Ostatnia eliminacja tego sezonu Formuły 1, GP Abu Zabi będzie wyścigiem podwójnie punktowanym. Ten przepis spotkał się ze zmasowaną krytyką kibiców F1, ale reguła ta nie została zmieniona. I co gorsze wydaje mi się, że zostanie również w kolejnym sezonie.
Tor Yas Marina reklamuje sprzedaż biletów na tegoroczny wyścig sloganem: Podwójne punkty, podwójne akcja. Jak to jest, że krytykowany ze wszystkich stron przepis nie został anulowany? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Co roku najlepszą oglądalność w telewizji mają ostatnie wyścigi sezonu. Nie dość, że przeważnie rozstrzygają się wtedy losy mistrzowskiego tytułu, to ich organizacja w obu Amerykach powoduje, że emitowane są one w lepszej dla telewizji porze w Europie. Sezon 2013 pod tym względem zawiódł. Sebastian Vettel dużo wcześniej zapewnił sobie mistrzostwo i w ostatnich wyścigach nic się nie działo. Światowa oglądalność F1 spadła w ubiegłym roku do 450 mln widzów z 500 w 2012 roku. Głównym powodem jest w tym przypadku odejście z otwartych kanałów na rzecz kodowanych stacji płacących większe pieniądze. Ale dominacja Vettela też miała na to wpływ. Bernie Ecclestone wpadł na pomysł podwojenia punktów na ostatni wyścig, aby wydłużyć walkę o mistrzostwo. Myślał nawet o trzech ostatnich wyścigach, aby były podwójnie punktowane, co na szczęście nie weszło wżycie.
Tory F1 płacą wielkie pieniądze za samą możliwość organizacji wyścigu. Opłaty licencyjne przekraczają w kilku przypadkach 50 mln $. Mowa tu o pozaeuropejskich torach. Większość z nich na początku płaci 40 mln $. Ale Bernie Ecclestone w umowach zawsze zawiera punkt o corocznej wzroście tej opłaty o 5%, albo nawet 10%. Stąd tak wielkie kwoty. W tym roku Abu Zabi ma zapłacić 72,5 mln $. Tak wielką sumę podał kilka miesięcy temu Forbes.com. Ta kwota nie może wynikać tylko z corocznego kilkuprocentowego wzrostu. Wszystko wskazuje na to, że Bernie Ecclestone podpisał z organizatorami aneks do umowy, który obejmuje organizację ostatniego wyścigu sezonu. Dlatego mamy w tym roku finał sezonu w Abu Zabi, po trzech kolejnych finałach na Interlagos. I nie zdziwiłbym się, gdyby porozumienie obejmowało również podwójne punkty. Dlatego likwidacja podwójnych punktów prawdopodobnie wiązałaby się z koniecznością zmiany tej umowy komercyjnej. Jak wspominałem Bernie chciał podwójnie punktować trzy ostatnie wyścigi. Mowa tu o torach w Brazylii i USA. Tych obiektów nie stać byłoby na zapłacenie ekstra kilkunastu milionów dolarów. Być może dlatego ten pomysł nie wszedł w życie.
Wyścig w Abu Zabi pojawił się w F1 w 2009 roku i na wszystkie jego edycje sprzedano komplet biletów. I to mimo bardzo wysokich cen biletów. Tor mieścił na początku 50 000 kibiców. W ubiegłym roku dodano nową, trawiastą trybunę na 5 000 miejsc. W tym roku pojemność trybun po raz kolejny zwiększono do 60 000 miejsc. Wyścig ten jest również bardzo chętnie odwiedzany przez turystów. Ale nie oszukujmy się, układ tego toru jest słaby. Hermann Tilke mógł wymyślić coś lepszego. Ale usprawiedliwia go fakt wielu wymagań właścicieli toru. Stąd np spora liczba zakrętów pod kątem 90 stopni w trzecim sektorze, a można było tam zrobić np szybkie eski. Ale przy kwadratowych zakrętach jest najwięcej miejsca na nadbrzeżu dla jachtów.
Teoretycznie, gdyby wszystkie zespoły osiągnęły porozumienie, to przepis o podwójnych puntach mógłby być wyrzucony z regulaminu sportowego. Ale jednomyślność zespołów, jest jak wyjście polskiej reprezentacji piłkarskiej z grupy Mistrzostw Świata. Zdarza się, ale niezwykle rzadko. W tym przypadku też nie ma co liczyć na jednomyślność, bo są zespoły, które mogą na tym przepisie wiele zyskać. Mam tu na myśli np. Saubera i Caterhama. Te zespoły czekają na pierwsze punkty w sezonie, co może im dać ogromny zastrzyk finansowy. A spodziewana spora ilość kar za nadprogramowe użycie elementów jednostki napędowej w ostatnim wyścigu dla wielu kierowców, może im ułatwić dobry wynik w Abu Zabi.
Gdy wprowadzono system DRS w 2011 roku, to miała być tylko czasowa zmiana. Na 2014 rok planowano wtedy drastyczne modyfikacje w aerodynamice, mówiono o powrocie do efektu przyziemnego. A to wyeliminowałoby zakłócenie podczas jazdy za innym bolidem. A wiec dużo łatwiej byłoby się za kimś utrzymać, szczególnie w zakrętach. Czyli wyprzedzanie byłoby łatwiejsze, a ruchome tylne skrzydło zbędne. Ale DRS trzyma się mocno, w kolejnym sezon również będzie w użyciu. Oby podobnie nie było z podwójnymi punktami.
Zgłoszenie błędu w tekście
Zaznaczony tekst zostanie wysłany do naszych redaktorów: