tylnej o 80 mm do 405 mm. O 10 mm zwiększona została ich średnica do 670 mm, natomiast rozmiar felgi pozostał na niezmienionym poziomie. te zmiany dadzą wyraźny wzrost przyczepności mechanicznej, co zwiększy tempo w zakrętach. Ale jednocześnie większy opór nieznacznie ograniczy tempo na prostych.
Zdjęcia bolidu Ferrari SF15-T po modyfikacjach i harmonogram testów Pirelli w galerii poniżej.
Testy Pirelli na Fiorano z bolidem Ferrari SF15-T:
Źródło: Pirelli
Łącznie testy potrwają 24 dni i wezmą w nich udział bolidy Ferrari, Red Bulla i Mercedesa z 2015 roku. Będą to zmodyfikowane maszyny, tak dostosować je do nowych opon i uzyskać podobny poziom docisku aerodynamicznego jaki ma być w 2017 roku. Pirelli oczekuje, że w testach wezmą udział kierowcy etatowi i testowi tych zespołów. Aby uzyskać jak najlepsze porównanie z obecnie używanym ogumieniem. Pojawiają się kontrowersje, że te zespoły uzyskają dzięki tym testom przewagę nad rywalami. Pirelli broni się, że to są „ślepe testy” (kierowca i zespół nie wiedzą jakie ogumienie sprawdzają). A także zapowiada, że wszystkie dane będą otrzymywać pozostałe zespoły.