Wprowadzona przez FIA zasada podwójnego punktowania ostatniego wyścigu sezonu jest kompletnym absurdem. Wciąż liczę, ze wycofają się z tego pomysłu, pod naporem krytyki i nie zobaczymy tej zasady w 2014 roku. Nawet na Prima Aprilis pojawiały się bardziej normalne zmyślone newsy. FIA wprowadza to, aby uczynić mistrzostwa bardziej emocjonującymi. A uczyni je bardziej niesprawiedliwymi. Każda wyścig musi być sobie równy. Nie ma odstępstw.Ciekawi mnie kto w ogóle zaproponował ten pomysł.
Tą zmianą wprowadzają niebezpieczny precedens. Jeszcze przypomną sobie pomysł Berniego, czyli wielki szlem. Bernie jakiś czas temu chciał podwójnie punktować 4 wyścigi (Monaco, Spa, Monza i Silverstone). To również kompletna bzdura.
Każda błąd w ostatnim wyścigu będzie podwójnie kosztowny. A pamiętajmy, że przyszłoroczne bolidy będą dużo bardziej awaryjne. Mała liczba silników z całą pewnością spowoduje, że wielu kierowców będzie otrzymywało kary cofnięcia na starcie pod koniec sezonu. A te będą dużo bardziej rozbudowane niż obecnie.
Przez tą zmianę nie tyle ktoś będzie miał szansę na awans w klasyfikacji, a raczej ktoś będzie zagrożony spadkiem. Dlatego kierowcy będą jechać bardziej ostrożnie. Bo błąd będzie podwójnie kosztowny. I wcale nie poprawi to widowiska.
Do tego trzeba pamiętać, że w F1 tory bardzo różnią się pod względem charakterystyki i wymagać stawianych bolidom. Forma zespołów waha się w zależności od toru na którym jadą. Tor w Abu Zabi nie ma szybkich zakrętów, liczby się tam trakcja i przyśpieszenie. Więc zespół którego bolid będzie preferował tory wymagające dużego docisku będzie poszkodowany. Co z tego, że świetnie im pójdzie w Austin, czy Interlagos pod koniec sezonu, gdzie szybkie zakręty wymagają innej charakterystyki. Dobrze, że w Abu Zabi nie ma zagrożenia deszczem, bo wtedy byłaby już kompletna loteria.
Pamiętajmy, że każdy zespół płaci FIA 5000 euro za każdy zdobyty punkt w sezonie. Zespół mistrzowski 6000 euro. Podwojenie punktacji w ostatnim wyścigu oznacza dla FIA ponad 0,5 miliona euro przychodu. Czym zrekompensują sobie wypadnięcie 1 wyścigu z kalendarza. Zarobią tyle co za 20 wyścigów.
Oby FIA ugięła się pod presją, bo jak nie, to będziemy mieć istny cyrk w czasie ostatniego wyścigu. Jak ktoś zdobędzie dzięki tej zasadzie tytuł, to każdy będzie mu wypominał ten przepis. I mówił, że on dał mu mistrzostwo. Bo w normalnych zasadach, nie zdobyłby go.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: