Pirelli wprowadzi nową specyfikację opon typu slick od GP Wielkiej Brytanii 2023 w związku ze wzrostem osiągów tegorocznych bolidów. Wcześniej, bo od GP Emilia-Romania, zadebiutują zmienione opony deszczowe. Zmiany w oponach na pewno wpłyną na układ sił.
Włoski producent zaskoczył świat F1, bo bez wcześniejszych zapowiedzi 12 maja 2023 roku ogłosił wprowadzenie nowej specyfikacji opon typu slick od GP Wielkiej Brytanii 2023. FIA wyraziła na to zgodę, wykorzystano punkt regulaminu technicznego pozwalający na zmianę specyfikacji w związku z kwestiami bezpieczeństwa. Na tego typu zmianę nie muszą się zgodzić zespoły, nie musiało to być poddane pod głosowanie. Pirelli uzasadnia tę zmianę wzrostem osiągów samochodów. Bolidy w 2023 roku są znacznie szybsze niż prognozowano, a to powoduje większe obciążenia opon, co może przełożyć się na awarie. Pirelli zwykle takie zmiany wprowadzało po różnych usterkach opon, ale w 2023 roku żadnej awarii nie było. Działają z wyprzedzeniem, aby zapewnić bezpieczeństwo. Ma to sens, ale oczywiście zmienione opony w połowie sezonu gwarantują wpływ na układ sił. W ostatnich latach dochodziło do takich zmian w trakcie sezonów i zawsze pewne zespoły zyskiwały, a inne traciły. Pirelli udostępni nowe opony każdemu zespołowi do testów w trakcie treningów do GP Hiszpanii w czerwcu.
Pirelli wprowadzi opony, który pierwotnie były opracowywane na sezon 2024. Mają być wykorzystane nowe materiały, a opony będą bardziej wytrzymałe bez wpływu na ich inne parametry w czasie jazdy po torze. W ten sposób unikną podnoszenia ciśnień w oponach, co jest zawsze najprostszym sposobem na ich wzmocnienie, ale negatywnie wpływa na przyczepność.
Kilka miesięcy temu Pirelli zapowiedziało wprowadzenie nowych opon deszczowych, które zadebiutują w trakcie GP Emilia-Romania na torze Imola. Będą to opony, które nie wymagają korzystania z koców grzewczych. Ta zmiana była akurat wcześniej zapowiadana i sugerowana. Na deszczowe opony narzekali wszyscy, więc jest szansa, że teraz będą spisywać się lepiej.
Pirelli planowało zmianę opon z dużym wyprzedzeniem
Pirelli musiało już kilka miesięcy temu wiedzieć, że osiągi bolidów w sezonie 2023 przekroczą zakładane poziomy i wcześniej niż zwykle rozpoczęło testy na sezon 2024. Pirelli zwykle rozpoczyna testy opon na kolejny sezon po pierwszych wyścigach w danym roku, aby można było korzystać z aktualnych bolidów. Tym razem rozpoczęli takie jazdy już w grudniu 2022 roku, a kolejne tury testowe odbyły się w lutym 2023 roku. Kilka zespołów zgłosiło się do nich i sprawdzano opony na 2024 roku. Ta decyzja już wtedy brzmiała niecodziennie, a Pirelli swój zimowy program testowy zapowiedziało w trakcie finału sezonu 2022 w Abu Zabi. Sprawdzano opony typu slick szykowane oficjalne na sezon 2024, a także zmienione opony na mokry tor.
W grudniu 2022 roku odbyły się dwudniowe testy opon deszczowych na torze Paul Ricard z Alfą Romeo, dwudniowe testy deszczowych opon z Ferrari na torze Fiorano oraz dwudniowe testy zwykłych opon z AlphaTauri na torze Portimao. Następnie w lutym 2023 roku AlphaTauri sprawdzało opony deszczowe przez dwa dni na torze Paul Ricard, a Aston Martin sprawdzał opony typu slick przez dwa dni na torze Jerez. Mercedes testował opony typu slick łącznie przez cztery dni, podczas dwudniowych tur na Paul Ricard i w Jerez w lutym. Łącznie w zimie testowało pięć zespołów, które się zgłosiły przez łącznie 14 dni.
Zmiana specyfikacji opon zawsze wpływa na układ sił
Zawsze tego typu zmiana specyfikacji opon wpływa na układ sił. Na ten moment wiemy tylko, że nowe opony będą bardziej wytrzymałe, więc tutaj powinno zyskać Ferrari, bo oni mają problem, aby na długim dystansie utrzymać opony w dobrej kondycji. Z drugiej strony bardziej wytrzymałe opony mogą oznaczać, że trudniej będzie je rozgrzać, więc zyskają zespoły mające najwięcej docisku i aktualnie najlepiej radzące sobie z oponami – Red Bull czy Aston Martin. Wiele powiedzą nam ich testy w treningach w Hiszpanii, zobaczymy jak wpłyną na tempo poszczególnych zespołów. Nie wydaje mi się, że to jest ukryty sposób na spowolnienie Red Bulla, bo oni aktualnie obchodzą się z oponami w sposób perfekcyjny, a jak te będą bardziej wytrzymałe, to tym bardziej nie będą mieć problemów. Nowa specyfikacja może natomiast pomóc zespołom, które obecnie z oponami radzą sobie gorzej.
Najbardziej ciekawią mnie zmiany opon deszczowych od Imoli. Jeśli faktycznie będą lepsze, to deszczowe wyścigi powinny być wcześniej puszczane. Jeżeli będzie można z nich korzystać bez koców grzewczych, to dobrze to wróży na sezon 2024, gdy planowana jest rezygnacja z podgrzewania opon.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: