W najbliższych latach do kalendarza F1 może dołączyć kilka nowych wyścigów i torów. Dwa zostały już potwierdzone, więc warto sprawdzić jakie jeszcze potencjalne nowe wyścigi Formuły 1 mogą pojawić się w bliskiej przyszłości. Zainteresowanie ze strony państw jest duże.
Kalendarz F1 aktualnie liczy 24 wyścigi i tak samo będzie w 2025 roku. To jest maksymalna liczba ustalona na mocy umów komercyjnych między Liberty Media, FIA i zespołami. Do niedawna regulamin sportowy F1 dopuszczał 25 wyścigów, ale zostało to zmienione również na 24. Teoretycznie od początku marca do połowy grudnia dałoby się zrobić kalendarz liczący 25 wyścigów, ale to jest już naprawdę maksymalna ilość biorąc pod uwagę kwestie logistyczne i wymaganą przerwę wakacyjną. Na ten moment takich planów nie ma, ale osobiście spodziewam się, że za kilka lat tak się stanie, jeśli zainteresowanie ze strony nowych torów i bardzo bogatych krajów utrzyma się. Myślę, że Liberty Media dostanie propozycję nie do odrzucenia i namówi zespoły na poszerzenie sezonu o jeden wyścig. Na ten moment maksimum to 24, więc potencjalnym nowym wyścigom F1 ktoś będzie musiał zrobić miejsce, ale to już temat na osobny artykuł. Pierwsze zmiany w kalendarzu czekają nas w 2026 roku, mogą pojawić się np. rotacyjne umowy.
Dwa potwierdzone nowe tory Formuły 1
Wiemy już, że od 2026 roku wyścigi o GP Hiszpanii przeniosą się na pół-uliczny tor w Madrycie. Umowa została podpisana w styczniu tego roku aż na dziesięć edycji do 2035 roku włącznie. Będzie to obiekt pół-uliczny, bo część jego nitki będzie wytyczona po istniejących ulicach a część będzie specjalnie w tym celu wybudowana. Ma to być bardzo szybki tor ze zróżnicowanymi sekcjami. Będzie to prywatne przedsięwzięcie, organizowane przez centrum targowe. Wpływy finansowe będą znacznie wyższe niż w przypadku wyścigu na torze pod Barceloną, dlatego Liberty Media została przekonana. Pełne szczegóły na temat toru IFEMA Madrid Circuit oraz planu na nowe GP Hiszpanii znajdziecie w osobnym artykule tutaj. W 2026 roku odbędzie się również (ostatni) wyścig na torze pod Barceloną, bardzo możliwe, że pod nazwą o GP Katalonii (nie jest to jeszcze potwierdzone). Trudno powiedzieć co dalej z tym obiektem, możliwe że podpiszą rotacyjny kontrakt razem z innym europejskim torem i pozostaną w F1.
Drugim potwierdzonym nowym torem jest Qiddiya Speed Park Track, który zostanie się gospodarzem GP Arabii Saudyjskiej, prawdopodobnie od 2028 roku. Termin może ulec zmianie, bo cały kompleks rozrywkowy Qiddiya jest w budowie. To będzie ekstremalny tor wyścigowy mający 21 zakrętów i aż 108 metrów różnicy poziomów. Część nitki toru będzie miała charakter ulicznego obiektu z bliskimi barierami, a część będzie typowym torem wyścigowym z szerokimi poboczami. Prosta startowa będzie prowadzić cały czas pod górę do zakrętu „Blade”, który będzie najbardziej niezwykłym zakrętem na torach wyścigowych na świecie. Powstanie tam ogromna konstrukcja podwieszona nad powierzchnią ziemi na wysokości 70 metrów (zmieści się poniżej 20-piętrowy blok). Pełne szczegóły na temat projektu Qiddiya Speed Park Track. Osobiście nie wykluczam, że Arabia Saudyjska wielkimi pieniędzmi przekona Liberty Media i będzie miała w przyszłości dwa wyścigi. Na ten moment oficjalny plan to zakończenie organizowania wyścigów na torze Jeddah Corniche Circuit w mieście Dżudda za kilka lat i przenosiny do Qiddiya.
Potencjalne nowe wyścigi Formuły 1
Liberty Media jest szczególnie zainteresowana obecnością w konkretnych krajach lub rynkach. Aktualnie głównym celem jest szersza obecność w Azji, a konkretnie na wschodzie i południu tego kontynentu. Formuła 1 miała tam dawniej wyścigi o GP Malezji, GP Indii i GP Korei Południowej. Wszystkie wypadły z kalendarza, a w ich miejsce nie pojawiło się nic nowego. Drugim oczekiwanym kierunkiem jest Afryka, bo Formule 1 brakuje wyścigu na tym kontynencie. Oczywiście cały czas są szanse na nowe wyścigi w innych krajach jeśli pojawi się dobra propozycja finansowa.
Debiut GP Tajlandii
W kwietniu Stefano Domenicali odwiedził w Bangkoku Premiera Tajlandii, a miesiąc później Premier Tajlandii zrewanżował się wizytą na GP Emilii-Romanii na torze Imola. Tajlandia jest bardzo poważnie zainteresowana ulicznym wyścigiem w Bangkoku w 2027 lub w 2028 roku. Brakuje na ten moment konkretów dotyczących toru, ale zaangażowanie bezpośrednio rządu sugeruje, że temat jest poważny.
Możliwość debiutu F1 w Tajlandii pojawiła się już w 2012 roku, gdy prowadzono pierwsze rozmowy. Na pewnym etapie był już nawet wytyczony układ toru ulicznego w ścisłym, zabytkowym centrum miasta. Bernie Ecclestone przez dłuższy czas poważnie stawiał na Tajlandię, ale bez rezultatu. Pierwotnie wyścig planowano na 2014 rok, ale pomysł na Bangkok upadł. Następnie była mowa o tym, aby przygotować tor uliczny w jakimś kurorcie turystycznym i najczęściej padała nazwa wyspy Phuket. W tym przypadku skończyło się tylko na zapowiedziach i słowach ministra sportu, bo konkretne plany nie powstały. W 2014 roku w tym kraju wybudowano tor Buriram International Circuit, który aktualnie znajduje się w kalendarzu MotoGP. Został on zaprojektowany przez Hermanna Tilke i spełnia warunki niezbędne do organizacji wyścigów F1, ale nigdy nie był poważnie w tym temacie rozważany.
Aktualizacja 15.08.2024 r. Premier Tajlandii Srettha Thavisin został wczoraj odwołany z urzędu poprzez tamtejszy Sąd Konstytucyjny. Premier był głównym zwolennikiem pomysłu na GP Tajlandii w Bangkoku, to on prowadził rozmowy ze Stefano Domenicalim. Media sugerują, że Tajlandię czeka teraz kryzys polityczny, więc wszelkie plany na organizację wyścigu F1 zostaną odłożone o ile całkowicie nie zlikwidowane.
Powrót GP Korei Południowej
Poważnym kandydatem do powrotu do Formuły 1 jest Korea Południowa. Przy okazji tegorocznego GP Japonii, delegacja z miasta Inczon wręczyła Domenicalemu list intencyjny w sprawie organizacji wyścigu, który w tamtejszych mediach nazywa się „Incheon Grand Prix”. Burmistrz Inczon powiedział, że rozpoczynają teraz poważne rozmowy z Formułą 1, chcieliby zadebiutować w kalendarzu w 2026 lub w 2027 roku. Ewentualny wyścig byłby rozgrywany na torze ulicznym, a nie przygotowanym specjalnie w tym celu klasycznym obiekcie. Z drugiej strony były tam plany budowy stałego toru na jednej z okolicznych wysp (szczegóły). Prawdopodobnie zostanie wybrany taki projekt, który najbardziej będzie odpowiadał Liberty Media. Korea Południowa to moim zdaniem aktualnie najlepszy kierunek ekspansji dla F1. To bogaty i ludny kraj, zainteresowanie F1 wśród mieszkańców rośnie, jest tam także dużo firm mogących potencjalnie zaangażować się w F1 w przyszłości. Z tego względu moim zdaniem Liberty Media będzie zabiegało o ten wyścig, co może pozwolić organizatorom wywalczyć sobie pewne przywileje.
Od momentu przedwczesnego zakończenia umowy z torem Yeongam, F1 myślała o powrocie do tego kraju, sugerowano np. rozgrywany po zmroku wyścig w Seulu. Również po przejęciu władzy przez Liberty Media pojawiały się w mediach plotki o podobnych planach.
Powrót Formuły 1 do Afryki
Temat organizacji wyścigu F1 w Afryce istnieje od kilku lat. To jedyny zamieszkany kontynent, gdzie aktualnie nie ma wyścigów. Formuła 1 to są mistrzostwa świata, więc wypadałoby, aby były organizowane również tam. Nie byłby to żaden sztuczny ruch, bo w Republice Południowej Afryki odbyły się 23 wyścigi F1, a w Maroku jeden. Gdy jest mowa o powrocie F1 do Afryki, to od razu zakłada się, że chodzi o tor Kyalami w Republice Południowej Afryki. Rozmowy w tej sprawie trwają od kilku lat. Był taki moment, gdy wydawało się, że jest do tego blisko, ale sprawa upadła. W bardzo dużym skrócie: brakuje pieniędzy. W tym roku w RPA doszło do zmiany władzy i nowy minister sportu chce zorganizować wyścig F1. Pod koniec sierpnia ma zaplanowane rozmowy w tej sprawie z przedstawicielami Liberty Media w Monako. Gdyby ten kraj miał odpowiednie gwarancje finansowe i wszystko przygotował (tor wymaga niewielkiego remontu), to na 100% byłby to cel numer 1 w Afryce dla F1.
Drugim kandydatem jest Rwanda. Dwa lata temu przy okazji GP Singapuru z prezydentem tego kraju spotkał się Stefano Domenicali. W grudniu tego roku w Rwandzie odbędzie się kończąca sezon gala FIA, a wcześniej, bo za kilka tygodni odbędą rozmowy Liberty Media z przedstawicielami Rwandy na temat możliwej organizacji wyścigu F1. Rwanda ma podchodzić do tematu poważnie i planować budowę stałego toru wyścigowego. Rwanda jest szybko rozwijającym się krajem, ale wciąż bardzo biednym. Budowa toru i coroczna organizacja wyścigu byłaby dla nich bardzo obciążająca budżet państwa. Czekam na więcej szczegółów na ten temat, natomiast wyścig w tym miejscu byłby bardzo kontrowersyjny. Rwanda na papierze jest państwem demokratycznym, ale realnie jest to kraj rządzony przez jedną partię i dyktatora. Paul Kagame wygrał cztery ostatnie wybory prezydenckie, w tegorocznych dostał 99% głosów. Trudno byłoby Liberty Media wytłumaczyć kibicom dlaczego akurat w Rwandzie chcą mieć wyścig.
W ostatnich latach mówiło się również o możliwym wyścigu w Maroku, Zanzibarze i Nigerii. Żadna z tych kandydatur nie była realna. Krótko mówiąc jest spory problem z Afryką, bo nie ma dobrej lokalizacji spełniającej wszystkie wymogi.
Inne wyścigi o jakich mówiło się w ostatnich dwóch latach
Liberty Media na początku tego roku zarejestrowała znak towarowy GP Chicago. Zarzekali się, że nie planują tam wyścigu F1, ale do tej pory rejestrowali w amerykańskim urzędzie jedynie znaki towarowe dotyczące faktycznie planowanych wyścigów. W zeszłym roku władze miasta Atlantic City w USA dały zielone światło dla inwestycji na nieczynnym lotnisku, która obejmuje budowę nowoczesnego toru wyścigowego dla Formuły 1 (szczegóły), ale nic się w tym temacie nie dzieje. Możliwy jest powrót do kalendarza F1 wyścigów o GP Niemiec, Francji i Turcji (Turcja chce wrócić w 2026 roku, tak wynika z kontraktu na dzierżawę toru). Wyścig F1 chciałaby mieć u siebie Japońska Osaka, ale szanse są na to minimalne, bo tor Suzuka ma długą umowę. Nie można wykluczyć Indonezji, gdzie niedawno wybudowano jeden nowoczesny tor a planowany jest kolejny. Możliwy jest powrót do Indii, ale na inny obiekt, nie Buddh. Wspominano również o chęci organizacji drugiego wyścigu w Chinach. Od kilku lat przewija się także pomysł na powrót Malezji. Dwa lata temu był ciekawy pomysł organizacji GP Karaibów na torze w Kolumbii. Stefano Domenicali odbywał nawet w tej sprawie spotkanie, ale temat upadł, mimo że poznaliśmy układ planowanego toru w mieście Barranquilla.